Pierwsze dostawy gazu skroplonego do terminalu w Świnoujściu powinny przybyć z Kataru w połowie tego roku. Tymczasem Ministerstwo Skarbu Państwa było zmuszone przesunąć datę oddania do użytku terminalu gazowego w Świnoujściu o kolejne pół roku, czyli do końca grudnia. Może to oznaczać, że trzeba będzie zapłacić za nieodebrane paliwo.
Terminal do odbioru skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu powstaje z wielkimi problemami. Pierwotnie miał być gotowy na koniec 2013 roku. Jednak, ze względu m.in. na falę bankructw w sektorze budowlanym termin został przesunięty o pół roku. Później okazało się, że nawet to nie jest realne.
Naszym problemom z budową gazoportu uważnie przygląda się spółka Qatargas, która na mocy kontraktu z PGNiG ma realizować dostawy gazu do Świnoujścia. Według harmonogramu umowy, po zmianach w roku ubiegłym, pierwsze tankowce mają trafić do Świnoujścia już w lipcu tego roku. Odbiorca, czyli PGNiG, musi w marcu wskazać konkretne miejsce dostawy gazu. Najbliższym miejscem, gdzie wcześniejsze dostawy mogłyby zostać zrealizowane, jest Rotterdam.
PGNiG nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Jeśli gazoport nie będzie w pełni gotowy, pojawi się poważny kłopot. Spółka będzie musiała zapłacić za nieodebrane paliwo, chyba że partner z Kataru zgodzi się na kolejne przesunięcie terminu.
_– Koncern dobrze zdaje sobie sprawę z ryzyka. Chcemy je zminimalizować i renegocjować kontrakt z __Qatargasem _– twierdzi Jacek Murawski, wiceprezes PGNiG.
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński poinformował, że strona polska jest cały czas w kontakcie z katarskim partnerem w sprawie kontraktów na dostawy gazu. – _Chcemy, aby budowa została ukończona do końca tego roku, ale nigdy nie ukrywałem, że warunki, w których projekt jest realizowany, są bardzo trudne. Robimy wszystko, żeby finał był pozytywny _– mówi minister Karpiński.
Według danych Urzędu Regulacji Energetyki, całkowite zużycie gazu ziemnego w Polsce w 2012 r. wyniosło 15,8 mld m3. Z wydobycia krajowego pochodziło 4,4 mld m3, natomiast reszta musi być importowana. Około 85 proc. kupowanego za granicą surowca jest dostarczane przez rosyjski Gazprom. W ramach umów rynku unijnego gaz trafia do nas też z Niemiec (1,7 mld m3) i Czech (0,5 mld m3).
Do budowanego w Świnoujściu terminalu będzie mógł być dostarczony gaz praktycznie z każdego miejsca na ziemi. W pierwszym etapie ukończona inwestycja umożliwi odbiór 5 mld m3 gazu rocznie, a plany zakładają docelową przepustowość terminalu nawet na poziomie 7,5 mld m3. Dzięki temu będzie możliwa dywersyfikacja źródeł pochodzenia zużywanego w naszym kraju gazu ziemnego.
Do pełnej dywersyfikacji, oprócz budowy terminalu w Świnoujściu, bardzo ważne jest jednak zapewnienie możliwości przesyłania gazu w głąb kraju poprzez przyłączenie terminalu do krajowej sieci przesyłowej. W związku z tym ma wkrótce powstać ponad 1000 km nowych gazociągów przesyłowych. Będą one zlokalizowane głównie w północno-zachodniej i centralnej części naszego kraju. Do 2018 roku powstaną kolejne gazociągi o łącznej długości ok. 1500 km, wśród których znajdą się główne magistrale na zachodzie i południu Polski.
Uniezależnienie się od dominujących obecnie dostaw z Rosji będzie jednak musiało kosztować końcowych odbiorców gazu. Według ekspertów rynku paliw, gaz z terminalu w Świnoujściu będzie około połowę droższy od kupowanego w Rosji. Może to podnieść domowe rachunki za błękitne paliwo nawet o 30 procent.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?