- To mój najlepszy mecz. Graliśmy przeciwko drużynie numer 1 polskiego basketu i wygraliśmy.
- Łatwo było zapomnieć o wysokiej porażce w Warszawie?
- Tak. Wiedzieliśmy, że mamy dobrą drużynę i możemy walczyć o zwycięstwo. Chcieliśmy pokazać wszystkim, że umiemy grać.
- W trzeciej kwarcie był Pan nie do zatrzymania.
- Kiedy widzę, że rywale są w słabszej formie, bez litości to wykorzystuję. Tak było z Prokomem. Poczułem, że to mój czas, że jestem w formie. W pierwszej kwarcie wspaniale trafiał Jagodnik. Pomyślałem: on tak umie, ja też. No i zacząłem trafiać. Poczułem się wtedy jak mały Jagodnik.
- Kiedy uwierzył Pan, że jest nie do zatrzymania?
- W pierwszej kwarcie, kiedy równo z syreną rzuciłem za 3. Po tym jak trafiłem ten rzut, pomyślałem: dziś Prokom będzie miał ze mną problem!
- Jak się Panu współpracuje z nowo pozyskanym Aleksandarem Avlijasem?
- Dobrze mieć go przy sobie. Dzięki niemu mogę trochę odpocząć, gdyż on jest zawodnikiem uniwersalnym, może rozgrywać, rzucać. Jest niezwykle mądrym koszykarzem, opanowanym. Jego doświadczenie i spokój wnoszą wiele do drużyny. Tworzymy też dobrą parę na parkiecie, bo ja jestem nieco szalonym człowiekiem. W ten sposób się uzupełniamy.
- Czy relacja w telewizji wyzwoliła w Was dodatkową motywację czy stresowała?
- Telewizja sprawiła, że świetnie grałem! Tylko w meczach transmitowanych w telewizji tak gram (śmiech). Byłem tym bardzo podekscytowany i zmotywowany.
Rozmawiał: (RS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?