Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beztroskie życie bobrów. Hulaj dusza, piekła nie ma...

Grzegorz Tabasz
Na mój widok wskoczył do wody. Plasnął ogonem i tyle go widziałem. Śliczny bóbr był jednak na tyle wolny i na tyle blisko (pięć kroków od zwierzaka), iż zdążyłem dostrzec zieloną gałązkę trzymaną w pysku.

O! Pan bóbr na obiedzie. Wiklina wypuściła młodziutkie liście. Ot, pełna witamin zielenina. Dla największego gryzonia Europy wierzbowe, wiklinowe czy osikowe gałązki stanowią podstawę menu.

Całą zimę żerował na gołych konarach utopionych w wodzie dla zachowania świeżości. Jedzonko może i kaloryczne, ale bardzo monotonne. To tak, jakby dajmy na to, człowiek przez pół roku roku funkcjonował na sucharach. Nawiasem mówiąc, bóbr nie zachował zasad elementarnej ostrożności.

Na żer powinien wyjść o zmroku czy w środku nocy i do tego w asyście innego członka rodziny stojącego na czatach. Strażnik powinien mnie wypatrzeć i wszcząć alarm.

Z drugiej strony, któż mu może wyrządzić krzywdę? Wrogów naturalnych praktycznie nie posiada. Młode sztuki mogłyby paść ofiarą lisa czy bezpańskiego psa, ale nie chce się im łazić po błotach. Ludzie na bobry ani spojrzą. Na nic im futra, skrom czy mięsa. Bobry o tym wiedzą i hulaj dusza! Piekła nie ma!

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski