MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Błoto, jeepy, motocykle i pot

Redakcja
W ubiegłym tygodniu odbył się regionalny obóz treningowy Marlboro Adventure Team 2000. Przez dwa dni pięćdziesięciu uczestników z południowo-wschodnich województw Polski brało udział w próbach terenowych przygotowanych specjalnie dla nich u podnóża Tatr.

Obóz treningowy Marlboro Adventure Team

 Wylot Doliny Chochołowskiej stał się na kilka dni miejscem spotkania kilkudziesięciu spragnionych przygody uczestników z województw: świętokrzyskiego, lubelskiego, podkarpackiego, małopolskiego i śląskiego. W otoczeniu świerkowych lasów, wysokich skał i bystrych potoków ekipa Marlboro Adventure Team zbudowała obóz dla przeszło stu osób.
 Uczestnicy już w piątek, tuż po przyjeździe, zostali podzieleni na pięć grup. Rozpoczęli swoją przygodę z Marlboro Adventure Team od rozłożenia obozu i spotkania z instruktorami. Następnie rozeszli się na start tras jeepów, koni, czterokółek i motorów "Enduro", zajęć team building i wywiadów indywidualnych. Każda z tych konkurencji była dobrym przygotowaniem do prac, jakie czekają uczestników na dalszych etapach eliminacji.
 Jazda jeepem po specjalnie przygotowanej leśnej drodze, łączyła w sobie elementy prowadzenia samochodu terenowego ze sprawdzeniem szybkości reagowania na wciąż zmieniające się ukształtowanie trasy. Wszyscy uczestnicy po "płaskim" starcie musieli m.in. ostrym skrętem w prawo podjechać jeepem do szerokiego brodu i przy umiejętnym dozowaniu gazu przemieścić się pod stromy kamienisty nasyp. Jazda w towarzystwie instruktora była dla uczestników możliwością lepszego poznania właściwości samochodu terenowego.
 Uczestnicy, którzy mieli prawo jazdy kategorii A, spróbowali swych sił w jeździe motorem "Enduro". Wymagająca i kręta trasa nie pozwalała na dekoncentrację, a wiele naturalnych przeszkód utrudniało swobodne pokonanie wytyczonej pętli. Na błotnistym podłożu koła często wpadały w poślizg lub grzęzły głęboko w kałużach. Motocykliści wykazywali się dużym opanowaniem i, jak mówił ich instruktor, "mieli nosa" do jazdy.
 Pozostali uczestnicy, nie posiadający prawa jazdy na motor, radzili sobie na terenie wytyczonym dla czterokółek. Co prawda podczas tego sprawdzianu nietrudno było utrzymać równowagę, jednak wyzwaniem było przeprawienie się przez 30-metrowy odcinek trasy zalany wodą. Zróżnicowane, niewidoczne pochylenie terenu w połączeniu z głębokością, w niektórych momentach powodowały zalanie czterokółki wraz z... kierującym. Gdy którykolwiek pojazd gasł, grupa zmieniała się w ekipę ratowniczą i wyciągała kolegę z brodu.
 Podczas jednej z następnych konkurencji - jazdy konnej - uczestnicy musieli wykazać się umiejętnością szybkiego odnalezienia się w nowej sytuacji - zarówno w trakcie jazdy, jak przy wsiadaniu.
 Kolejna konkurencja to zajęcia team building. Tutaj cały dziesięcioosobowy zespół musiał pokonać bagnistą przeszkodę. Za pomocą dwóch pustych, stulitrowych beczek, dwóch pochylni i drąga - wahadła, przywiązanego do drzewa, należało przeprawić się z prawego brzegu na lewy i z powrotem. Ćwiczenie to wymagało od zespołu dużego zgrania i współpracy. Drugie ćwiczenie polegało na wejściu grupą na pochyłą ścianę ustawioną przy drzewie tak, aby osoba znajdująca się na samej górze mogła dotrzeć do instruktora i wpiąć się w uprząż wspinaczkową. Następnie czekał na nich "leniwiec", czyli przejście po zawieszonej między dwoma drzewami linie. Uczestnicy nazwali te zajęcia "beczką śmiechu" i "ścianą płaczu".
 Dużą niespodzianką dla wszystkich uczestników obozu był ogłoszony po zmroku bieg nocny na orientację. Rozpoczął się od treningu z czytania mapy i oznaczania azymutu. Cały zespół na podstawie podanych wskazówek odnajdywał rozmieszczone na pięciokilometrowej trasie specjalne znaki. Zebranie sekwencji wszystkich znaków, po kolei pokonanie całej trasy i ukończenie biegu. Zmagania trwały do drugiej nad ranem.
 Podczas drugiego dnia obozu uczestnicy po śniadaniu, wyruszyli na zajęcia linowe na górze Wżar niedaleko Nowego Targu. Na ponadtrzydziestometrowych zboczach dawnego wulkanu, a obecnie zamkniętego kamieniołomu, założono stanowiska wspinaczkowe, zjazdowe, most linowy, tzw. leniwiec i kolejkę tyrolską. Każdy z uczestników, wyposażony w uprząż oraz kask, musiał wspinać się do punktu zamocowania liny, a następnie zjechać na sam dół, cały czas będąc asekurowany przez kolegę. Następnym ćwiczeniem była kolejka tyrolska. Przejazd kolejką nad głowami kolegów był dla wszystkich nowym, ekscytującym doświadczeniem, zaś przejście po moście - wyzwaniem dla tych, którzy nigdy jeszcze nie przechodzili po wysoko zawieszonych linach. Zajęcia na górze Wżar odbywały się w pierwszej części dnia.
 Druga przeznaczona była na spływ pontonowy po Dunajcu. Drużyny, pod okiem instruktorów, płynąc wykonywały liczne ćwiczenia w wodzie, m.in. naukę sterowania pontonem po rwącej rzece, podejmowanie rozbitka, a także wymienianie załóg w trakcie spływu.
 Uczestnicy musieli tak porozumiewać się na pontonach, by pokonanie trudniejszych odcinków spływu odbywało się sprawnie. Dwugodzinny spływ zakończył się sprinterskim wyścigiem na ostatnich stu metrach Dunajca - do Szczawnicy.
 Dwudniowe zmagania zakończyły się ogłoszeniem wyników Obozu Treningowego Marlboro Adventure Team 2000. Uczestnicy, którzy zakwalifikowali się na międzynarodowe spotkanie w Libanie, w połowie lipca br. to: Jolanta Sikora (Wisła), Konrad Kucharski (Częstochowa) i Marcin Kądziołka (Racibórz).

 RGR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski