Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bohdan trzyma się już 55 lat

Wacław Krupiński
Bohdan Łazuka kończy nagrywać płytę z duetami
Bohdan Łazuka kończy nagrywać płytę z duetami Fot. Piotr Smoliński
Ludzie. Jako 26-latek wypełnił Salę Kongresową 12 razy w ciągu miesiąca! Występował również w słynnym w Kabarecie Starszych Panów i w filmie. Ale był także przez całe życie szaławiłą, co miało wpływ na jego karierę.

Bohdan Łazuka pozazdrościł wielkim, jak Frank Sinatra czy Charles Aznavour i właśnie kończy nagrywać płytę z duetami. Przywołałem te nazwiska nie przypadkiem; wszak za Sinatrę kiedyś w USA zaśpiewał („Bo to się zwykle tak zaczyna”), a potem tenże nie tylko z Polakiem się przywitał, ale na swoim zdjęciu napisał: „To Bohdan Łazuka. All the best”. Tę piosenkę zaśpiewał Polak i przed Aznavourem w warszawskim lokalu „Pod Gwiazdami”, na co mistrz z Francji zareagował zaproszeniem do Paryża.

Zatem i Łazuka, który 31 października ukończy 78 lat, nagrywa duety. Zapowiada wielką różnorodność; od ballady, poprzez rocka i rytmy latynoamerykańskie, po swing, walczyka i rap. Współwykonawcami będą m.in.: Doda, Urszula Dudziak, Mika Urbaniak, Zbigniew Wodecki, Maciej Maleńczuk - w tytułowej piosence „Nocny Bohdan”, Marek Piekarczyk, a także raper Pono.

Będzie i duet z legendą międzywojennego Qui Pro Quo - Eugeniuszem Bodo, z którym młody Łazuka dzielił garderobę w Teatrze Syrena, a gdy powrócił na tę scenę po 15 latach, wcielił się w tytułową postać spektaklu „Wielki Dodek”. Dla tej roli odwołał 6-miesięczne tournée po USA i Kanadzie. Złożenie hołdu artyście Qui Pro Quo było ważniejsze. Wszak tradycję legendarnej scenki wpajali mu w szkole teatralnej ukochani (z wzajemnością) profesorowie: Ludwik Sempoliński (też wystąpił w spektaklu) i Kazimierz Rudzki. „Uważam tę rolę za najważniejszą w mej biografii aktorskiej, opinie krytyków brzmiały podobnie” - wyzna Łazuka po latach.

Pochwały zbierał już w czasie studiów, po których jego kariera potoczyła się błyskawicznie. Był pierwszym polskim piosenkarzem, który w 1964 r. dał solowy recital w Sali Kongresowej - i to 12 razy w ciągu miesiąca! W nim 30 piosenek. A zapowiadał go Lucjan Kydryński. Janusz Sent, który z Łazuką pracował od tego recitalu, mówił mi parę lat temu: „To fenomen estrady, nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek do powtórzenia... Dawał cztery koncerty pod rząd w mieszczącej parę tysięcy osób wrocławskiej Hali Ludowej, i na wszystkich - komplety! Ludzie na rękach go nosili. Cała Polska go uwielbiała”.

O aktorze pisano na pierwszych stronach - tygodnika „Kultura” i „Dziennika Polskiego”, w którym, co dziś wspomina aktor, właśnie na pierwszej stronie zaczynał się tekst Władysława Cybulskiego pt. „Kochany Łazuka”.

Kraków, jak mi Bohdan Łazuka powiedział, to wciąż dla niego miasto znaczące. - Jestem już taki staruszek, że jeszcze Karola Szpalskiego pamiętam, i Mariana Załuckiego, i przede wszystkim Lucka Kydryńskiego, z którym się przyjaźniłem, i Jerzego Kerna… Wciąż wspomina też z lat studiów w szkole teatralnej w Warszawie tragicznie zmarłą, jedną z najpiękniejszych kobiet na świecie - Zosię Marcinkowską. I krakowskiego pianistę i kompozytora Andrzeja Nowaka, który kierował zespołem muzycznym „Popierajmy się”.

Po czym, by odejść od tonacji mollowej, przywołał Skaldów - od Andrzeja Zielińskiego dostał „Piosenkę o Zielińskiej”, którą wykonał w cyklu „Listy śpiewające” Osieckiej - oraz świetnie śpiewającą aktorkę Martę Bizoń. - Bardzo bym chciał, by była bardziej doceniana.

Gdy sam jako 26-latek zawojował Salę Kongresową, miał w repertuarze nagrodzone na festiwalu w Opolu piosenki „Dzisiaj, jutro, zawsze” (otrzymał za jej interpretację 10 tys. zł, za co kupił telewizor marki Orion) oraz „To było tak” Wasowskiego i Przybory, jak i szlagier „Bohdan, trzymaj się” Jarosława Abramowa. I miał - bagatela - udział w programach Kabaretu Starszych Panów (byli na dyplomowym popisie Łazuki), w którym m.in. wykonywał z Barbarą Kraftówną „Przeklnę cię”.

A propos Starszych Panów; w swych, błyskotliwie napisanych, wspomnieniach z 1993 r. Łazuka znakomicie ich charakteryzuje: „Byli niczym alfa i omega, przypływ i odpływ, orzeł i reszka, a nawet niczym Lelum i Polelum. Mieli unikalną tożsamość poczucia humoru oraz genialnie zestrojoną odmienność temperamentów”.

Bardzo szybko po młodego aktora sięgnął także film, przy czym wiele z tych na ogół komediowych produkcji cieszyło się uznaniem widzów (bo nie krytyków), czym, potęgowało sławę aktora: „Zuzanna i chłopcy”, ,,Przerwany lot”, Kochajmy syrenki”, „Małżeństwo z rozsądku” - z popularną piosenką „Miłość złe humory ma”, „Przygoda z piosenką” (10 dni w Paryżu!), ,,Dzięcioł”, „Motodrama”, wreszcie „Nie lubię poniedziałku”, z pamiętną sceną, kiedy to zawiany Łazuka, w smokingu, idzie nad ranem po tramwajowych torach wspierając się korbą. W „Motylem jestem” był Łazuka - razem w Wojciechem Pszoniakiem - śpiewającym gejem, w serialu „Kariera Nikodema Dyzmy” w kobiecym przebraniu śpiewał „Sex appeal to nasza broń kobieca…”. A gdy wiele lat później wcielił się w geja w „Szymon Majewski show” stał się, o czym mówił w jednym z wywiadów, ikoną tego środowiska.

Bo aktor, czego dowodem przywoływane już wspomnienia, jak i wydany przed sześciu laty wywiad rzeka „Przypuszczam, że wątpię”, ma nie tylko poczucie humoru, ale i duży do siebie dystans. I nie skrywa swych słabości. Zwłaszcza jednej, o której niegdyś mówiła mu Hanka Bielicka: „Ja wiem, Bodziu, że wódka nie jest najszczęśliwszym wyjściem z sytuacji, ale ty bez niej jesteś trochę nudny”.

Zatem jako birbant i szaławiła narażał się i żonom, i przyjaciołom. „Irena Kwiatkowska kiedyś o mało nie pozbawiła mnie palców, gdy ze złością trzasnęła drzwiami, które przytrzymywałem. Przyszedłem wtedy pod wpływem na nagranie do radia” - przyznał. Bywało, że tracił role. Ale ani nie umniejszało to jego talentu, ani sympatii do aktora. Oddają to słowa Marii Czubaszek: „Gdyby się go tak nie lubiło, jak się lubi, to czasem miałoby się ochotę... Nieważne. Najważniejsze, że przez ten jego swoisty wdzięk wybacza mu się wszystko. I najgorsze, że drań o tym wie”.

Sam Łazuka w książce o sobie opowiada: „Jak Billy Wilder ogłosił, że do „Pół żartem, pół serio” bierze Marilyn Monroe, Żydzi z Metro Goldwyn Mayer od razu go obstąpili i namawiali: „Nie bierz jej. To alkoholiczka, narkomanka, spóźnia się na zdjęcia, tekstów się nie uczy. Po co ci taki kłopot?”. Wilder, też Żyd, zresztą z Suchej, Suchej Beskidzkiej, czyli nasz, odpowiedział: „Okej, chłopcy. Wiecie, mam ciotkę w Wisconsin, bardzo porządna kobieta, zadzwonię do niej i na pewno zgodzi się zagrać. Ale boję się, że na film z jej udziałem raczej nikt nie przyjdzie”. I Żydzi z MGM zrozumieli, że bez Monroe „Pół żartem, pół serio” nie może się udać. Tylko Marilyn Monroe miała niezwykły seksapil”.

Mawiał też, że młodość ma swoje prawa i bezprawia. W jego przypadku trwała ona wiele dekad, co pewnie i przeszkadzało w karierze, niemniej nie zmieniało faktu, że Łazuka to wyjątkowy, arcyzdolny artysta sceny i estrady. Spędził na niej 55 lat, to solo, to w rozmaitych konfiguracjach: we wspomnianej formacji „Popierajmy się” (Jacek Fedorowicz, Łazuka, Piotr Szczepanik), z którą przez siedem lat objeżdżał Polskę w tandemie z satyrykiem Tadeuszem Drozdą, w kabarecie Frico Józefa Prutkowskiego... Nie licząc bowiem dłuższego zakotwiczenia w Teatrze Syrena, aktor głównie wykonywał zawód wędrowny, tak w kraju, jak i zagranicą.

Jak obliczył, spędził poza Polską ponad trzy lata; tylko w USA było to siedem tras, każda po sześć tygodni, plus indywidualnie niemal rok (pracował także przy wysyłaniu paczek do Polski oraz jako akwizytor reklam). Do tego wojaże do Polonii w Europie, jak i na polskie budowy w ZSRR, Czechosłowacji, NRD... Pisze o tym aktor szczerze, że w USA to były polskie knajpy, że świetnie zarabiało się w ZSRR, że za dwa wyjazdy z „Popierajmy się” kupił sobie renault 10.

W ostatnich latach już mniej występuje, ale wciąż wywołuje wielki aplauz, czego byłem świadkiem przed niemal rokiem, gdy w Krakowie, w koncercie Fundacji Piosenkarnia Anny Treter, śpiewał „To było tak” oraz „Miłość złe humory ma”. I oto Bohdana Łazuki posłuchamy znowu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski