Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezsenne noce przy ulicy Szewskiej. Wszyscy są bezsilni w walce z hałasem

Emilia Krakowska
Beata i Marek Wawrzeniec mieszkają przy ul. Szewskiej i prowadzą tam hotel. Od czterech lat walczą z nocnym hałasem
Beata i Marek Wawrzeniec mieszkają przy ul. Szewskiej i prowadzą tam hotel. Od czterech lat walczą z nocnym hałasem Anna Kaczmarz
Ulica Szewska tętni życiem nocnym, przez kluby przewijają się tłumy młodych ludzi, a problemów z tym związanych nie brakuje. W ciągu trzech ostatnich miesięcy, tylko na tej ulicy, straż miejska odnotowała aż 31 interwencji w związku z zakłócaniem porządku publicznego i spożywaniem alkoholu. Mieszkańcy skarżą się na ogromny zgiełk, ciągłe rozboje oraz zanieczyszczanie i zaśmiecanie ulicy przez imprezowiczów. Najbardziej uciążliwy jest jednak hałas.

- Mieszkam na drugim piętrze kamienicy, w której w piwnicy jest klub „Gorączka”. Nie dość, że w nocy słyszę stamtąd ciągle basy, to jeszcze ta muzyka jest tak głośna, że naprawdę jestem w stanie codziennie spisać całą playlistę, piosenka po piosence - skarży się Magdalena Wawrzeniec, mieszkanka ul. Szewskiej.

Próbowaliśmy się skontaktować z właścicielem klubu „Gorączka”. Usłyszeliśmy, że jest na wakacjach. Takie samo wytłumaczenie było przy pytaniu o menedżera. Osoba pracująca w klubie przekonywała nas jednak, że według niej hałas nie pochodzi z ich lokalu.

Mieszkańcy ul. Szewskiej podkreślają natomiast, że nocą w miniony weekend było tam wyjątkowo głośno. - Do tego stopnia, że ściany drżały - relacjonuje Magdalena Wawrzeniec.

Mieszkańcy problem hałasu wielokrotnie zgłaszali do Urzędu Miasta Krakowa, straży miejskiej i na policję. - Wszyscy mówią to samo: nie możemy nic zrobić, jesteśmy bezsilni - mówi pani Magdalena.

Jej rodzice, również mieszkający przy ul. Szewskiej, prowadzą tam hotel i od czterech lat walczą z właścicielami klubów o to, aby nie zakłócali ciszy nocnej.

- Właściciele lokali otrzymują pojedyncze mandaty. Ale oni się z nas śmieją, bo co to dla nich za kara, jak zapłacą trzysta złotych? - mówi Marek Wawrzeniec, właściciel hotelu.

Zwraca uwagę, że problem się tylko powiększa, bowiem na ul. Szewskiej wciąż powstają nowe kluby i bary. Państwo Wawrzeniec skarżą się, że z powodu hałasu tracą hotelowych klientów. W tym roku wielokrotnie musieli przenosić gości do innych pokoi.

Zdarzyło się, że pani, która wynajęła pokój, po jednej nocy wystawiła walizki, żądając zwrotu pieniędzy, ponieważ nie mogła spać. Wystawiła również negatywną opinię na jednej ze stron internetowych, na której reklamują się właściciele hotelu.
Mieszkańcy z ul. Szewskiej zabiegają o to, aby przeprowadzić na niej nocą pomiary natężenia hałasu. Problem jednak w tym, że od miesięcy nie podjęła się tego żadna ze służb porządkowych.

W straży miejskiej wyjaśniają, że nie mogą mierzyć natężenia hałasu wewnątrz budynków. - Kontrolujemy przestrzeń publiczną. Na przykład podczas imprez miejskich, na Rynku Głównym czy bulwarach wiślanych, sprawdzamy zgodność natężenia dźwięku z zapisem w umowie organizatora z miastem. Wszelkie zgłoszenia dotyczące zakłócania ciszy nocnej wewnątrz budynków trzeba przekazywać policji - tłumaczy Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej.
W sprawie hałasu skontaktowaliśmy się więc z Komendą Wojewódzką Policji w Krakowie. Tam mł. insp. Sebastian Gleń poinformował nas, że pomimo wielu zgłoszeń dotyczących zakłócenia spoczynku nocnego przez działalność lokali rozrywkowych, które miały swój finał w sądzie (jedna ze spraw jest nadal w toku), policja nie może zrobić pomiaru natężenia hałasu, bo nie ma do tego uprawnień, a co za tym idzie, również urządzeń do przeprowadzenia takich badań.

Policja odesłała nas do sanepidu. Jacek Żak, rzecznik wojewódzkiego sanepidu, wyjaśnił, że są tam gotowi do przeprowadzenia pomiaru hałasu, ale w takiej sprawie wcześniej musi być to zlecone przez nadzór budowlany. Jacek Żak poinformował też, że na razie doszło do spotkania przedstawicieli władz miasta Krakowa, pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz nadzoru budowlanego, w sprawie konieczności mierzenia poziomu hałasu w budynkach w przypadkach, kiedy są skargi mieszkańców.

W maju i lipcu tego roku sanepid wysłał pisma do nadzoru budowlanego, w których zadeklarował gotowość wykonania pomiarów. Do dziś nie wpłynęło żadne zlecenie. - Sprawa jest w toku - wyjaśnia Artur Kania, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Krakowie.
Mieszkańcy są oburzeni, że na pomiar hałasu nie mogą się doczekać od kilku miesięcy.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 9. Co oznacza słowo "ducka?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski