Bójka w Skawinie. Nie żyje 32-latek, czterech uczestników z wyrokiem

WIDEO: Krótki wywiad

W poniedziałek (18 listopada) Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w tej sprawie i uznał, że na najsurowszą karę zasługuje 27-letni Michał K., dobry znajomy tragicznie zmarłego. Trzej pozostali oskarżeni musieli być potraktowani łagodnej, bo to osoby młodociane, do tej pory nie karane. Żadnego z nich nie było w sądzie na ogłoszeniu wyroku.

Sędzia Anna Bosak Ziomek podkreślała, że mimo starań wielickiej prokuratury, materiał dowodowy w sprawie był bardzo skąpy.
Z jednej strony udało się zdobyć szereg specjalistycznych ekspertyz, z drugiej pozyskano zeznania świadków, ale oni niewiele wnieśli do sprawy. Oskarżeni zaprzeczali zarzutom, nie przyznawali się do w iny i twierdzili, że to oni zostali zaatakowani i byli ofiarami zajścia.

- Nie udało się ustalić motywu, nie znaleziono niebezpiecznych narzędzi użytych przez sprawców, nie wszystkich też ustalono - nie kryła sędzia.

Zauważyła, że oskarżeni po zdarzeniu pozbyli się swoich telefonów komórkowych, ale z uzyskanych bilingów wynika, że wcześniej mieli przy sobie aparaty. O tym, że wzięli udział w bójce pośrednio świadczyło też ich zachowanie po zajściu, czyli choćby pozbycie się niebezpiecznych narzędzi i komórek. Obrażenia jakie odnieśli wprost wskazywały, że zajście było krwawe i mogło się zakończyć nie tylko śmiercią Sławomira T. Sebastian C. doznał rany łokcia i do tej pory odczuwa skutki uderzenia maczetą w przedramię.

Z ustaleń wynika, że po północy z 14 na 15 sierpnia 2017 r. pokrzywdzony Sławomir T. z oskarżonym Michałem K. byli w mieszkaniu znajomej. W pewnej chwili po wyjściu na balkon zapalili papierosy i zobaczyli 6 osób w dwóch grupach. W momencie, gdy obserwowani znaleźli się na wysokości zaparkowanych przy ul. Bukowskiej samochodów należących do Sławomira T., rozległ się huk. Pokrzywdzony wybiegł z mieszkania podejrzewając, że zostało uszkodzone jego auto. Za nim udał się kolega Michał K. Doszło do starcia mężczyzn. Ktoś użył gazu, ktoś maczety i noża, ale w ciemnościach trudno było rozeznać co się dzieje.

Sędzia Anna Bosak Ziomek wskazała, że gdy Sławomir T. został ranny to Michał K. schronił się w mieszkaniu i nie wyszedł z niego, by sprawdzić co się dzieje z kolegą. Zdaniem sędzi to wskazuje, że brał aktywny udział w bójce.

Sąd nie przyjął, jak chciała prokuratura, że bójka miała charakter chuligański. Nie przypisał też oskarżonym używania niebezpiecznych narzędzi, bo było na to za mało dowodów. Odkryto choćby zrobione tuż przed bójką zdjęcie Artura J., na którym widać, że ma maczetę, ale czy użył jej wtedy na ul. Bukowskiej? - tego nie udało się ustalić. Wyrok nie jest prawomocny. Oskarżeni mają też do zapłaty po 1 tys. nawiązki i po 10 tys. zł kosztów.