Trzy czarnodziobe i dość pokraczne pisklaki wykluły się 1,5 tygodnia temu. Samiec i samica uwijają się jak w ukropie, aby zapewnić im pożywienie, cień lub wodę. Bocian Właduś (swoim zwyczajem) liczy na pomoc ludzi.
25-letni bocian od wielu lat jest tutaj dokarmiany. W czasie suszy to nieżyjący już Władysław Pietrzak, właściciel zakładu szlifierskiego, obok którego gniazdo ma bocian, uratował ptakom życie. Ponieważ ptaki nie mogły nigdzie znaleźć pokarmu (myszy, owadów i żab) pan Władysław zaczął dokarmiać bociana podrobami z kurczaka.
Szybko okazało się, że czerwononogim ptakom najbardziej smakują kurze serduszka. Samiec dzięki nim odchował w ciągu lat kilkanaście młodych bocianków. Tak się oswoił, że od lat zlatuje na podwórko i domaga się smakołyków. Władysław Pietrzak dbał nie tylko o ptasią stołówkę. Przygotowywał też dla ptaków czystą wodę. Dokumentował zdjęciami każdy sezon swego ulubieńca.
Po śmierci Władysława Pietrzaka, pracownicy zakładu i sąsiedzi obawiali się, czy Właduś wróci z Afryki czy sobie poradzi.
Przyleciał. Wszędzie szukał swego gospodarza. Początkowo nie mógł sobie znaleźć miejsca. Przez ostatnie dwa lata także pogoda mu nie sprzyjała. Ulewne, zimne deszcze zalewały gniazdo i topiły bocianie jaja. Właduś opuścił starą siedzibę, w której od początku mieszkał na Szlifierskiej. Próbował założyć kolejne gniazdo na platformie zbudowanej przed śmiercią przez Pietrzaka.
Nie wyszło. Także i tu z jaj nic się nie wykluło. Samiec próbował więc zbudować trzecie gniazdo na słupie elektrycznym po sąsiedzku. Bez sukcesu. W tym roku wrócił więc na czekającą platformę.
Pogoda była dla ptaków łaskawsza. Z gniazda wyglądają już trzy czarne łebki. W lipcu zaczną naukę latania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?