Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Boguś”, swój chłop z Reymonta

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Rozpoczęła się kampania na rzecz pozostawienia w Wiśle Kraków Rafała Boguskiego. Chce go nadal trener Kiko Ramirez i - co ważniejsze - chce go także napastnik Paweł Brożek.

Obaj muszą jednak przekonać do swojego zdania (wice)prezesa Damiana Dukata. Da się to zrobić, jeśli prawdą są wygłoszone przez niego na naszych łamach słowa, że nie otrzymuje poleceń z siłowni...

Dla wszystkich, którzy choć trochę znają się na piłce jest oczywiste, że Boguski, mimo swoich 33 lat, wciąż jest Wiśle potrzebny. Na dziś alternatywą dla niego są gracze pokroju Hugo Videmonta i Evera Valencii, a więc dwa największe niewypały zimowego zaciągu Manuela Junco (jeśli oczywiście nie liczyć pałętającego się na trybunach przy Reymonta niejakiego Cristiana Echavarri, który nie kwalifikuje się nawet do występów w czwartej lidze).

Wszechstronny Boguski potrafi grać także w środku boiska, co może mieć kolosalne znaczenie, jeśli z drużyny odejdą Petar Brlek i Krzysztof Mączyński. Wisła dziś nie ma argumentów, by zatrzymywać najwartościowszych piłkarzy. Musi ich sprzedawać, by mieć na pensje dla pozostałych, bo kasa świeci pustkami, a długi rosną. To nic nadzwyczajnego, tak funkcjonuje wiele klubów, nie tylko w Polsce.

Na razie sytuacja „Białej Gwiazdy” i tak jest całkiem dobra, bo w jej szeregach wciąż są markowi gracze zatrudnieni przez poprzedniego właściciela. Jeśli jednak kierunek obrany zimą będzie kontynuowany, z każdym kolejnym oknem transferowym pozycja klubu będzie się pogarszać. Na takich zawodnikach, jakich do tej pory ściągał Junco, zarobić się po prostu nie da. Mogą od biedy, otoczeni polskimi weteranami, utrzymywać Wisłę w ekstraklasie, lecz nikogo nie olśnią, nikogo nie skłonią do wyłożenia gotówki.

Symbolem takiej polityki jest Pol Llonch, najgorzej wyszkolony technicznie Hiszpan, jakiego kiedykolwiek widzieliśmy na boisku, którego atutami są pracowitość i pokorne oczekiwanie na zaległe wypłaty. Oczywiście na Boguskim też już się nie da zarobić, ale przynajmniej u jego boku mogą się czegoś nauczyć tacy piłkarze jak Jakub Bartosz, Wojciech Słomka, Kacper Laskoś, czy wciąż jeszcze rozwijający się Alan Uryga - pod warunkiem, że zarząd Wisły pójdzie po rozum do głowy i tego ostatniego zechce zatrzymać w drużynie.

No, ale dość tych mądrości. Łatwo przychodzi nam dawanie rad, bo to nie my odpowiadamy za budżet. Wisła publicznie pręży muskuły, a w kuluarach szuka coraz tańszych alternatyw. Za pieniądze, jakimi pogardził Boguski, z pewnością da się kogoś znaleźć w trzeciej lidze hiszpańskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski