Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

BKS dał radę bez Zubla

Tomasz Duda
Grzegorz Mus odbiera zasłużone gratulacje od kolegów po strzelonej bramce w 73 minucie meczu
Grzegorz Mus odbiera zasłużone gratulacje od kolegów po strzelonej bramce w 73 minucie meczu Fot. Marcin Kalowski
Piłka nożna. IV liga. Grupa wschodnia. Bocheński KS podejmował na własnym stadionie Skalnika, który walczy o awans do III ligi. Gospodarze mieli zadanie utrudnione, ponieważ nie mógł wystąpić kontuzjowany Zubel.

Bocheński KS1 (0)
Skalnik Kamionka Wielka0

Bramka: 1:0 Mus 73.
Bocheński: Szydłowski - Czarnecki, Motak, Ruchałowski, Bukowiec - Górecki (54 Fortuna), Klesiewicz, Turczyn, Górszczyk, Mus (84 Krokosz) - Siwek.
Skalnik: Olchawa - Skrzypiec, Kulpa, Chełmecki, Hasior (82 Cetnarowski) - Chochla (75 P. Nowak), ŻarnowskiI, Szczurek, S. Nowak - Bajdel, Zieliński.
Sędziował: Grzegorz Malada (Kraków). Widzów: 200.

Bocheński KS podejmował na własnym stadionie Skalnika, który walczy o awans do III ligi. Gospodarze mieli zadanie utrudnione, ponieważ nie mógł wystąpić kontuzjowany Zubel. Grający trener BKS-u od kilku dni uskarżał się na silny ból pleców.

Z konieczności osamotnionym napastnikiem gospodarzy był Siwek, a Zubel mógł wspierać zespół jedynie zza bocznej linii boiska.

BKS w ostatnich ligowych meczach pokazał, że jego mocną stroną jest szczelna defensywa.

W niedawnym meczu z Podhalem bochnianie pokazali, że potrafią grać z wyżej notowanymi przeciwnikami i nie inaczej było tym razem. Nie brakowało walki w środku boiska, a okazji bramkowych było jak na lekarstwo.

Obrona gospodarzy momentami miała problem z wyprowadzeniem piłki, ale Skalnik nie potrafił tego wykorzystać.

Dobrze w bramce spisywał się Szydłowski, który swoimi pewnymi interwencjami naprawiał błędy starszych kolegów z linii obronnej.

W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił.

BKS w 73 min wyprowadził zabójczą kontrę. Siwek minął trzech rywali, odegrał na 10. metr do Musa, a ten huknął tuż pod poprzeczkę, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.

Skalnik w końcówce starał się odrobić straty, ale nie mógł znaleźć sposobu na dobrze broniącego Szydłowskiego.

Kontrowersyjny karny
Rylovia Rylowa0
Polan Żabno1 (0)

Bramka: 0:1 Wrzosek 85 karny.
Rylovia: Baran - Drwal, Stawarz, Hebda, Greń[40] - Kaczmarczyk, Smęda, Kuboń, Sady (80 Mleczko) - Skrzyński (63 Chmielowski), Pietrzak (46 Gofron).
Polan: Niziołek - Łoś (78 Prażuch), Maciosek, R. Motyka, Wójcik - Budzyński (74 Nytko), Wrzosek, Bugajski, Ślęczka - Żuchowicz (65 Mosio), Czyż (78 B. Motyka).
Sędziował: Rafał Ziach (Kraków). Widzów: 100.

Od pierwszych minut wyraźną przewagę miał Polan, ale nie potrafił jej udokumentować. W 2 min z dystansu uderzał Żuchowicz, lecz posłał piłkę tuż obok bramki.

Swoich sił próbował także Wrzosek, ale również i on miał rozregulowany celownik.

Niewiele brakowało, aby gospodarze zaskoczyli atakujący Polan. W 25 min z dośrodkowania Greniowi wyszedł nieprzyjemny strzał, który z trudem na rzut rożny sparował Niziołek.

W 30 min piłkę na 25. metrze ustawił sobie Wójcik i huknął w kierunku bramki. Obrońca żabnian w tej sytuacji nieznacznie się pomylił.

Tuż przed przerwą Polan mógł objąć prowadzenie, ale znakomitą interwencją popisał się Baran. Bramkarz Rylovii

końcem buta odbił futbolówkę po uderzeniu Bugajskiego, który długo nie mógł uwierzyć w to, że piłka nie wpadła do siatki.

W 40 min czerwoną kartkę za faul obejrzał Greń i gospodarze całą drugą połowę musieli radzić sobie w "dziesiątkę".

Po zmianie stron żadna z ekip nie chciała się otworzyć. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska.

Nie było widać tego, że Rylovia gra w osłabieniu. W 65 min po rzucie rożnym w sporym zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się R. Motyka, ale fatalnie spudłował.

Kluczowa dla losów spotkania okazała się 85 min, kiedy to, po zderzeniu Barana z jednym z gości, arbiter podyktował rzut karny, z czym nie mogli pogodzić się zawodnicy z Rylowej.

Pewnym egzekutorem "11" był Wrzosek. Później Polan skutecznie odpierał desperackie ataki rywala i wrócił do Żabna z kompletem punktów.
(TD)

Czerwone kartki dla czterech górali
Dąbrovia Dąbrowa Tarn.2 (0)
KS Zakopane 1 (1)

Bramki: 0:1 M. Grela 30, 1:1 A. Nowak 59, 2:1 A. Nowak 63.
Dąbrovia: M. Nowak - Wróbel, Klimaj (46 Kozicki), Skowron, Białas - Cholewa (70 Aksamit), K. Krupa, A. Nowak (88 Liro), Grajdura - Chwałek, Górka (46 R. Krupa).
Zakopane: Różalski - Flory [po meczu], Gubała [po meczu], Chrobak, Frasunek (80 G. Grela) - Leniewicz, Stasik, Bachleda[70], Drabik - Antoł [58], M. Grela.
Sędziował: Damian First (Gorlice). Widzów: 300.

Obie drużyny dość spokojnie rozpoczęły mecz, skupiając się na grze w środkowej strefie boiska.

W 30 min stratę piłki przez gospodarzy wykorzystał Marcin Grela, który w sytuacji sam na sam pokonał Mariusza Nowaka.

Goście tuż przed przerwą mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał Bachledy obronił golkiper Dąbrovii.

W 58 min gości osłabił Antoł, co szybko wykorzystali gospodarze. Niespełna 60 sekund później pięknym uderzeniem w "okienko" popisał się Artur Nowak. Ten sam zawodnik w 63 min bezpośrednio z rzutu rożnego wyprowadził Dąbrovię na prowadzenie.

Zakopiańczycy nie oszczędzali rywali i często otrzymywali upomnienia od arbitra. W 70 min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Bachleda.

Goście, mimo gry w osłabieniu, mogli wyrównać, ale zabrakło skutecznego wykończenia akcji.

Po meczu za niesportowe zachowanie czerwone kartki otrzymali Floryn i Gubała.
(TD)

Mocny początek Glinika
GKS Drwinia0
Glinik Gorlice1 (1)

Bramka: 0:1 Czechowicz 6.
Drwinia: Piątek - Tomala, Zając, Cygan, Jurek (46 Mikler) - Rachwalski, Kaźmirek (46 Jastrzębski), Kaczmarczyk, Rynduch - Kołodziej, Madej (70 Kaczmarczyk II).
Glinik: Harwat - Berkowicz, Ogrodnik, Zapała (46 Gomulak), Rząca - Banaszek, Serafin (85 Laskoś), Jabłczyk, Baran - Czechowicz (70 Dziedzic), Augustyn (90 Ordyna).
Sędziował: Jarosław Kuźniar (Kraków). Widzów: 100.

Goście rozpoczęli z ogromnym animuszem i na efekty nie trzeba było długo czekać. W 6 min prosty błąd obrońców wykorzystał Czechowicz.

Chwilę Augustyn przegrał pojedynek z Piątkiem. Drwinia starała się odpowiedzieć, jednak Rynduch i Kołodziej fatalnie pudłowali z bliska.

Po przerwie bliski gola był Madej, ale jego uderzenie zatrzymał Harwat.

Glinik mógł wygrać wyżej, ale w 88 min golkiper Drwini obronił rzut karny, wykonywany przez Jabłczyka.
(TD)

Najsłabszy mecz Watry
Watra Białka Tatrzańska1 (0)
Sokół Borzęcin3 (1)

Bramki: 0:1 Zabiegała 22, 0:2 Chudyba 57, 1:2 Moraniec 74, 1:3 Mika 80.
Watra: Rabiasz - Drobnak, Zinyak, Olbrycht, Kuchta (74 Bochnak) - P. Duda, Rabiański[90], Kalita, T. Remiasz - Ł. Remiasz (77 Gacek), Moraniec.
Sokół: Mucek - Świątek, Kulig, Rędzina, Kowalik - Baran, Kostecki, Mularz, Chudyba - Mika (84 Czarny), Zabiegała.
Sędziował: Mateusz Kura (Kraków). Widzów: 100.

Goście wygrali zasłużenie, mimo że dysponowali składem dalekim od optymalnego. W wykonaniu gospodarzy był to zdecydowanie najsłabszy mecz w tej rundzie.

Sokół objął prowadzenie po szybkim kontrataku, sfinalizowanym przez Zabiegałę. Gracz ten miał udział również przy kolejnym golu, podając do Chudyby, który uderzył precyzyjnie.

Watra zdobyła bramkę kontaktową, gdy piłkę do siatki wepchnął Moraniec. Sokół odpowiedział w 80 min trzecim golem.

Mika wykorzystał niefrasobliwość obrońców miejscowych.
Maciej Zubek

Dodatkowa motywacja
Sandecja II Nowy Sącz1 (1)
Podhale Nowy Targ 2 (1)

Bramki: 0:1 Świerzbiński 36, 1:1 Janczarzyk 44, 1:2 Hałgas 51.
Sandecja : Grzegorczyk - Danek, Ciężobka[60], Słaby[65], Kołodziej - Piszczek, Kozak, Niane, Nowakowski (65 Sulir) - Janczarzyk, Fałowski.
Podhale: Antolak - Anioł, Urbański, Bobak, Gąsiorek - Hałgas, Misiura (58 Krzystyniak), Dudek (65 Lichacz), Czubin (75 Mroszczak) - Komorek (78 Janasik), Świerzbiński.
Sędziował: Marcin Ciepły (Kraków). Widzów: 150.

Wyjątkowo zmobilizowani do tego spotkania przystąpili sądeczanie.

Chcieli wygrać dla dyrektora Sandecji Pawła Cieślickiego, który jest jednocześnie prezesem Barciczanki, walczącej z Podhalem o awans do III ligi.

Gospodarzom nie pomogły jednak wzmocnienia z kadry pierwszego zespołu. Górale byli lepsi i wygrali zasłużenie.

Prowadzenie dla nich padło po lobie Świerzbińskiego z 14 m. Wyrównał Janczarzyk w zamieszaniu podbramkowym.

Wynik ustalił Hałgas, mocnym uderzeniem z 17 m, po którym piłka wylądowała w "okienku".
(DW)

Barciczanka ma puchar
Barciczanka Barcice6 (2)
Poprad Rytro0

Bramki: 1:0 Krupa 14, 2:0 Marek Maślejak 18, 3:0 Nowak 40, 4:0 Nowak 54, 5:0 Nowak 61, 6:0 Tarasek 79.
Barciczanka: Bieniek - Szczepanik, Łukasik, Baran, A. Zawiślan - T. Zawiślan, Krupa (79 Janik), Marek Maślejak, Gryźlak (74 Chochorowski) - Nowak (70 Tarasek), K. Tokarczyk (58 Kalisz).
Poprad: Piksa - Kruczek, Janikowski, Michał Pawlik (46 Marcin Pawlik), K. Dziedzina - S. Tokarczyk (60 P. Filip), I. Tokarczyk (55 S. Dziedzina), K. Pawlik, Sz. Dziedzina - J. Filip, Poczkajski.
Sędziował: Szymon Wiśniowski (Tarnów). Widzów: 250.

Stawką spotkania były nie tylko ligowe punkty, lecz także trofeum za zwycięstwo w Pucharze Polski na szczeblu powiatu nowosądeckiego. Zysk barciczan jest zatem podwójny.

Ich wyższość ani przez chwilę nie podlegała dyskusji. Bardzo szybko zyskali dwubramkowe prowadzenie, które po przerwie urosło do pół tuzina trafień.

Bohaterem meczu był autor hat tricka Marek Nowak.

Najpierw wykorzystał sytuację sam na sam, by następnie bramkarza gości pokonywać strzałami z 11 i 15 m.
(DW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski