Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Biała Gwiazda” przyciąga typy spod ciemnej gwiazdy [FELIETON]

Krzysztof Kawa
Towarzystwo Sportowe Wisła i Tele-Fonika to niezwykle skuteczny duet. Gdy współdziałają, potrafią rozprawić się z każdym - i z Meresińskim, i z Bernatzky’m i zapewne z każdym innym cwaniakiem, który spróbowałby tknąć wiślackie środowisko. Szkoda, że współpracują tylko w czasach zawieruchy.

Może ostatnia, która właśnie dobiegła końca, coś zmieni w tej kwestii, bo obie strony mogą wiele na tym zyskać. Bogusław Cupiał oczekuje rehabilitacji i formalnego docenienia 19-letniego wkładu w rozwój krakowskiego klubu, a działacze Wisły liczą na umorzenie lub choćby pomniejszenie kwoty, za jaką nabyli piłkarską spółkę (pierwsza rata w wysokości 700 tys. zł ma być zapłacona do 5 listopada).

Nie mówiąc o dalej idącej pomocy finansowej, choć to może dokonywać się tylko pośrednio, gdyż konsorcjum banków, które pożyczyło kablowemu koncernowi miliard złotych i nakazało sprzedanie klubu, nie godzi się na wydanie na ten cel - czy to z konta firmowego, czy prywatnego Cupiała - ani złotówki.

Dlaczego „Biała Gwiazda” przyciąga typy spod ciemnej gwiazdy? Można by poszerzyć to pytanie o cały polski futbol. W Krakowie, Kielcach, Wrocławiu, Gdańsku, Łodzi, Warszawie przed laty lub w ostatnich miesiącach bronią się z lepszym i gorszym skutkiem przed „inwestorami” różnej maści, którzy - jeśli tylko uda im się dorwać do władzy - biorą się za przepuszczanie przez klubowe konta podejrzanych przelewów.

Ostatniej sprawy z Krakowa nie można zostawić bez wyjaśnienia. Nie można pozwolić na szerzenie śpiewki, że to Bernatzky wraz z Kasztelańcem zostali najbardziej oszukani. Istnieje podejrzenie, że ten pierwszy mógł się posunąć do fałszowania dokumentów. W ostatnim, który jak szybko się pojawił na Twitterze, tak szybko zniknął, bredził o telefonach do firmy Stechert z pogróżkami ze strony kibiców Wisły. To równie prawdziwe jak to, że ktoś chciał dać za Wisłę 40 mln.

Prawnicy Tele-Foniki, po raz drugi w ciągu roku wystrychnięci na dudka, zamierzają iść do sądu. Mogą szybko dopaść Kasztelańca, ale z Bernatzky’m będzie im znacznie trudniej. Nawet dostarczenie wezwania może okazać się zbyt skomplikowane. Pod znanym nam krakowskim adresem, pod którym bywa, nie jest zameldowany, a na „ofercie” dla Wisły jest tylko numer skrytki pocztowej.

Cel operacji, którą firmował Bernatzky, wciąż nie jest jasny. „Państwo powinno nas chronić przed takimi jednostkami” - to zdanie usłyszałem od osoby, która twierdzi, że padła ofiarą działań tego mężczyzny. Tak jak Jakubem M., powinna zająć się nim prokuratura. Na co jeszcze czeka? Na formalne zgłoszenie? Nie wystarczy to, o czym piszemy od tygodnia?

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski