Rozmowa z KORNELIĄ MAREK
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo sama nie wiem do końca.
- Ale po tylu dniach jakaś hipoteza musiała się pojawić?
- Nie miałam żadnych zarzutów do Witalija Trypolskiego, więc dlaczego miałabym mieć podejrzenia?
- Co wstrzykiwał Pani Trypolski?
- To były witaminy, środki regenerujące. Nie dociekałam jakie, więc ich nazwy nie mogę przedstawić. Ja nie sprawdzałam tego, co było w każdej strzykawce. Nie miałam takiej możliwości, bo gdybym chciała kontrolować każdy lek, to musiałabym iść do laboratorium lub sprawdzać to za każdym razem w internecie.
- Czy czuje Pani żal do Witalija Trypolskiego?
- Ja się czuję winna, bo to u mnie znaleziono. Winię się, bo poddałam się jakimkolwiek zastrzykom. I dlatego gotowa jestem ponieść konsekwencje. Czuję żal do siebie, że to się stało, że dotknęło to mnie i moją rodzinę.
- Ma Pani nadal zaufanie do Witalija Trypolskiego?
- Miałam. Trzeba było zaufać ludziom z mojego najbliższego otoczenia, myślę o trenerze, o lekarzu. Dlaczego miałam im nie ufać? Teraz nie mam zaufania do nikogo.
- Co dalej? Co z Pani karierą sportową?
- Na pewno wrócę do czynnego uprawiania narciarstwa. Nie zostawię tego tak, to jest całe moje życie. Poświeciłam temu wszystko i tak będę dalej, bo kocham to, co robię.
- Kara będzie zapewne dotkliwa...
- Czekam na wymiar kary ze strony MKOl. Jest w tej sprawie regulamin. Dostanę dwa lata, poddam się tej karze, będę się dalej przygotowywać. I za dwa lata chcę wrócić. I wrócę!
- Zamierza się Pani odwoływać od kary nałożonej przez MKOl?
- Jeśli to będzie kara większa niż dwa lata, to na pewno.
- Ile kontroli dopingowych miała Pani przed igrzyskami w Vancouver?
- Bodajże dwie kontrole, tuż przed igrzyskami i wcześniej w Kuusamo. Ale badana była krew, a nie mocz.
- Jak długo pracowała Pani z Trypolskim?
- Trzy sezony.
- Część osób z Pani środowiska mówi, że ktoś, kto bierze EPO musi o tym wiedzieć...
- Czy każdy wie co się mu podaje, gdy idzie do lekarza? Nikt nie wie, jak jest naprawdę. Lekarz może powiedzieć, że to jest witamina, a to może być środek trujący lub zakazany. Przecież do końca nie wiemy, co pijemy w restauracji.
- Czy wystąpi Pani na drogę prawną przeciwko Trypolskiemu?
- Nie będę prowadziła żadnej sprawy karnej przeciwko doktorowi. Bo go o wszystko nie obwiniam. Nie wolno całej winy zrzucać na niego. Ja też jestem winna, bo to u mnie znaleziono niedozwolony środek, ja się zgodziłam na zastrzyki. Zaufałam lekarzowi bezgranicznie i to jest także moja wina. Oboje jesteśmy winni.
- Nie wszystkie zawodniczki brały zastrzyki. Dlaczego Pani zdecydowała się na to?
- Może dlatego, że u mnie dłuższa była droga regeneracji. Za innych nie mogę odpowiadać, dlaczego ja, a nie oni.
- Te zastrzyki Pani pomagały?
- Nie mogę powiedzieć, że było super, ale nie było też tak, że czułam się bardziej zmęczona.
- Trypolski był lekarzem całej ekipy, czy nie było między wami jakiś nieporozumień?
- Nie powiem, żeby mi to zrobił na złość. Zawsze miałam z nim dobry kontakt.
- Sama Pani sobie nie zrobiła tych zastrzyków?
- To bzdura. Nie jestem w stanie sobie podać leku dożylnie czy domięśniowo. Po prostu nie potrafiłabym. A w jaki sposób mogłabym sobie załatwić ten lek?
- Czuła się Pani mocniejsza po tych lekach? Na igrzyskach osiągnęła Pani dobre rezultaty.
- Po sztafecie leżałam 5 minut prawie nieprzytomna, umierałam. A w biegu na 30 km wiara w siebie mi pomogła. Uwierzyłam, że mogę powalczyć w czołówce, a potem to inne zawodniczki mnie ciągnęły na trasie.
- Po igrzyskach, kiedy wyszła na jaw afera, miała Pani okazję rozmawiać z Trypolskim?
- Pytałam go, powiedział, że nie wie skąd to się u mnie wzięło.
Rozmawiał: ANDRZEJ STANOWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?