Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliższy Nikifor

PK
Dość niezwykle zapowiada się dzisiejsze spotkanie (godzina 17.30) w Muzeum im. Stanisława Fischera. - W przeddzień bocheńskiej premiery filmu Krzysztofa Krauze "Mój Nikifor" placówka zaprasza na spotkanie z cyklu "Z Bochni w świat.

BOCHNIA. W przeddzień bocheńskiej premiery

   Ze świata do Bochni", którego bohaterem będzie Marian Włosiński - opieku prymitywisty z Krynicy oraz jeden z bohaterów tego filmu.
   - "To jest dopiero zdumiewająca pointa do naszej muzealnej kolekcji 19 obrazków Nikifora. Człowiek pochodzący z Bochni - opiekunem genialnego Łemka prymitywisty z Krynicy, Epifaniusza Drowniaka" - cieszy się Jan Flasza dyrektor muzeum. Obecnie Włosiński mieszka w Krynicy. Muzeum kontakt z nim zawdzięcza Piotrowi Zielińskiemu (bochnianinowi z Lublina), a wszystko zdarzyło się za sprawą eksportowej wystawy obrazków Nikifora w Galerii Sztuki "Wirydarz" Lubelskiej Szkoły Wyższej im. Króla Władysława Jagiełły. - "Tam spotkałem się na zakończenie wystawy z reżyserem Krzysztofem Krauze i jego żoną, autorką scenariusza Joanną Kos. Krauze przekazał mi plakat filmu z następującą dedykacją: "Uczestnikom spotkania w muzeum bocheńskim z Marianem Włosińskim 28 października." Spotkaniu towarzyszyć będzie więc nie tylko ekspozycja prac Nikifora z naszych zbiorów oraz zdjęć z planu filmowego" - zapowiada dyrektor.
   Przedstawiając dzisiejszego gościa J. Flasza zwraca uwagę na to, że Marian Włosiński to pochodzący z Bochni malarz, absolwent krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. W latach 50. XX wieku podjął pracę w Uzdrowisku w Krynicy jako plastyk. Przez 9 lat opiekował się Nikiforem, w 1962 roku został prawnym opiekunem tego artysty. To właśnie wspomnienia bochnianina posłużyły za kanwę scenariusza filmu "Mój Nikifor" Krzysztofa Krauze. Natomiast sam Włosiński tak opowiada o pierwszym kontakcie ze swym późniejszym podopiecznym: "Któregoś dnia wszedł do mojej pracowni i został. Zanim jednak zdecydował się zostać na stałe, często zaglądał. Po prostu wykukał sobie to miejsce. Pracownię miałem w starym domu zdrojowym, wejście wiodło z balkonu, z deptaka. Zawsze panował tam duży ruch. Wnosiło się i wynosiło dekoracje, obrazy... Nikifor zawitał do mnie z dwiema walizeczkami, skrzynką i ramką z listem proszalnym. Wszedł do pracowni, rozejrzał się wkoło i wymamrotał: "Tu będzie malowała". Nie tylko mówił niewyraźnie, bo miał przyrośnięty język, ale i myliły mu się rodzaje. Malowała, malowała, ale gdzie? - zapytałem nieco zezłoszczony. Nikifor wybrał sobie wygodne miejsce przy oknie, zasiadł do stołu, rozłożył kartoniki, farbki, pędzelki i bez słowa wziął się do malowania…"
   Lubelska wystawa, która doprowadziła do dzisiejszego spotkania, także była związana z filmem Krauzego. - Wernisaż odbył się w dniu jego prapremiery. Na ekspozycję składało się wyłącznie dziewiętnaście obrazków z kolekcji bocheńskiej placówki. Kustosz Iwona Zawidzka ocenia, iż tematyka zgromadzonych w Bochni dzieł Nikifora jest charakterystyczna dla ich twórcy: "Pokazuje to, czym się interesował i co stanowiło dla niego wartość. Lubił podróże - od wiosny do jesieni wędrował po całym niemal Podkarpaciu. Odbiciem zamiłowania do włóczęgi są panoramy miast, np. Rzeszowa lub ilustracja stacji kolejowej w Tuchowie oraz liczne pejzaże wiejskie. Interesowała go też architektura - mówiono o nim przecież, że ma głębokie wyczucie porządku architektonicznego. Na obrazkach bocheńskich można zatem podziwiać potężne budynki ozdobione orłami, chorągwiami lub postaciami świętych. Zainteresowanie architekturą wyrażało się także w malowaniu efektownych willi i pensjonatów z bliskiej Nikiforowi Krynicy."(PK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski