MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bliska stacja, dalekie dializy

Aleksander Gąciarz
W dużej sali może być dializowanych dwunastu pacjentów jednocześnie
W dużej sali może być dializowanych dwunastu pacjentów jednocześnie FOT. Aleksander Gąciarz
Proszowice. Ponad pół setki pacjentów z rejonu proszowickiego szpitala dojeżdża na dializy do Krakowa i Miechowa, choć na miejscu od blisko roku stoi nowoczesna stacja dializ. Nie posiada jednak kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Na 700 metrach kwadratowych powierzchni mieszczą się dwie sale dializacyjne, gabinety lekarskie, poczekalnia, szatnie, recepcja, pomieszczenia dla personelu, zaplecze techniczne i socjalne. Wszystko w bardzo wysokim standardzie i pachnące nowością. Do tego obszerny parking, a na piętrze trzy pokoje mieszkalne z łazienkami i sala konferencyjna. Tak wygląda stacja dializ przy ulicy Szpitalnej w Proszowicach. Choć właściwszym określeniem będzie: budynek stacji dializ. Bo mimo spełnienia wszelkich wymogów, działalność placówki nie została jak dotąd uruchomiona.

Miały być nowe kontrakty...
Właścicielem stacji jest spółka Pro-Dial z Krakowa, której założycielką i prezesem jest pochodząca z Proszowic dr Ewa Miłkowska. Obiekt powstawał dwa lata. Jego budowę ukończono we wrześniu 2014 roku, a w połowie października stacja została wpisana na listę placówek medycznych województwa małopolskiego. Pacjenci mogli być przyjmowani od 1 stycznia.

Ale nie są. Małopolski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia do dzisiaj nie zdecydował się bowiem na zawarcie kontraktu z nowym podmiotem. - Obecnie MOW NFZ nie może ogłosić nowego konkursu uzupełniającego, ponieważ nie dysponujemy żadną rezerwą finansową, która by na to pozwalała. Fundusz ma prawo ogłosić konkursy uzupełniające tylko w sytuacji, kiedy świadczenia w danym zakresie nie są właściwie zabezpieczone albo nie ma ich w ogóle, a w przypadku stacji dializ nie ma takiej sytuacji - wyjaśnia rzecznik prasowy oddziału Aleksandra Kwiecień.

Dr Miłkowska nie ukrywa swojego rozgoryczenia zaistniałą sytuacją. Przypomina, że wiosną 2014 roku ukazało się rozporządzenie ministra zdrowia o tym, że są planowane nowe kontrakty. - Tymczasem gdy inwestycja była na ukończeniu, okazało się, że nic z tego nie będzie. NFZ przedłużył tylko umowy z podmiotami, które świadczyły dotychczas usługi - mówi i dodaje, że podpisanie kontraktu z powstałą placówką nie spowoduje konieczności uruchomienia dodatkowych środków przez NFZ, a jedynie przesunięcie istniejących. Ilość pacjentów bowiem, a tym samym udzielanych świadczeń dializacyjnych - nie ulegnie zmianie.

Im szybciej, tym lepiej
Trudno jej też zgodzić się też ze stwierdzeniem, że świadczenia dla osób z niewydolnością nerek z rejonu Proszowic są "właściwie zabezpieczone". Tłumaczy, że w promieniu około 25 km od Proszowic zamieszkuje ponad 50 dializowanych pacjentów Około połowa z nich to mieszkańcy tutejszego powiatu, pozostali mieszkają w gminach ościennych. Wszyscy oni trzy razy w tygodniu (do końca życia) muszą być dowożeni na dializy do Krakowa i Miechowa. A ponieważ tak się dzieje, pracownicy NFZ uważaja, że wszystko jest w porządku.

- Tymczasem problem polega na tym, że pacjenci dializowani to z reguły ludzie w podeszłym wieku. Schorowani - bo chorobie nerek prawie zawsze towarzyszą dolegliwości innych narządów. Dlatego te osoby są w złym stanie zdrowia. Zgodnie z zaleceniami Krajowego Konsultanta ds. Nefrologii i Dializoterapii dojazd na dializy nie powinien im zabierać więcej niż trzy godziny tygodniowo. Ponieważ dializowani są trzy razy w tygodniu, dojazd w jedną stronę nie powinien trwać dłużej niż pół godziny. Dane z piśmiennictwa medycznego jednoznacznie wskazują, że im dłuższy jest czas dojazdu na dializy - tym gorsze jest rokowanie co do przeżycia - wyjaśnia.

Jak to wygląda w przypadku pacjentów z rejonu Proszowic? Nieliczni być może są w stanie dotrzeć do stacji dializ w Krakowie czy w Miechowie w ciągu 30 minut. Ale nie wszyscy. Nie brakuje pacjentów, którzy muszą pokonać w jedną stronę dystans ponad 60 kilometrów. Wtedy podróż na dializę trwa znacznie dłużej niż godzinę. Zwłaszcza, że samochód dowożący pacjentów na dializy zabiera po kilka osób na raz i do każdego domu musi osobno dojechać.

Sama dializa trwa standardowo cztery godziny, ale zdarza się, że nawet do 5 - 6 godzin. Ponieważ po takim zabiegu pacjent jest wyczerpany, musi mieć czas by dojść do siebie. Wreszcie czeka go droga powrotna wydłużona dodatkowo przez konieczność rozwiezienia pozostałych chorych. W praktyce zajmuje to niemal cały dzień. - Jeżeli mamy do czynienia z człowiekiem 70-letnim lub starszym, który dodatkowo ma np. nadciśnienie czy cukrzycę (co jest bardzo często spotykane w tej grupie pacjentów), to pod koniec takiego dnia czuje się on wykończony - słyszymy.

NFZ te argumenty nie przekonują. Aleksandra Kwiecień przypomina, że obecnie w Małopolsce działa w ramach umowy z NFZ 21 stacji dializ, a dializami objętych jest 1811 pacjentów w całym województwie. - Nie ma żadnych problemów z dostępnością - żaden z dializowanych pacjentów nie czeka w kolejce, podobnie też nie czekają ci chorzy, którzy rozpoczynają dializy. Część świadczeniodawców przyjmuje mniej pacjentów niż by mogła. Uznajemy więc, że ten zakres świadczeń jest właściwie zabezpieczony. Stacje dializ są dostępne dla osób w różnych częściach województwa, więc żaden z pacjentów nie powinien mieć problemu z dłuższą podróżą na dializy - informuje.

Zależy nie tylko pacjentom
Pacjenci są jednak innego zdania. Dr Miłkowska mówi, że z wieloma z nich jest w kontakcie i ciągle pytają ją, kiedy wreszcie będą mogli być dializowani na miejscu. W lutym wystosowali pismo do dyrekcji małopolskiego oddziału NFZ, w którym pytają, dlaczego muszą jeździć na dializy do Krakowa, a nie mogą korzystać ze stacji w Proszowicach. "Po dializach jesteśmy bardzo osłabieni, a transport trwa długo. (...) Prosimy bardzo o uwzględnienie naszej prośby i uruchomienie stacji" - głosi fragment ich pisma, a dr Mił-kowska przypomina, że pacjent ma prawo wyboru miejsca udzielania świadczeń zdrowotnych.

To nie jedyny głos domagający się uruchomienia placówki. Opowiada się za tym w swojej opinii Wojewódzki Konsultant ds. Nefrologii i Diali-zoterapii, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Osób Dializowanych, a także samorządy.

- W mojej ocenie zawarcie kontraktu na dializowanie chorych w nowo powstałej Stacji Dializ w Proszowicach powinno poprawić jakość opieki medycznej, ułatwić dostępność do świadczeń mieszkańcom powiatu proszowickiego, a pacjentom szpitala w Proszowi-cach zapewnić kompleksową opiekę bez konieczności transportowania ich do odległych stacji dializ - napisała dyrektor Wydziału Polityki Społecznej Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie Małgorzata Lechowicz.

Uruchomieniem stacji zainteresowana jest wreszcie - i to bardzo mocno - dyrekcja szpitala w Proszowicach. Dyrektor Janina Dobaj przypomina, że Proszowice są w tej chwili jedynym miastem powiatowym w województwie, gdzie nie ma stacji dializ. Dodaje też, że współpraca szpitala ze stacją podniesie poziom opieki medycznej i poprawi jakość życia dializowanych pacjentów.

Szpital zawarł nawet ze stacją Pro-Dial wstępną umowę o przyszłej współpracy. Korzyści byłyby obopólne. Stacja zabezpieczałaby szpitalowi konsultacje pacjentów ze schorzeniami nerek i dializowanie chorych na miejscu przy pomocy przenośnej aparatury.

- Taka stacja to znakomite wsparcie dla szpitala. Zdarzają się pacjenci, wymagający dializy ze wskazań nagłych. Transport takiej osoby do Kliniki, czy do Szpitala im. Rydygiera może zaważyć na jego życiu i zdrowiu - przekonuje dr Miłkowska.
Zastępca dyrektora szpitala ds medycznych dr Tadeusz Augustyn tłumaczy, że w razie gdy któryś z pacjentów szpitala obecnie wymaga dializy, a nie nadaje się do transportu - na miejsce przyjeżdża zespół dializacyjny (lekarze, technik, pielęgniarka) z Krakowa wraz z aparaturą. Szpital musi jednak za to płacić. Tymczasem tuż obok, po drugiej stronie ulicy, czeka Stacja Dializ nowoczesna i w pełni wyposażona. - Nie ukrywam, że bardzo liczyliśmy na uruchomienie stacji. Niestety musimy jeszcze na to poczekać - mówi dr Augustyn.

Jak długo potrwa to oczekiwanie? Aleksandra Kwiecień z NFZ informuje, że obecnie zawarte umowy z placówkami świadczącymi usługi dializacyjne obowiązują do czerwca przyszłego roku. Dopiero po tej dacie możliwe będzie zawarcie kontraktów z nowymi podmiotami.

Dializowanych pacjentów z Proszowic i okolicy czeka zatem jeszcze co najmniej 10 miesięcy dojazdów do Krakowa i Miechowa. Chyba że NFZ przyśpieszy zawarcie kontraktu. Doktor Ewa Miłkowska uważa, że jest to możliwe przy aktualnie obowiązujących przepisach. Ma o tym świadczyć fakt, że w kilku województwach z końcem minionego roku zostały otwarte nowe stacje dializ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski