Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biegiem na pomoc dziecku

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Dominik (z lewej) i Sylwester już nie mogą doczekać się startu. Za tydzień, w sobotę popołudniu, przebiegną przez Myślenice, gdzie liczą na doping kibiców
Dominik (z lewej) i Sylwester już nie mogą doczekać się startu. Za tydzień, w sobotę popołudniu, przebiegną przez Myślenice, gdzie liczą na doping kibiców Katarzyna Hołuj
Sylwester Półtorak z Krzyszkowic i Dominik Szczurek z Myślenic za niespełna tydzień pobiegną w liczącą 137 km górską trasę, żeby pomóc Franiowi z Zakliczyna. Liczą na to, że inni docenią ich wysiłek zasilając konto Frania w Fundacji „Kawałek Nieba”.

Wystartują w nocy z piątku na sobotę o godz. 3 z Bielska-Białej, a dokładnie ze Straconki. Będą biegli Małym Szlakiem Beskidzkim, czwartym pod względem długości szlakiem polskich Karpat. Czerwony, bo taki ma kolor, poprowadzi ich od Straconki w Beskidzie Małym na Luboń Wielki w Beskidzie Wyspowym. Po drodze będą mieli m.in. Górę Żar, Leskowiec, Zembrzyce, Myślenice, polanę Kudłacze, Kasinę Wielkę i Lubogoszcz. W sumie 137 km!

Zamierzają je pokonać w niespełna dobę, bo na Luboń planują dotrzeć między północą a godziną pierwszą. W Myślenicach spodziewani są między godziną 16 a 17. Już dziś liczą na to, że na rynku (a może i na innych odcinkach czerwonego szlaku) pojawią się kibice, a może nawet do nich dołączą choćby na krótki fragment drogi.

Choć biegają na długich dystansach to żaden z nich nie przebiegł jeszcze naraz 137 km. Ale wierzą, że są w stanie to zrobić rozkładając umiejętnie siły, dbając o nawodnienie, pożywienie i… wygodne buty. Jak mówią, to nie ból mięśni potrafi się dać najbardziej we znaki, ale otarcie stopy przez obuwie.

Mają duże doświadczenie, a do tego biegu przygotowują się od wieku miesięcy. Z najważniejszych osiągnięć Sylwestra można wymienić szóstą lokatę w biegu Regatta Ultra-Trail Małopolska na 107 km. Był też dziewiętnasty na 102 km w Gorce Ultra Trail. Dominik, który ma krótszy stażbiegowy, za swoje największe dotychczasowe osiągnięcia uważa dziesiąte miejsce na 64 km w Regatta Ultra-Trail Małopolska i czternaste w Maratonie Babia Góra.

41-letni dziś Sylwester zaczął biegać jeszcze w szkole podstawowej.

- Zaczęło się niewinnie od szkolnych zawodów sportowych. Nie myślałem wtedy jednak, że będę to kontynuował. Przez długi czas biegałem tylko dla siebie, rekreacyjnie. Potem pojechałem na zawody. To był bieg po asfalcie i od razy wiedziałem, że to nie nie dla mnie - mówi. Nie zraził się jednak. - Całe moje życie to biegi i góry, połączyłem więc to w jedno. I tak to trwa.

Dziś nie wyobraża sobie życia bez biegania.

- Kiedyś miałem raz rok przerwy i przyznam, że cierpiałem wtedy bardziej, niż gdybym był chory i musiał leżeć w łóżku - mówi. - Dzień bez biegania uważam za stracony, zresztą podobnie jak weekend bez wyjścia w góry.

Już rok temu podjął się ekstremalnego wyzwania i przebiegł z Zawoi na Rysy dedykując akcję „Biegiem na szczyt” cierpiącemu na wadę serca Kubie. Pomysł zrodził się nie gdzie indziej tylko w górach, na Mogielicy. Tam dwa lata temu przyszła mu do głowy myśl o tym, aby podjąć niecodzienne wyzwanie. - Kiedy stałem na wieży widokowej, zapaliła się we mnie jakaś „iskra”, czego efektem było to co się wydarzyło rok temu i to, co dzieje się teraz - opowiada.

O trasie zdecydowało kolejne „olśnienie”, którego doznał kilka miesięcy później podczas wizyty w Muzeum Górskim Korony Ziemi w Zawoi. - Oglądając zdjęcia polskich himalaistów pomyślałem, że przebiegnę z Zawoi na Rysy - opowiada Sylwester.

Dokonał tego w lipcu ubiegłego roku. Na ostatnim etapie biegu pogoda (burza i deszcz) pomieszała nieco szyki i musieli (biegł z kolegą Wojciechem Rykałą z Myślenic, a na tym etapie dołączył do nich jeszcze Dominik) zrezygnować przy Morskim Oku, ale trzy dni później stawili się tu, gdzie skończyli i wbiegli na Rysy.

Nieraz można ich spotkać razem na górskich szlakach. Dominik Szczurek zaczął biegać 2,5 roku temu, ale wciągnęło go to tak bardzo, że dziś podobnie jak Sylwek nie wyobraża sobie już życia bez biegania.

W dni powszednie trenują najczęściej w Myślenicach, ale kiedy przychodzi weekend wstają o 5 rano i wyruszają np. w Tatry. - Kiedy tak biegamy po Kasprowym lub Zawracie, ludzie których mijamy na szlaku nieraz nam klaszczą, albo - to rzadziej - mówią „wariaci” - śmieją się opowiadając.

Dominik przekonuje, że nigdy nie jest za późno, aby zacząć biegać. - Wiele osób mnie pyta, skąd mam na to czas mając rodzinę, firmę i pracując po 10-12 godzin. Odpowiadam wtedy: nie mają czasu, ci którym się nie chce. Czasem spotykamy się o godz. 22-23, pada czy nie pada, zima czy lato. I biegniemy - mówi 39-latek, który oprócz biegania pasjonuje się jeszcze grą na perkusji, boksem, jazdą na motorze, a od ubiegłego roku także morsowaniem.

Swoim biegiem i rozgłosem wokół niego chcą zyskać rozgłos dla potrzeby pomocy małemu Franiowi z Zakliczyna. Liczą na to, że ci, którzy docenią ich trud i wysiłek, pomogą wpłacając dowolny datek na pomoc dziecku.

Pobiegną dla Frania

Franio Feliks ma rok i osiem miesięcy. Mieszka w Zakliczynie z rodzicami i starszą siostrzyczką. Większość życia spędził w szpitalu. Ostatni pobyt tam trwa już osiem miesięcy, a że przebywa na intensywnej terapii, rodzice mogą z nim spędzać tylko po dwie godziny dziennie. Jest po tracheotomii, ma też założony PEG przez który karmiony jest wprost do żołądka. Urodził się w 35 tygodniu ciąży z hipotrofią i małowodziem. Już po porodzie rozpoznano u niego m.in. przepuklinę pachwinową, niedotlenienie okołoporodowe i wzmożone napięcie mięśni, jednak potwierdzenie najgorszego przyszło niedawno.

- Po badaniu genetycznym okazało się, że Franio cierpi na zanik mięśni. Nie wiemy jednak, jaki to rodzaj i czekamy na wyniki kolejnych badań genetycznych - mówi Agnieszka Feliks, mama chłopca. - Lekarze powiedzieli nam, abyśmy się przygotowali na najgorsze, ale my wierzymy, że znajdzie się lekarz, który da nam nadzieję i podejmie się leczenia Frania. Dopóki oddycha i uśmiecha się, będziemy o niego walczyć.

Pieniądze, które wpłyną na konto zamierzają przeznaczyć na rehabilitację chłopca i jego dalsze leczenie. Jak mówi pani Agnieszka, pojawiają się coraz to nowe leki, na przykład ostatnio na rdzeniowy zanik mięśni, a wraz z nimi pojawia się nadzieja.

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”:
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 z dopiskiem „702 pomoc dla Franciszka Feliksa” i „Sylwek Trzy Pasma”.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura -
odcinek 18

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik
Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski