Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo imię jego jest Polska! Tadeusz Kościuszko - bohater - symbol

Krzysztof Karol Daszyk
„Wymarsz Pierwszej Kadrowej z Oleandrów” Jerzego Kossaka
„Wymarsz Pierwszej Kadrowej z Oleandrów” Jerzego Kossaka Z archiwum Komitetu Kopca Kościuszki
Władysław Konopczyński, wybitny historyk, tak wyjaśniał sens Kościuszkowskich haseł: „Wolność Kościuszkowska - to zasada samowładztwa ludu, jest ona o całe niebo daleka od wyłącznie szlacheckiej wolności Orzechowskich, Fredrów, Lubomirskich. «Za samą szlachtę bić się nie będę - uprzedzał Naczelnik organizatorów insurekcji - chcę wolności całego narodu i dla niej tylko wystawię swe życie»”.

Kiedy sto lat temu, w roku 1917 - czwartym roku „wielkiej wojny”, z którą Polacy wiązali olbrzymie nadzieje na restytucję utraconego w końcu XVIII w. państwa - obchodzono uroczyście setną rocznicę śmierci Naczelnika w chłopskiej sukmanie, znakomity historyk (a przy tym świetny stylista) Szymon Askenazy tak w okolicznościowym odczycie wyjaśniał fenomen Tadeusza Kościuszki- wodza przegranego powstania, który przez rodaków wyniesiony został do rangi największego polskiego bohatera:

„Wszak on wojskowym ni politycznym nie był geniuszem. Po wygranej Racławic, przegrał Szczekociny i Maciejowice. Mylił się tylekroć na rzeczach i ludziach. […] A jednak [to właśnie] on został jednym z nieśmiertelnych bohaterów ludzkości. Czemu? Bo imię jego jest Polska”.

Wizja dziejów narodu polskiego

To piękne zdanie Askenazego o Kościuszce: „Bo imię jego jest Polska” doskonale koresponduje z inną wypowiedzią, tym razem malarską: z zapomnianym dziś płótnem współtwórcy Panoramy racławickiej Jana Styki- Polonia.

Ów wielkoformatowy obraz (3 x 6 m), namalowany dla uczczenia setnej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja, jest syntetyczno-alegoryczną wizją dziejów narodu polskiego od chwili rozbiorów po czasy malarzowi współczesne.

Kościuszko został wykreowany na symbol narodowej jedności i solidarności

U góry, na drugim planie rzeczonego płótna, widzimy przykutą do skały - na podobieństwo mitycznego Prometeusza - białą postać kobiecą, personifikującą tytułową Polonię.

Na pierwszym zaś planie artysta umieścił różne postacie z najnowszych (z jego, oczywiście, perspektywy) dziejów Polski. Po lewej stronie mamy grupę tych, którzy przyczynili się do upadku Rzeczypospolitej: warcholską szlachtę spod znaku księcia Radziwiłła „Panie Kochanku” oraz zdradzieckich przywódców konfederacji targowickiej.

Po stronie prawej - grupę tych, którzy w trudnym czasie zaborów podtrzymywali narodowego ducha. Są tu więc mocarze słowa, tacy jak: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński; genialni artyści: Chopin, Moniuszko, Grottger, Matejko; wybitni historycy: Joachim Lelewel i Karol Szajnocha.

Jest wreszcie - w centrum opisywanego obrazu - grupa trzecia. Tworzą ją politycy, którzy - jak marszałek Sejmu Czteroletniego Stanisław Małachowski - usiłowali reformować „nie-rządną” i upadającą Rzeczpospolitą, a także wodzowie orężnej walki o Polskę niepodległą i suwerenną: Kazimierz Pułaski, książę Józef Poniatowski, generał Jan Henryk Dąbrowski oraz - umieszczony zdecydowanie na pierwszym planie, jako najważniejsza historyczna postać obrazu (i naszych dziejów porozbiorowych!) - odziany w krakowską sukmanę Tadeusz Kościuszko.

Insurekcyjny wódz w lewej ręce dzierży purpurowy sztandar z białym orłem, a prawą wskazuje otaczającym go chłopom - uzbrojonym w kosy na sztorc, z siekierami za pasem - przykutą do skały Polonię, którą trzeba wyzwolić!

Niech zjawi się duch Kościuszki...

Kornel Ujejski - autor wstrząsającego Chorału, pieśni pełniącej w dobie zaborów rolę nieformalnego narodowego hymnu- w następujący sposób zrozumiał sens i przesłanie przywołanego tu płótna Styki:

„W środku obrazu - Przyszłość Polski, i jedyny dla niej ratunek, i jedyne zbawienie. Niech zjawi się duch Kościuszki […]; niech tego ducha otoczy lud polski, witając go z miłością, z utęsknieniem, klękając przed nim; niech z równą miłością i czcią zbliży się do tego ducha szlachta, tak jak to wszystko jest na obrazie, a leżąca na ziemi racławicka kosa podniesie się w górę - i będzie Polska!”

Odwołując się do retoryki III części Mickiewiczowskich Dziadów, pozwolę sobie na następujące stwierdzenie: 15 października 1817 r. umarł Kościuszko - człowiek, narodził się Kościuszko - symbol!

15 października 1817 r. umarł Kościuszko- człowiek, narodził się Kościuszko- symbol

Historyczna postać insurekcyjnego Naczelnika stała się desygnatem fundamentalnych dla Polaków wartości. (Na prawach objaśniającego przypisu dodam, że pisząc „Polacy”, mam na myśli tylko tych mieszkańców ziem dawnej Rzeczypospolitej, którzy posiadali wykształconą - przynajmniej w minimalnym stopniu - świadomość narodową. Moje rozważania dotyczą więc postaw ideowych i „stanu ducha” przedstawicieli szeroko rozumianych ówczesnych elit: politycznych, społecznych, literacko-artystycznych. Tzw. lud - pomijając jego nielicznych, lepiej uświadomionych reprezentantów, zwłaszcza spośród chłopstwa podkrakowskiego - zaczął wkraczać w krąg spraw polskich dopiero w ostatniej ćwierci XIX stulecia.)

Kościuszko - jako generał zasłużony w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych Ameryki, potem bohater polskiej wojny w obronie Konstytucji 3 maja, a wreszcie Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej w insurekcji 1794 r. - już za życia stał się legendą. Po 15 października 1817 r. można już mówić o jego kulcie!

Niekiedy ów kult sprowadzał się jedynie do rytualnej celebry różnych związanych z Naczelnikiem rocznic, ale w swej postaci „ortodoksyjnej” miał on być - co trzeba bardzo mocno podkreślić - pobudką do realizacji Kościuszkowskich haseł z insurekcyjnego roku 1794: „Wolność, Całość, Niepodległość”. Kantorbery Tymowski w Elegii na śmierć Tadeusza Kościuszki, utworze z 1818 r., zwracając się do rodaków, apelował:

„Wy, co płaczecie nad zgonem wolnego ziomka, wielkiego człowieka:/ [ . . . ]/ nie usypiajcie na drogi połowie,/ żywcie w piersiach ogień bratni,/ bo surowa przyszłość powie,/ że Polak skonał ostatni”.

Zaś prawie sto lat później wybitny historyk Władysław Konopczyński tak wyjaśniał sens owych Kościuszkowskich haseł:

„Wolność Kościuszkowska - to zasada samowładztwa ludu. Jest ona o całe niebo daleka od wyłącznie szlacheckiej wolności Orzechowskich, Fredrów, Lubomirskich. «Za samą szlachtę bić się nie będę - uprzedzał Naczelnik organizatorów insurekcji - chcę wolności całego narodu i dla niej tylko wystawię swe życie». […]

Hasło Całości rzucone zostało głównie pod adresem tych kół, które skłaniały się do kompromisu z jedną z potęg sąsiedzkich, do wyrzeczenia się rewindykacji jednego z zaborów, a choćby i czegoś więcej ponad to, byle obronić resztę. […]

Niepodległość nareszcie, wyraz świeżej [wówczas] daty, […] miał brzmieć w sumieniu każdego Polaka jak zapomniane przykazanie: nie kłaniaj się bogom cudzym”.

Mitologizacja postaci wodza insurekcji

Nie będę tu opisywał (bo nie to jest celem tego tekstu) dwóch największych i najbardziej spektakularnych w dziejach Kościuszkowskiego kultu wydarzeń: wawelskiego pogrzebu Naczelnika (23 VI 1818 r.) oraz trwającego trzy lata (16 X 1820 - 25 X 1823 r.) „narodowego święta” sypania symbolicznej mogiły (kopca) Kościuszki na podkrakowskiej górze Bronisławy. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na rolę owych patriotycznych przedsięwzięć w procesie monumentalizacji czy wręcz mitologizacji postaci wodza insurekcji 1794 r.

Otóż wawelski pogrzeb Kościuszki był widomym znakiem uznania przez naród, że Naczelnik w chłopskiej sukmanie królom był równy. Więcej - złożone w krypcie św. Leonarda prochy wodza spod Racławic zaczęto traktować jako święte dla Polaków relikwie. Do tych relikwii peregrynowano, przy tych relikwiach modlono się o wolną Polskę, tu, u stóp sarkofagu skrywającego owe relikwie, niejeden Polak doby porozbiorowej przeżył coś w rodzaju patriotycznej inicjacji.

Bardzo pięknie i niezwykle sugestywnie opisał to Stefan Żeromski na kartach młodzieńczej noweli Pocałunek. A trzeba zaznaczyć, iż ów opis to nie wytwór fantazji autora, lecz literacka transpozycja jego własnych przeżyć… Przeżyć, które stały się udziałem pisarza, kiedy na przełomie czerwca i lipca 1889 r. po raz pierwszy gościł w dawnej stolicy Piastów i Jagiellonów, jako „pielgrzym” ze srodze rusyfikowanej przez carskie władze Kongresówki. W swym intymnym dzienniku zapisał on wówczas:

„Gdy stanąłem przy grobowcu Kościuszki, czułem ten żal przeniknięty czcią, jaki muzułmanin czuć musi w Kaabie.

Kościuszki grób!

Chce się przylgnąć ustami do tego piaskowca i wypłakać wielkim popiołom synostwo niewoli…”

Jeszcze dobitnej wyznawczy stosunek młodego Żeromskiego do wodza polskich zmagań o „Wolność, Całość, Niepodległość” ilustrują dwa inne zapisy w cytowanym przed chwilą dzienniku. Pierwszy z nich brzmi tak: „Czczę go jak bóstwo!...” Drugi zaś jest tego wyznania jakby dopełnieniem: „Ileż to razy idę do pustego kościoła i słucham jego tajemniczej, mrocznej ciszy. Ale najczęściej modlę się tam do Kościuszki…”

Wzniosły hymn narodu ku czci swego wodza

O usypanym na górze Bronisławy monumentalnym kurhanie autor przytoczonych właśnie słów wyraził się poetycko, a zarazem niezwykle trafnie, że jest to „wzniosły hymn narodu ku czci swego wodza”.

Dodajmy, że honorując Kościuszkę takim właśnie pomnikiem - wzorowanym na podkrakowskich kopcach uważanych za mogiły legendarnych władców Polski: Kraka i Wandy - rodacy „wpisali” Naczelnika insurekcji 1794 r. w święty krąg narodowej mitologii. Uznali go za postać archetypiczną i symboliczną: jak zasługą Kraka i Wandy było (wedle dawnych kronikarzy) zorganizowanie polskiego państwa, tak Kościuszko na wieczną pamięć zasłużył sobie tym, że stworzył (a przynajmniej próbował stworzyć) nowoczesny polski naród - będący wspólnotą wszystkich, a nie jedynie szlacheckich, mieszkańców Rzeczypospolitej.

Paweł Czajkowski - krakowski poeta, dramatopisarz, profesor literatury na Uniwersytecie Jagiellońskim - już w roku 1820 wylansował teorię, natychmiast podchwyconą przez współczesnych, że trzy postacie, których pamięć naród uczcił górującymi nad prastarą stolicą Polski mogilnymi kurhanami (takimi, jakie w starożytności wznoszono jedynie największym bohaterom), reprezentują trzy wielkie idee: Krak - potęgę państwa, Wanda - miłość ojczyzny, Kościuszko - ideę wskrzeszenia niepodległej Polski.

Trzeba podkreślić, że czynność sypania kopca na górze Bronisławy od początku stylizowano na wyjątkowy w naszych dziejach hołd wdzięczności, składany Naczelnikowi insurekcji 1794 r. solidarnie przez wszystkie stany: szlachtę, duchowieństwo, mieszczan, chłopów (z okolic Krakowa), a nawet krakowskich Izraelitów.

Taki właśnie obraz owego „święta narodowego” utrwalony został na kartach pamiętników, w ówczesnych relacjach prasowych, na licznych litografiach z tamtego czasu, a także w okolicznościowych wierszach - pisanych „na gorąco” albo już z pewnej perspektywy czasowej, jak te oto rymy krakowskiego poety Jan Kantego Turskiego:

„Pod Krakowem, na wierzchołku góry Bronisławy,/ Sypią kopiec z naszej ziemi na grobowiec sławy./ Lud się garnie, co ma siły, taczki pchają pany,/ Wszystko się tu pomięszało: delie i sukmany./ Bo ten, komu wierny naród tę pamiątkę wznosi,/ Za lud cały Pana Boga o zbawienie prosi”.

Pośrednik między ludźmi a Bogiem

Jak widzimy, Kościuszko - szlachcic, który w roku 1794, mając w istocie władzę królewską, przywdział strój chłopski - został wykreowany na symbol narodowej jedności i solidarności. Miał on też być - jak wyraźnie wynika z przytoczonego wiersza - patronem polskich dążeń niepodległościowych. Patronem pojmowanym w sensie wręcz religijnym: jako ktoś, kto pełni rolę pośrednika między ludźmi a Bogiem, a dzieje jego życia uczą, jak osiągnąć „zbawienie”.

W utworach romantyków, którzy patriotyzm przekształcili w kult religijny, apostrofy kierowane pod adresem Kościuszki przybrały formę modlitwy do świętego! Doskonałą ilustracją tego zjawiska może być wiersz Seweryna Goszczyńskiego Na mogile Kościuszki, którego każda zwrotka kończy się refrenicznym dwuwierszem-suplikacją do „Ducha Kościuszki”. W ostatniej strofie brzmi to tak: „Duchu Kościuszki, aniele tej ziemi,/ Czuwaj nad nami i modły naszemi”.

Owe zaś modły to żarliwa prośba o to, ażeby z „prochów świętych” - tj. z ziemi zmieszanej z krwią insurgentów roku 1794, którą w czasie budowy kopca Kościuszki przywieziono z pól bitewnych pod Racławicami, Szczekocinami i Maciejowicami i uczyniono „fundamentem” symbolicznej mogiły Naczelnika - „wyrośli” kolejni bojownicy o wolną Polskę: „Duchu Kościuszki, aniele tej ziemi,/ Bądź ich piastunem, prosimy za niemi!”

Nie od rzeczy będzie dodać, iż autor cytowanego wiersza to człowiek, który wieczorem 29 listopada 1830 r. poprowadził - wraz z innym poetą, Ludwikiem Nabielakiem - grupę cywilnych spiskowców na Belweder, siedzibę wielkiego księcia Konstantego, rozpoczynając tym czynem kolejną insurekcję. Insurekcję, która przez jej inicjatorów i uczestników była traktowana jako - że przytoczę słowa jeszcze innego poety tamtego czasu, Franciszka Wężyka - „ciąg dalszy szlachetnych usiłowań pod cnotliwym Kościuszką”.

„Arka” na górze Bronisławy
O symbolicznej mogile wzniesionej na górze Bronisławy pisano z patosem, że jest ona dla Krakowa oraz całego narodu „arką, w której przechowała się świętość [naszej] historii”.

Zrozumiałe więc, że owa „arka” - natychmiast po zakończeniu jej budowy - stała się celem patriotycznych peregrynacji, szczególnie w kolejne rocznice śmierci Naczelnika. Wejście na ów kopiec stawało się „wejściem w historię Polski” i niezwykle ważną lekcją patriotyzmu, zwłaszcza dla pielgrzymów z „ludu”, którzy od końca lat 70. XIX w. zaczęli tu przybywać z różnych stron Galicji, z każdym rokiem coraz liczniej i chętniej.

O tej mogile pisano również, że „widnieje z daleka: nie [jako] grób, lecz [jako] drogowskaz ku zmartwychwstaniu”. To nie przypadek, że w gorącym politycznie czasie Wiosny Ludów właśnie na kopcu Kościuszki odbyła się 15 października 1848 r. (a więc dokładnie w 31. rocznicę śmierci Naczelnika) tłumna manifestacja patriotyczna. Nie jest też przypadkiem, że „przy kopcu Kościuszki” datowano 25 stycznia 1864 r. bardzo istotny (w sensie ideowo-politycznym) druk powstańczy: Odezwa chłopów polskich do całego Narodu.

Tu wreszcie, na tym kopcu, w setną rocznicę wybuchu insurekcji 1794 r. głos zabrał przedstawiciel (wchodzących wówczas w krąg spraw narodowych) galicyjskich chłopów - Jakub Bojko, wójt Gręboszowa pod Tarnowem. Przypomniawszy patriotyczny czyn, jakim było usypanie kopca na górze Bronisławy: „I poświęcili kapłani pierwszą garść ziemi pod tę mogiłę, sędziwi wojownicy, szlachta, przedstawiciele nauki zwieźli pierwsze taczki ziemi, ale gdy im ręce ustały, zrobili miejsce, zbliżył się lud wiejski i dokończył roboty czarnymi rękami” - mówca ów tak konkludował (składając tym samym, w imieniu włościan, bardzo ważną deklarację polityczną): „Ta praca, ten czyn miał być proroczym znakiem na przyszłość, że tą koleją pójdzie kiedyś odbudowanie Ojczyzny - że kapłan poświęci, inteligencja rozpocznie, a lud to dzieło dokończy […]”.

Dwadzieścia lat później wybuchła „wielka wojna”, dająca Polakom szansę na podjęcie kolejnego niepodległościowego zrywu. A było coś bez wątpienia fascynującego i poruszającego wyobraźnię współczesnych w tym, że to właśnie spod kopca Kościuszki, bo przecież Oleandry leżą niemal u jego podnóża, 6 sierpnia 1914 r. wymaszerowała do walki „za oswobodzenie ojczyzny” Pierwsza Kadrowa mających wkrótce powstać Legionów Polskich...

Tę mistyczną więź między wyruszającymi do walki o wolną Polskę żołnierzami Józefa Piłsudskiego a „popiołami” uczestników dawnych powstań, począwszy od insurekcji 1794 r., doskonale uchwycił - na znanym obrazie Wymarsz Pierwszej Kadrowej z Oleandrów - Jerzy Kossak, syn Wojciecha, współtwórcy słynnej Panoramy racławickiej: oto w głębi rzeczonego obrazu, ponad głowami szykujących się do wyruszenia w krwawy bój o wolną Polskę „strzelców” i „drużyniaków”, widać wyłaniający się spoza unoszącej się jeszcze nad Błoniami delikatnej porannej mgiełki - majestatyczny kopiec Kościuszki…

Tak! W sierpniu 1914 r. - podobnie jak to było w listopadzie 1830 i styczniu 1863 - „duch Kościuszki” (że posłużę się słowami wiersza zapomnianego już dziś poety, Ignacego Humnickiego) „krążył pośród braci / I ożywiał nowe plemię”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski