Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo komputer wie lepiej...

Maciej Pietrzyk
Reforma w urzędach pracy na razie nie spełnia oczekiwań
Reforma w urzędach pracy na razie nie spełnia oczekiwań FOT. JOANNA URBANIEC
Rynek pracy. Wprowadzona niespełna pół roku temu reforma miała zmienić nasze „pośredniaki” w nowoczesne centra zatrudnienia. Na razie pogłębiła tylko ich problemy.

W Grodzkim Urzędzie Pracy w Krakowie młoda kobieta zaraz po studiach sama znalazła sobie ofertę zatrudnienia i była gotowa od razu podjąć obowiązki. Program komputerowy jednak uznał, że nie ma dostatecznej motywacji, żeby pracować.

W Myślenicach długotrwale bezrobotny mężczyzna chciał wziąć udział w szkoleniu, żeby zwiększyć swoje szanse na znalezienie pracy, ale maszyna stwierdziła, że potrafi już wystarczająco dużo.

W Nowym Targu natomiast doświadczony kierowca trafił na ofertę w swoim zawodzie. Okazało się jednak, że urząd może mu zaproponować co najwyżej bezpłatne szkolenie.

To tylko wybrane przykłady absurdów, do jakich dochodzi w urzędach pracy po wprowadzonej niespełna pół roku temu reformie ich funkcjonowania.

Dochodzi do nich za sprawą komputerowego programu do tzw. profilowania bezrobotnych. Polega ono na dzieleniu ludzi na grupy i dopasowywaniu do nich odpowiednich programów wsparcia w poszukiwaniu pracy.

– Takie dzielenie ma sens, bo niektórzy potrzebują tylko pomocy w znalezieniu pracodawcy, a inni szkoleń, które pomogą im wrócić na rynek pracy. Problem w tym, że komputer popełnia błędy. Na przykład osoby chętne do pracy po wypełnieniu kwestionariusza profilowania często są przydzielane do grupy, która pracować nie chce i której nie możemy nic zaproponować – tłumaczy Waldemar Jakubas, wicedyrektor Grodzkiego Urzędu Pracy w Krakowie. Wyniku profilowania ani urzędnik, ani bezrobotny nie mogą zmienić czy zakwestionować.

Podobne problemy opisują dyrektorzy innych „pośredniaków”. – Zdarza się, że mamy oferty czy programy , którymi moglibyśmy pomóc wielu osobom, ale wynik profilowania nam na to nie pozwala – mówi Izabela Młynarczyk z Urzędu Pracy w Myślenicach.

Na razie trudno także doszukać się pozytywnych efektów wprowadzenia przez reformę instytucji doradcy klienta. Od kilku miesięcy teoretycznie każdy bezrobotny ma do dyspozycji jedną osobę, która ma indywidualnie pomagać mu w poszukiwaniu pracy.

– Problem w tym, że na jednego doradcę przypada u nas aż 300 osób. Trudno tu więc o indywidualne podejście oraz realną pomoc. A na zatrudnienie dodatkowych doradców nie ma pieniędzy – mówi Waldemar Jakubas. Po kilkaset osób na jednego doradcę przypada w większości małopolskich urzędów pracy.

Problemy w funkcjonowaniu urzędów pracy po wprowadzonych zmianach dostrzegają też pracodawcy. – Nie udawajmy jednak, że wcześniej działały sprawnie i nie wymagały reformy. Nie przekreślajmy więc od razu całej reformy, tylko zbierajmy negatywne opinie i wprowadzajmy korekty – apeluje Monika Zaręba, ekspertka ds. rynku pracy Pracodawców RP.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej tłumaczy, że prowadzi monitoring działania urzędów i zamierza wprowadzić poprawki do reformy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski