Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blask Almy trochę przybladł

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Jerzy Mazgaj chciał dać swoim klientom odrobinę luksusu. To samo zrobiła ostatnio konkurencja
Jerzy Mazgaj chciał dać swoim klientom odrobinę luksusu. To samo zrobiła ostatnio konkurencja Fot. ALMA
Biznes. Puste półki w markowym sklepie to dla niektórych klientów szok. Spółka zapewnia jednak, że to się zmieni.

- Może nieco za późno rozpoczęła się restrukturyzacja firmy - tak komentuje problemy Almy jeden z bliskich współpracowników krakowskiego twórcy sieci marketów Jerzego Mazgaja.

Nasz rozmówca (proszący o zachowanie anonimowości) uważa, że szef Almy przegapił okres, w którym dyskonty, takie jak Biedronka czy Lidl, z przaśnych sklepów zmieniły się w całkiem przyzwoite markety. Współpracownik biznesmena zapewnia jednak, że twórca Almy już niedługo wyjdzie z kryzysu, bo... - To wizjoner, ma doskonałe pomysły i pieniądze.

Alma to małopolska sieć marketów, która szturmem zdobyła polski rynek. 10 lat temu firma miała 6 sklepów. Dziś jest ich ok. 40. Przepisem na sukces w przypadku Almy były produkty luksusowe. Dwa lata temu w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” Jerzy Mazgaj mówił, że „w ludziach tkwi potrzeba luksusu, odkrywania. My im dajemy tę możliwość”. Biznesmen chwalił się wtedy, że klienci dyskontów w bagażnikach aut przepakowują zakupy do reklamówek z logo Almy.

Dziś problemy spółki widoczne są gołym okiem. W Almie na terenie krakowskiej Galerii Kazimierz na półkach w dziale ze słodyczami leży po kilka sztuk czekolad, a paczki cukierków, które jeszcze niedawno były ciasno zawieszone na haczykach, teraz wiszą pojedynczo i nieudolnie maskują braki w asortymencie. - Nie wiem, co kupić, masy rzeczy brakuje. Może nie jest tak, jak za czasów komuny, ale zawiodłam się mocno - skarży się pani Urszula.

Stoisko z owocami i warzywami również nie zachęca do podejścia. Brakuje wielu egzotycznych owoców, a w koszykach najwięcej widać pomidorów i cebuli. Od klientów słyszymy też opinie, że w sklepach Almy jest drożej niż u konkurencji, choć produkty nie są dużo lepsze - tak jak było kiedyś.

Jerzy Mazgaj nie ukrywa, że ma problemy w Almie (należące do niego Vistula, Wólczanka, Deni Cler i Krakowski Kredens mają się dużo lepiej), ale zdaniem przedsiębiorcy wynikają one z twardych negocjacji z producentami produktów, których od jakiegoś czasu brakuje na półkach w jego sklepach. Chodzi m. in. o firmy tytoniowe, Coca-Colę, Mlekovitę czy Lisnera. Firmy te oficjalnie nie chcą komentować sytuacji w Almie. Nieoficjalnie można jednak usłyszeć, że od pół roku krakowska firma ma problemy z opłacaniem zaległych faktur.

Jerzy Mazgaj zwraca uwagę, że cały handel ma dziś kłopoty. - Za chwilę uderzy w nas podatek od supermarketów - mówi przedsiębiorca.

Jednak Edyta Kochlewska, redaktor naczelna portalu dlahandlu.pl, podkreśla, że przyczyną problemów Almy nie jest zapowiadany podatek ani doniesienia o złej sytuacji w całym handlu. - Podatek ma dopiero wejść, a Alma ma problemy od kilku miesięcy. Branża spożywcza ma się całkiem nieźle, m.in. dzięki programowi 500 plus. Pieniądze te wydawane są w sklepach, m.in. na artykuły spożywcze i odzież - wyjaśnia Kochlewska.

Ekspertka twierdzi, że na problemy Almy złożyło się kilka czynników. - Nie zawsze trafione lokalizacje sklepów, wysokie czynsze i ogromna konkurencja na rynku - twierdzi Kochlewska. Szefowa portalu uważa, że przyszłość Almy wyjaśni się w najbliższych miesiącach. - Jeśli firma odzyska zaufanie dostawców, to spokojnie wyjdzie z kryzysu. Kolejnym rozwiązaniem może być pozyskanie inwestora strategicznego - mówi Edyta Kochlewska.

Murem za właścicielem Almy stoi Kazimierz Czekaj, krakowski przedsiębiorca. - Jerzy Mazgaj chciał stworzyć w naszym regionie polską Bawarię, gdzie znakiem rozpoznawczym będą krajowe produkty. Na razie nie do końca mu się to udało, bo Polak woli tanią żywność z Chin niż nieco droższe polskie jedzenie. Polacy, wspierajmy jedyną małopolską sieć handlową! Kupujmy u Mazgaja! - apeluje.

Alma na swojej stronie internetowej wydała oświadczenie. Czytamy w nim: „Placówki, które nie przynoszą odpowiednich przychodów, będą ograniczane powierzchniowo lub zamykane, dlatego ich asortyment jest zmniejszany. Jednocześnie otwieramy sklepy w lokalizacjach o lepszym potencjale sprzedaży. W maju uruchomiliśmy sklep w nowym miejscu w Łodzi, w lipcu w Węgrzcach koło Krakowa”.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski