Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo człowiek musi być kochany...

Barbara Rotter-Stankiewicz
W świetlicy w Cichawie powstają świąteczne ozdoby, którymi panie obdarują starszych mieszkańców wsi
W świetlicy w Cichawie powstają świąteczne ozdoby, którymi panie obdarują starszych mieszkańców wsi fot. Iwona Warchał
Gmina Gdów. W lokalnych mediach i instytucjach pojawiły się ogłoszenia mówiące, że Centrum Wolontariatu w Podolanach czeka na osoby gotowe pomagać chorym i samotnym

Szukano także potencjalnych „odbiorców” takiej pomocy. Apel, jak na razie, pozostał bez echa, choć wszyscy są zgodni, że działalność na rzecz najstarszych i chorych bardzo by się przydała. Problem w tym, że od opracowania i zaakceptowania programu do jego realizacji droga bardzo daleka. Najłatwiej postawić na młodzież, bo w Gdowie czy Niegowici nie trzeba długo szukać wolontariuszy do „Szlachetnej Paczki”, Orkiestry Świątecznej Pomocy, dobroczynnych festynów, mikołajowych akcji itp.

Przodują gimnazjaliści

z Gdowa, najwidoczniej czując się zobowiązani do tego przez patrona swojej szkoły, św. Brata Alebrta. To oni od wielu lat pomagają przy organizacji świątecznych spotkań dla samotnych i potrzebujących z gminy, razem z siostrą Agnieszą Zauchą z Caritas i dyrektorem szkoły Janem Zawałą odwiedzają tych, którym jest ciężko.

- Mamy już grupę, która zajmie się dekoracją i podawaniem do stołu w czasie świątecznego spotkania. Prowadziliśmy zbiórkę żywności i środków czystości dla podopiecznych Caritas i stołówki ss. Albertynek w Krakowie, a także zakończyliśmy zbiórkę na zakup sprzętu sportowego dla dzieci z Madagaskaru. Prawdopodobnie 19 grudnia odwiedzimy chorych i samotnych ze świątecznymi paczkami i życzeniami. Zostawiamy im zawsze bożonarodzeniowe kartki - przechowują je z roku na rok. Widać, że na nas czekają… - mówi dyrektor Zawała. Te wizyty mają jeszcze jeden aspekt: odwiedzający to przeważnie młodzież z zasobnych domów. Takie „zderzenie światów” jest dla nich szokiem.

- Najpierw są rozgadani, weseli, ale już po pierwszej chałupie tracą rezon - mówi s. Agnieszka. - Nawet kiedy przyjdzie im złożyć życzenia, mówią tak cicho, że ich nie słychać i muszę przejmować inicjatywę.

Dobre chęci to za mało

Spotkania są jednak okazjonalne. Bo młodzi, nawet ci najbardziej zapaleni, nie wytrzymują psychicznie wizyt np. u osób ciężko chorych. Do tego nie wystarczają same dobre chęci, ani trzygodzinne szkolenie, jakie miała w planie „Szlachetna Paczka”, również „przymierzająca się” do kontaktów z samotnymi seniorami. - Robię to już 14 lat, ale i tak każdego dnia mam wrażenie, że się uczę od nowa - stwierdza s. Agnieszka, która codziennie kursuje po gminie, by nieść pomoc chorym. Dla niej wyjazdy w towarzystwie młodzieży są „wisienką na torcie”. - To trudne spotkania i trudne rozmowy. Czasem pełne radości, ale bywa, że pełne milczenia. I trzeba się w to milczenie wkomponować. Łatwiej zrobić zastrzyk czy opatrunek, bo efekt widać od razu.

- Tego rodzaju pomoc na pewno jest potrzebna, ale powinna być dobrze przemyślana - uważa Anna Sladkowska z GOPS w Gdowie. - Młodym ludziom jest trudno nawiązać kontakt z ciężko chorym starym człowiekiem, ale jeśli jego problemem będzie tylko samotność, pójdzie im łatwiej. To powinno funkcjonować na zasadzie rodzinnych odwiedzin wnuczka u babci.

Patent z Cichawy

Egzamin zdaje i inna wersja: kontakty pełnosprawnych seniorów z chorymi lub całkiem samotnymi rówieśnikami. Taki model - choć również tylko w świątecznym wydaniu, sprawdza się np. w Cichawie. W świetlicy prowadzonej przez Danutę Mętel od wielu lat działa kółko plastyczne, którego członkowie, głównie starsze mieszkanki miejscowości, przed świętami przygotowują m.in. stroiki. - Rozdajemy je osobom po siedemdziesiątce, chorym i samotnym. Wszyscy o tym wiedzą, więc jak ktoś ma 71 i nie dostaje od nas prezentu, to się o niego upomina. Robimy bileciki, układamy życzenia i rozwozimy przed Wigilią. Pracujemy już trzy tygodnie, w 5-6 osób... Nie wiem, czy mnie w końcu z domu nie wymeldują- żartuje pani Danusia. - W całej wsi nas chwalą... Gdy zanosimy stroik - cieszą się, opowiadają księdzu, który przychodzi po kolędzie.

Pani Danusia działa też w zespole charytatywnym przy parafii w Niegowici, dzięki któremu wiadomo, czego komu brakuje. - Teraz we wsi mam 42 osoby, którym trzeba rozdać jabłka. Od niedzieli będziemy sprzedawać świece. We wsi mamy panią na wózku, to ją odwiedzamy raz na kilka miesięcy. Gdy sytuacja u kogoś jest dramatyczna, przekazujemy informację siostrze Agnieszce.

I siostra Agnieszka śpieszy na ratunek…- To jest jakiś pomysł, żeby seniorzy angażowali się w pomoc swoim rówieśnikom. Mają już bagaż doświadczeń, lepiej rozumieją sytuację i potrzeby starszych. A im, często bardziej niż dobra materialne, potrzebna jest rozmowa, zainteresowanie, miłość. Bo człowiek musi być kochany - mówi s. Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski