Blatter niezatapialny – pozostanie prezydentem FIFA do roku 2019

Mimo aresztowania kilkunastu działaczy FIFA, federacja nie zrezygnowała z wyłonienia prezydenta. Kandydatów było dwóch – Joseph Blatter i książę Jordanii Ali bin Al-Husajn. Głosowanie ciągnęło się jak latynoamerykańska telenowela. Wzięło w nim udział 209 delegatów federacji krajowych zrzeszonych w FIFA. Przy czym głos każdego był tak samo ważny, czyli na przykład zdanie Tahiti liczył się identycznie jak Hiszpanii czy Niemiec. Prezes PZPN Zbigniew Boniek postawił na Jordańczyka.

– FIFA nie potrzebuje rewolucji, a ewolucji. Jestem w organizacji od 1998 roku. To krótki okres. Zamierzam kontynuować rozpoczętą lata temu pracę i przywrócić dobre imię FIFA jak najszybciej – przekonywał przed wyborami Blatter, który obiecał, podobnie jak 4 lata temu, że ta kadencja będzie jego ostatnią.

– _To chyba najgorsze przemówienie jakie w życiu słyszałem. 22 minuty gadaniny bez znaczenia i mydlenia oczu – _podsumował dziennikarz „The Times” Oliver Kay.

Do zwycięstwa w 1. turze potrzeba było dwóch trzecich głosów, czyli 139. Blatter uzyskał 133, Al-Husajn 73, trzy głosy były nieważne. Dogrywki jednak nie było, bo tuż przed jej rozpoczęciem książę Jordanii wycofał swoją kandydaturę.

Przed Hallenstadion odbyły się protesty przeciwko łamaniu praw człowieka w Katarze podczas przygotowań do mundialu. A delegaci musieli opuścić halę z powodu alarmu bombowego. Jak się okazało – fałszywego.

– Nie jestem idealny. Nikt nie jest. Ale dziękuję, że nadal będę mógł kierować łodzią zwaną FIFA. Przed nami trudny czas, ale poradzimy sobie. Nie będę zmieniał gospodarzy mistrzostw świata, choć wiem, że gdyby nie wybór akurat tych krajów (Rosji i Kataru – przyp.) _do __tego zamieszania by nie doszło _– zakończył Blatter.

Więcej o Blatterze w dodatku „The Times”