Bohater weekendu

   Marcin Jankowicz jest wychowankiem Kabla, w którym grał w czwartej lidze i lidze wojewódzkiej juniorów. Ma 23 lata, jest typowym łowcą goli. Po upadku Kabla trafił do Garbarni, ale grywał tam niemal wyłącznie w rezerwach i przeszedł do Armatury, gdzie strzelał sporo goli i upomniała się o rosłego gracza Iskra Krzęcin, z której z kolei trafił do Trzebolu.
   - Do Trzebolu trafiałem poprzez znajomości, jakie ma mój kolega z Kabla i Garbarni - Marek Zalas. Trzebol był ostatni w tabeli, ale przez rundą wiosenną nastąpiła mobilizacja w drużynie, przyszedł nowy trener i klub potrzebował napastnika. Ja w Iskrze siedziałem głównie na ławce rezerwowych, tu gram całe mecze i strzelam gole, więc jestem zadowolony.
   Trzebol na razie jest ostatni, ale sytuacja ta może się zmienić, ponieważ klub oczekuje na dwa walkowery, ma też do rozegrania jeszcze pięć ligowych spotkań. Marcin Jankowicz strzela gole regularnie, choć hat-trick w tym sezonie zdarzył mu się po raz pierwszy.
   - Ostatnio trzy gole strzeliłem jako zawodnik Armatury. W meczu z Victorią dwukrotnie wykorzystałem sytuacje sam na sam z bramkarzem rywala, raz kolega podał mi piłkę i tylko kopnąłem ją do pustej bramki. Byliśmy zdecydowanie lepsi od Victorii i mogliśmy wygrać wyżej.
   Jankowicz przyznaje otwarcie, że gra w klasie A nie zaspokaja jego ambicji sportowych. Jeszcze nie wie, gdzie będzie grał w najbliższym sezonie, choć jeśli Trzebol się utrzyma, może tam zostanie.
   - Przed nami wiele ciężkich spotkań, a ja w takich zawsze podwójnie się mobilizuję. Na przykład kiedy graliśmy z Armaturą, przeciwko moim kolegom, dałem z siebie wszystko i zdobyłem gola. Mecz został jednak przerwany i oczekujemy na walkower. Bardzo ważne będą nasze ostatnie mecze, ale jesteśmy w dobrej dyspozycji i sądzę, że się utrzymamy.
(pan)