Mecz w Brzezince przyjechał obejrzeć prezes Skawy Marek Ciepły (z lewej, w dolnym rzędzie). Fot. Jerzy Zaborski
V LIGA WADOWICE. Skawa Wadowice w czwartej jesiennej kolejce doznała pierwszej porażki z Iskrą w Brzezince 1-2 (1-0)
Skawa jest w przebudowie, ale skoro potrafiła zremisować w Chełmku 2-2, czy u siebie z Unią 1-1, a więc ekipami zgłaszającymi aspiracje do odegrania głównych ról, pojawiła się nadzieja, że spadkowicz będący w przebudowie, potrafi wiele zdziałać.
Wadowiczanie objęli w Brzezince prowadzenie. - Nie po raz pierwszy w tym sezonie - podkreśla Bogdan Przygodzki, trener Skawy. - Przecież w Chełmku roztrwoniliśmy nawet dwubramkową zaliczkę. W Brzezince nie tyle mogliśmy, co powinniśmy byli wygrać, bo rywal był chyba wyjątkowo niedysponowany. Przecież nie trafił nas po jakichś wypracowanych akcjach. Sami podarowaliśmy mu gole, więc byłoby dziwne, żeby z tego nie skorzystał. Nie ukrywam, że w Brzezince rozegraliśmy najsłabsze spotkanie rundy. Zawsze to miło być niepokonanym, ale kiedyś to brzemię musiało zostać z naszej ekipy zdjęte. Mamy to już za sobą, więc moi zawodnicy powinni z tej lekcji wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Trener Bogdan Przygodzki nieustannie podkreśla, że najwięcej pracy czeka go w sferze mentalnej. - Żeby w futbolu odnosić zwycięstwa, trzeba wybiegać każde spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty - przypomina wadowicki szkoleniowiec. - Tymczasem w Brzezince wyglądało to tak, że po objęciu prowadzenia chłopcy doszli do wniosku, że mecz sam się wygra. Młodym zawodnikom czasem wydaje się, że wszystko już potrafią, ale boisko boleśnie to zweryfikowało.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?