Edward Kieszek, licencjonowany kasiarz z ponadtrzydziestoletnim doświadczeniem, po czterech dniach prób sforsowania zabytkowej, pancernej szafy, zrobił sobie przerwę. Do Bochni wróci we wtorek, by po raz kolejny zmierzyć się ze skomplikowanym mechanizmem solidnej niemieckiej firmy.
– Do tej pory udało mu się ustalić, że w jednym otworze są dwa zamki, które otwiera się dwoma różnymi kluczami – zdradził nam Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Bochni, gdzie stoi ten tajemniczy zabytek.
Kasiarz twierdzi, że pokonanie tego zabezpieczenia jest dla niego ambicjonalnym wyzwaniem. Przekonuje też, że będzie pracował do skutku. Edward Kieszek dostanie za to 2 tys. złotych. Pieniądze zostaną mu wypłacone jednak tylko wtedy, gdy szafa stanie przed nim otworem.
Stuletnią kasę bocheńska straż odziedziczyła po przeniesieniu się do nowej siedziby przy Plantach Salinarnych.
W budynku tym funkcjonowała szkoła medyczna, miejski dom kultury, a jeszcze wcześnie saliny. Nie wiadomo, kiedy kasa była otwierana po raz ostatni i co się w niej kryje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?