MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biton wprowadza Wisłę na salony

Redakcja
Zdobywca zwycięskiego gola dla Wisły Dudu Biton (z prawej) kontra Stephen Kelly Fot. Wacław Klag
Zdobywca zwycięskiego gola dla Wisły Dudu Biton (z prawej) kontra Stephen Kelly Fot. Wacław Klag
LIGA EUROPY. Osłabiona "Biała Gwiazda" wygrała z drużyną z najsilniejszej ligi świata i zachowała szansę na wyjście z grupy. Wisła Kraków - Fulham Londyn 1-0 (0-0)

Zdobywca zwycięskiego gola dla Wisły Dudu Biton (z prawej) kontra Stephen Kelly Fot. Wacław Klag

1-0 Biton 59.

Sędziował Martin Hansson (Szwecja). Żółte kartki: Iliev (2), Chavez (28, 87). Czerwona kartka: Chavez (87, druga żółta) - Dembele (29, faul na Nunezie). Widzów 16 577.

Wisła: Pareiko - Lamey, Jaliens, Chavez, Diaz - Wilk, Garguła (79 Brud), Nunez - Iliev (86 Boguski), Kirm (90 Czekaj) - Biton.

Fulham: Schwarzer - Kelly, Hughes, Hangeland, Briggs (88 Frei) - Dembele, Etuhu, Gecov (75 Sidwell), Duff - Johnson - Sa (58 Kasami).

Wiślacy wreszcie mogą chodzić po europejskich salonach piłkarskich z podniesioną głowa. Wczoraj pokonali Fulham występujący w najsilniejszej lidze świata i wywalczyli pierwsze punkty w grupie K Ligi Europy. Dzięki temu zwycięstwu nadal mają szansę awansu do dalszej fazy rozgrywek. Kolejne mecze zapowiadają się więc pasjonująco.

Może to przekona kibiców "Białej Gwiazdy" do liczniejszego stawiania się na spotkaniach swojej drużyny. Mecz z Fulhamem ściągnął na trybuny ponad 16,5 tys. widzów. To niewiele jak na takiego przeciwnika. Spotkania z angielskimi drużynami są przecież w Krakowie rzadkością, czeka się na nie latami. Wisła dwoma porażkami w LE i stylem gry w ostatnich meczach nie postarała się jednak o odpowiednią promocję. Do tego krakowski zespół przystąpił do meczu mocno osłabiony. Z powodu kontuzji nie mogli wystąpić: Radosław Sobolewski, Maor Melikson, Patryk Małecki, Marko Jovanović i Gordan Bunoza. Trener Fulhamu Martin Jol nie zamierzał natomiast skierować do boju najsilniejszego składu i dał odpocząć kilku podstawowym zawodnikom przed zbliżającym się meczem ligowym z Evertonem. Mimo tego angielski zespół był faworytem. Goście zaatakowali jako pierwsi, a nieprzyjemny strzał Damiena Duffa sparował Sergei Pareiko. Wiślacy zdawali sobie sprawę, że muszą wygrać, aby mieć jeszcze nadzieję na awans z grupy. Nie szarżowali jednak, tylko spokojnie czekali na swoją szansę. Niewiele brakło, a udałoby się im zdobyć pierwszego gola po uderzeniu z dystansu Ivicy Ilieva. Piłka odbiła się jeszcze od Brede'a Hangelanda i ostemplowała poprzeczkę. W kolejnej sytuacji Iliev popisał się już "bombą" z dystansu. Jego strzał z trudem odbił Mark Schwarzer. Serbski zawodnik był wyróżniającym się graczem Wisły i sam wypracował kolejną okazję. Ograł w polu karnym Stephena Kelly'ego i uderzył, ale obok słupka.

Od 29 minuty zespół "Białej Gwiazdy" grał w przewadze, bowiem czerwoną kartkę zobaczyć Moussa Dembele. Sędzia wyrzucił go z boiska, po tym jak piłkarz odepchnął Gervasio Nuneza. To sprawiło, że goście z Anglii skupili się na defensywie, zapraszając Wisłę do ataku. Gospodarzom było jednak trudno przedrzeć się przez zasieki rywali. Przed przerwą możliwość oddania strzału miał najskuteczniejszy w krakowskiej drużynie Dudu Biton, uderzył, ale niecelnie.

Druga połowa rozpoczęła się z opóźnieniem. Spowodowane było to awarią części oświetlenia na stadionie, którą udało się usunąć. Po wznowieniu gry piekielnym uderzeniem z 30 metrów popisał się Cezary Wilk. Schwarzer z dużym trudem wybił piłkę. Wiślacki stadion oszalał ze szczęścia po kolejnej sytuacji. W roli głównej wystąpił Biton, który zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów i pokonał bramkarza Fulhamu. Po zdobyciu gola izraelski napastnik podbiegł do trenera Wisły Roberta Maaskanta i obaj uściskali się z radości. Ten gol oznaczał, że "Biała Gwiazda" wraca do gry o wyjście z grupy LE.
Bramka dodała wiślakom animuszu. Na 2-0 podwyższyć mógł Andraż Kirm, ale jego strzał obronił Schwarzer. Przez ostatnie pół godziny krakowianie głównie bronili korzystnego wyniku. Trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry siły na boisku się wyrównały, ponieważ drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Osman Chavez.

W końcówce na boisku kibice mogli oglądać w składzie Wisły trzech zawodników, którzy weszli z ławki: Daniela Bruda, Rafała Boguskiego i Michała Czekaja. Zmiany przeprowadzone przez trenera Maaskanta wywołały aplauz na widowni. Fani otrzymali to, czego się wcześniej domagali, czyli odważniejszego stawiania na młodzież i Polaków.

Euforia zapanowała po ostatnim gwizdku sędziego. Cieszono się z sukcesu, bo za taki na pewno można uznać zwycięstwo z Fulhamem. Ostatni raz z zespołem z mocnej ligi Wisła wygrała w europejskich pucharach w 2008 roku. Wtedy 1-0 pokonała Barcelonę. Po wczorajszym triumfie wiślacy pojadą pewniejsi siebie na rewanż do Anglii. Fulham to klub mający wielu kibiców na londyńskich salonach. Zespół prowadzony przez Maaskanta wreszcie pokazał, że może na nie wejść bez kompleksów.

W innym meczu grupy K: Odense - Twente Enschede 1-4.

1. Twente 3 7 9-3

2. Fulham 3 4 3-2

3. Odense 3 3 4-7

4. Wisła 3 3 3-7

PIOTR TYMCZAK

Jak padła bramka

1-0 Dudu Biton otrzymał piłkę w środkowej strefie boiska, przebiegł z nią kilkanaście metrów, po czym uderzył z ponad 20 metrów, trafiając do siatki tuż przy słupku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski