Jeszcze parę dni temu nie wiadomo było, czy [Komorowski z Sikorskim] się spotkają face to face, jeszcze parę tygodni temu nikt nie przewidywał, że w ogóle będą jakieś prawybory w Platformie. Ale decyzje jej szefa [Donalda Tuska] są, jak widać, ostateczne - to on zdecydował, że prawybory się odbędą, to on wyznaczył tych dwóch protagonistów, to on zakazał wzajemnego krytykowania się, to on rozstrzygnął kto i w jaki sposób będzie głosował, i to on - ostatecznie - wyznacza reguły i formy rywalizacji. Czy ktoś jeszcze naprawdę ma ochotę nazywać to, co się dzieje w Platformie prawyborami i deprecjonować tym samym amerykańskie "primaries"? Na miejscu panów Komorowskeigo i Sikorskiego cieszyłbym się, że szybko zbliża się koniec tego cyrku. Bo jeszcze chwila, jeszcze momencik i Donald Tusk zażąda, by tańczyli i śpiewali. A może i żonglerka płonącymi pochodniami będzie niezbędna. A także skoki przez obręcz, rzucanie w siebie nożami i wchodzenie do klatki z tygrysem. No i występy klaunów.
Marek Migalski, europoseł PiS;
na migalski.blog.onet.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!