Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohater czy zdrajca

Redakcja
Alina Grabowska: Głos z Monachium

   W Ameryce zmarł wielki bohater historii Polski, pułkownik Kukliński. Jego życie było wypełnione osobistymi tragediami, jak śmierć synów. Aczkolwiek amerykańskie władze na najwyższym szczeblu zapewniają, że w obu tych tragicznych przypadkach nie było żadnej obcej interwencji, ale nam w Polsce aż trudno w to uwierzyć.
   Pułkownik Kukliński był człowiekiem najgłębiej znienawidzonym przez radziecki system komunistyczny, przez towarzyszy partyjnych i wysokich działaczy wojskowych. To on pokazał przecież całemu światu prawdę o tym systemie i przyczynił się walnie do jego upadku. To dzięki niemu Stany Zjednoczone, a więc główny przeciwnik komunizmu, wiedziały tak wiele o militarnych planach ZSRR i mogły przygotować się na radziecki atak na Polskę i na wprowadzenie w Polsce stanu wojennego.
   Wokół postaci pułkownika Kuklińskiego historyczny spór będzie trwał zapewne przez dalsze dziesięciolecia. Nie mówię tutaj o środowisku emerytowanych generałów PRL, ubeków, esbeków oraz oficerów PRL-owskiego wywiadu, którzy na sam dźwięk nazwiska pułkownika pisali listy z protestami do "Trybuny" i zawiadamiali, że "Kukliński to zdrajca". Jednak nawet wśród tzw. zwykłych ludzi istnieje pewna obawa, że bezwzględna aprobata dla postępowania pułkownika może niekorzystnie oddziałać na morale armii - jeśli Kukliński jest bohaterem, to cały korpus oficerski Ludowego Wojska Polskiego oraz w ogóle cała armia to zdrajcy, którzy służyli obcej sprawie. Być może więc wielki i bohaterski czyn pułkownika będzie już na zawsze połączony z odrobiną sceptycyzmu. Wszelkim rozmowom na jego temat zawsze zapewne towarzyszyć będzie pytanie, czy jednak nie złamał on przysięgi wojskowej i czy może być wobec tego jakimś wzorem do naśladowania.
   To, że w PRL pułkownik został zaocznie skazany na karę śmierci i zabór pozostawionego po jego tajnym wyjeździe mienia, nie może dziwić. Natomiast niepokojący był dalszy przebieg wydarzeń, już po odzyskaniu przez nasz kraj wolności i niepodległości, do czego pułkownik Kukliński zdecydowanie się przyczynił, ujawniając Stanom Zjednoczonym poufne dokumenty Układu Warszawskiego.
   Proces oczyszczenia pułkownika z zarzutów zdrady narodowej ciągnął się bardzo długo. W jego obronie występowały liczne środowiska twórców i intelektualistów, na przykład Zbigniew Herbert. Brzmi to paradoksalnie, ale dopiero obecny premier Leszek Miller podjął swego czasu odpowiednie działania. Zaś w roku 1998 pułkownik Kukliński przyjechał z wizytą do Polski, gdzie został odznaczony rozmaitymi nagrodami i tytułami honorowego obywatela kilku miast.
   Przez wszystkie te lata w prasie i w innych mediach polskich toczyła się gorąca debata na temat: bohater czy zdrajca. Argument tych, którzy pułkownika uważają za zdrajcę, sprowadza się do zarzutu, że złamał on przysięgę wojskową. Ci, którzy go bronią, podkreślają natomiast, że była to przysięga złożona w ramach ówczesnej przynależności Polski do Układu Warszawskiego, który dla naszego interesu narodowego był szkodliwy i odbierał nam niezależność. Pułkownik Kukliński, łamiąc tę przysięgę, działał natomiast na rzecz interesu narodowego Polski i, jak późniejsze lata pokazały, miał tu głęboką rację.
   Nie wiadomo, jak tragicznie dla naszego kraju mogły się potoczyć dalsze losy Układu Warszawskiego, zaalarmowanego przemianami solidarnościowymi w Polsce, gdyby nie świadomość Moskwy, że Stany Zjednoczone są przygotowane na taką militarną akcję. Zasługi pułkownika Kuklińskiego są tutaj oczywiste.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski