O! Pan bóbr na obiedzie. Wiklina wypuściła młodziutkie liście. Ot, pełna witamin zielenina. Dla największego gryzonia Europy wierzbowe, wiklinowe czy osikowe gałązki stanowią podstawę menu.
Całą zimę żerował na gołych konarach utopionych w wodzie dla zachowania świeżości. Jedzonko może i kaloryczne, ale bardzo monotonne. To tak, jakby dajmy na to, człowiek przez pół roku roku funkcjonował na sucharach. Nawiasem mówiąc, bóbr nie zachował zasad elementarnej ostrożności.
Na żer powinien wyjść o zmroku czy w środku nocy i do tego w asyście innego członka rodziny stojącego na czatach. Strażnik powinien mnie wypatrzeć i wszcząć alarm.
Z drugiej strony, któż mu może wyrządzić krzywdę? Wrogów naturalnych praktycznie nie posiada. Młode sztuki mogłyby paść ofiarą lisa czy bezpańskiego psa, ale nie chce się im łazić po błotach. Ludzie na bobry ani spojrzą. Na nic im futra, skrom czy mięsa. Bobry o tym wiedzą i hulaj dusza! Piekła nie ma!
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?