Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobowianka. Zofia zagrała w Weselu Wajdy

Halina Gajda
Halina Gajda
Tradycje aktorskie są ciągle żywe w zespole Koronka, który uczestniczy w Pogórzańskich Godach
Tradycje aktorskie są ciągle żywe w zespole Koronka, który uczestniczy w Pogórzańskich Godach archiwum
Narodowe Czytanie Wesela przypomniało nam, że przed laty grupa bobowian zagrała w ekranizacji dramatu w reżyserii Andrzeja Wajdy.

45 lat temu, bobowska Koronka brylowała w Warszawie. Mało kto bowiem pamięta, że ludowy zespół grał u samego Andrzeja Wajdy - w „Weselu” według Stanisława Wyspiańskiego. Z ówczesnego składu zostało już niewielu, ale wspomnienia tamtych dni dla wielu wciąż są żywe. Wracają mocniej z każdą telewizyjną emisją.

Do wielkiego świata

Józef Stokłosa miał 22 lata, gdy wsiadał do pociągu wiozącego zespół do stolicy do Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych przy Chełmskiej.

- To były zupełne inne realia - wspomina. - Dzisiaj cały świat jest na wyciągnięcie ręki, a wtedy? Czuliśmy się trochę zagubieni - mówi szczerze.

Wiadomo tyle, że o wyborze zespołu do filmu zdecydowała Barbara Pec-Slesicka, która wówczas szefowała produkcji. Miała na to jeden, logiczny argument: zamiast statystów, chciała mieć w filmie autentyczne zespoły pieśni i tańca.

Propozycję zagrania Panny Młodej dostała młoda bobowianka Bogumiła Kowalska. Była niestety zmuszona odmówić. Niewiele wcześniej bowiem na świat przyszło jej dziecko. - Mimo to, gdy w prasie, a konkretnie w „Ekranie” pojawiała się relacja z planu filmowego, natychmiast ją zachowałam - mówi szczerze. - Mam ją do dzisiaj. Ważna pamiątka - podkreśla.

Stokłosa dodaje jeszcze: - Daniel Olbrychski, Franciszek Pieczka, Marek Perepeczko czy Ewa Ziętek. Dla nas to były nazwiska znane tylko z napisów na ekranie telewizora - wspomina dalej pan Józef. - Wydawało nam się, że będą niedostępnymi gwiazdami, tymczasem było inaczej. Do dzisiaj pamiętam, jak podszedł do nas Franciszek Pieczka i powiedział: mówcie mi Franek - śmieje się serdecznie.

Tańczyła z Olbrychskim

W pracy nad filmem uczestniczyło piętnastu członków zespołu.- Jeździliśmy do Warszawy przez jakieś trzy miesiące - opowiada dalej. - Wsiadaliśmy w Bobowej w pociąg o godz. 23, w stolicy byliśmy na 5-6 rano. Mieszkaliśmy w hotelu Centrum, z którego do studia zabierała nas nyska, taki ówczesny busik - dodaje. Bobowianie grali przede wszystkim gości weselnych.

-Jak już się trochę oswoiliśmy z kamerą, światłem i całym tym zamieszanie, to każdy chciał być jak najbliżej głównych aktorów, żeby choć przez chwilę pojawić się na ekranie - opowiada pan Józef.

Zdecydowanie najważniejszą rolę pośród bobowian odegrała nieżyjąca już Zofia Wojna. W filmie zagrała Starościnę. Jechała z Panem Młodym na wozie, a potem, podczas wesela, siedziała z nim przy jednym stole, o tańcach z samym Olbrychskim czy Kazimierzem Opalińskim nie wspominając.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bobowianka. Zofia zagrała w Weselu Wajdy - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski