Boks. W grand Prix zabrakło elektryzujących walk

Jeśli główny koordynator przedsięwzięcia nie rozpływa się nad poziomem sportowym zawodów, to znaczy, że nawet największa propaganda sukcesu nie przyniosłaby skutku.

Szczery w swojej ocenie postanowił być szkoleniowiec Golden Teamu Jerzy Galara, który stał za ósmą odsłoną cyklu, odbywającą się w sali gimnastycznej w Zespole Szkół Samochodowych przy ulicy Rejtana w Nowym Sączu.

Od strony organizacyjnej zawody zostały przygotowane i przeprowadzone bez zarzutu, natomiast w ostatnim momencie okazało się, że sporo pojedynków nie dojdzie do skutku. Z anonsowanych 43, których zestawienie zostało zaprezentowane na stronie internetowej Małopolskiego Związku Bokserskiego, odbyło się 30 walk. - Nie ukrywam, że poziom sportowy był średni, ponieważw trzynastu starciach, które odpadły, miało dojść do kilku bardzo ciekawych konfrontacji, gwarantujących podniesienie jakości. Bywały już rundy GP, gdzie emocji było zdecydowanie więcej. Oczywiście tutaj też zdarzały się interesujące walki, ale było ich jak na lekarstwo - ocenia trener Galara.

Sekcja z Nowego Sącza ucierpiała na niesubordynacji kilkunastu zawodników i kilku klubów. Szkoleniowiec Golden Teamu zgłosił 14 zawodników, pojedynki miało stoczyć dziesięć osób, a ostatecznie do ringu weszła tylko szóstka pięściarzy. - Nie wiem, na karb czego zrzucić taką frekwencję. Wydawało się, że termin jest dobry i __będziemy mieli masę uczestników - zachodzi w głowę szkoleniowiec.

W tej stawce najlepiej spisała się dwójka Małopolan: Jakub Krosta (Górnik Wieliczka) i Paweł Filipek (Golden Team), wybrani kolejno najlepszym kadetem i seniorem imprezy. Pozostałe indywidualne wyróżnienia przypadły Konradowi Trojokowi (Góral Żywiec, najlepszy młodzik) i Patrycji Joniec (Kleofas Katowice, najlepszy junior).