Bilet tylko od konduktora

WADOWICE. Od 15 stycznia kasa biletowa na dworcu będzie nieczynna!

Już wcześniej kasy biletowe zamknięte zostały na dworcach w Andrychowie i Kętach. Nie pomogły apele i prośby. Małopolski Zakład Przewozów Regionalnych nie zmienił zdania. Teraz przyszła pora na kasę na dworcu w Wadowicach. W ostatnim czasie czynna jest w bardzo ograniczonym czasie, od godziny 5 do 13. Od 15 stycznia będzie w ogóle nieczynna.

- Niestety, w ostatnim czasie przychody ze sprzedaży biletów nie pokrywały nawet kosztów związanych z utrzymaniem kasy. Dlatego ten punkt kasowy zostanie zamknięty - informuje Barbara Węgrzynek, rzecznik Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Krakowie.

Od połowy stycznia bez dodatkowych opłat bilety będzie można kupować u konduktora pociągu. Jeśli ktoś chce np. zarezerwować sobie miejscówkę na pociąg dalekobieżny, musi skorzystać z kas na innych dworcach np. w Bielsku-Białej.

Na domiar złego, prawdopodobnie wraz z zamknięciem kasy, zamknięta zostanie również dworcowa poczekalnia w Wadowicach. Wtedy wadowicki dworzec już w ogóle przestanie pełnić jakąkolwiek funkcję pomocną dla pasażerów.

A jeszcze kilka lat temu było pięknie - cały dworzec w Wadowicach nakładem wielu milionów złotych został odnowiony, wykonano nawet przejścia podziemne, które cały czas są czynne, a wieczorem i w nocy - oświetlone. Ta inwestycja już wtedy dziwiła wielu pasażerów. Wszak pociągów na wadowickim dworcu było jak na lekarstwo. Tak samo jak pasażerów. A przecież wadowicki dworzec to zaledwie trzy perony.

Cała ta inwestycja wiązała się z uruchomieniem pomiędzy Wadowicami a Krakowem pociągu papieskiego. I rzeczywiście, przez pierwszy rok pociąg cieszył się dużą frekwencją. Potem było już tylko gorzej. Pociąg został wycofany z tej trasy. Teraz nowa infrastruktura na wadowickim dworcu jest w minimalnym stopniu wykorzystana. Dopełnieniem wydaje się zapowiadana likwidacja kas kolejowych.

Na pocieszenie dodajmy, że od kilku tygodni przez Wadowice ponownie przebiegają pociągi dalekobieżne - do Gdyni, Zakopanego i Bohumina. Chociaż one stanowią uzupełnienie marniejącej ostatnio oferty PKP.

(GM)