Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliżej budowy nowej świątyni?

Małgorzata Mrowiec, Marcin Banasik
Świątynia  projektu prof. Aleksandra Böhma ma przypominać pierwotną budowlę
Świątynia projektu prof. Aleksandra Böhma ma przypominać pierwotną budowlę Archiwum
Kontrowersje. Miejski konserwator zaakceptował ideę budowy kościoła na Woli Justowskiej: w dolnej partii murowanego, u góry do złudzenia przypominającego drewniany. Rodzina Penderckich chce jednak, żeby świątynia zachowała pierwotną, tylko drewnianą zabudowę.

To powinien być przełom w 12-letniej historii odbudowy kościoła na Woli Justowskiej. Jerzy Zbiegień, miejski konserwator zabytków uzgodnił właśnie koncepcję stawiania tu nowego kościoła w miejsce spalonego. - Oczywiście to nie jest podstawa, by rozpocząć roboty budowlane. Inwestor powinien legitymizować się pozwoleniem na budowę - mówi o wydanej przez siebie akceptacji Jerzy Zbiegień.

Wydanie pozwolenia może się jednak opóźnić. Rodzina kompozytora Krzysztofa Pendereckiego, która mieszka tuż obok wjazdu do kościoła, stara się o to, by zostać stroną w postępowaniu o udzielenie pozwolenia konserwatorskiego. W ubiegłym tygodniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nakazał ponownie zbadać czy państwo Pendereccy mają prawo złożyć zażalenie na decyzję prezydenta Krakowa, który odmówił im udziału jako strony w tym postępowaniu.

Trwały i odporny na pożar
Świątynia, zgodnie z projektem architekta prof. Aleksandra Böhma - w dolnej partii ma być murowana, a wyżej - do złudzenia przypominać drewnianą. Drewniana byłaby więźba, drewno byłoby też we wnętrzu. Natomiast na zewnątrz przewidziany jest blachogont, wyglądający jak drewniany, a trwalszy i odporny na pożar.

Nie wszystkim jedna odpowiada ta wizja kościoła. - Naszym zdaniem, przy planowanej odbudowie kościoła nadrzędnym celem powinno być dążenie do zachowania histo-rycznego i unikatowego charakteru zabudowy rezerwatu krajobrazowego Panieńskie Skały- mówi Krzysztof Penderecki. - Należy utrzymać ład architektoniczny tego miejsca, którego charakterystyczną cechę stanowiła zabytkowa zabudowa drewniana.

Kompozytor podkreśla, że ze spaloną świątynią wiąże się wiele jego rodzinnych wspomnień. - Podobnie, jak wielu naszych sąsiadów, wspominamy chrzty, święcenie pokarmów, pasterki i wiele innych uroczystości. Kościół urzekał wszystkich swoją niepowtarzalną i kameralną atmosferą oraz wyjątkowym wyglądem dawnego spichlerza, sprowadzonego z Trzyciąża. Taki unikat warto przywrócić - przekonuje światowej sławy muzyk.

Potrzeby parafii
Miejski konserwator jest jednak za tym, by kościół był w części murowany. - Nawiązuje do formy kościoła spalonego, do jego sylwety, a jednocześnie odpowiada na współczesne potrzeby parafii. Poprzedni kościółek był przecież niegdyś przeznaczony dla niewielkiego osiedla willowego - mówi miejski konserwator Jerzy Zbiegień. Zwraca przy tym uwagę, że gabarytymi nowa świątynia byłaby zbliżona do tej spalonej, wnętrze powiększyłoby się o tyle, że nowe mury włączałyby do niego tzw. soboty, czyli podcienia dawnego kościoła.

- Traktuję ten projekt jako rozwiązanie próbujące pogodzić różne racje - mówi konserwator. Podkreśla, że projekt już dwukrotnie opiniowała Wojewódzka Rada Konserwatorska, a nawet Główna Komisja Konserwatorska przy generalnym konserwatorze zabytków, a projektant uwzględniał wszelkie stawiane mu zalecenia. - Żaden obiekt w Krakowie, a może i w Polsce nie był przedmiotem tylu obrad komisji i dyskusji merytorycznej. Jestem pewien, że dopełniłem należytej staranności przy jego akceptacji - kwituje miejski konserwator zabytków.

Pytanie, jak zareagują ci, którzy w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę będą stronami. Zresztą już na samą decyzję konserwatora może teraz zareagować Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa, który był za rekonstrukcją dawnego lub przeniesieniem innego kościoła drewnianego w to miejsce.

Konserwator uznał tę społeczną organizację, która interesuje się kwestiami zabytków, za stronę w postępowaniu. Uznania za stronę odmówił natomiast państwu Pendereckim, sąsiadom tego terenu, którzy widzieliby tu niewielki drewniany kościół. Jak tłumaczy, zgodnie z przepisami stroną jest wtedy właściciel obiektu lub terenu wpisanego do rejestru zabytków, więc nie było podstawy do uznania za stronę. Pendereccy będą mogli się natomiast wypowiedzieć na etapie postępowania w sprawie pozwolenia na budowę, jako sąsiedzi.

Dramatyczna historia
Historia kościółka na Woli Justowskiej pełna jest dramatycznych wydarzeń. W 1978 roku budynek został spalony. 24 lata później odbudowany kościół znów zapłonął, podpalaczem okazał się 19-letni satanista, który wzorował się na norweskim artyście-mordercy.

Teraz parafianie modlą się w zadaszonej krypcie. Próby wybudowania kolejnej świątyni nie przynoszą na razie widocznych efektów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski