Ból, pot i łzy...

Do piątku będą wykonywali zadania, które postawią przed nimi doświadczeni instruktorzy z przeszłością m.in. w GROM-ie. Marsze na długich dystansach (łącznie 140 km), podbiegi po stromych stokach, pokonywanie przeszkód wodnych itp. Każde zadanie musi być zaliczone, by mogli włożyć mundury żołnierzy Wojsk Specjalnych.

Armia nie zdradza, którędy poprowadzi trasa trudnego sprawdzianu - wiadomo, że rozpocznie się on na Zarabiu w Myślenicach. Kandydaci na komandosów poruszać się będą po ścieżkach Beskidu Średniego, gdzie szczyty sięgają wysokości 900 metrów n.p.m.

Kandydaci to w większości żołnierze służący obecnie w jednostkach powietrznodesantowych w Krakowie i Bielsku-Białej oraz w kawalerii powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim.

Selekcja do Jednostki Wojskowej Nil odbywa się dwa razy do roku - na wiosnę i jesienią. Nieprzypadkowo.

- Chcemy, aby kandydaci na naszych żołnierzy zostali sprawdzeni w jak najcięższych warunkach - by było zimno, padał deszcz czy śnieg. Bo nie chodzi o to, by wziąć ich na lekką wycieczkę górską latem - mówi Aleksandra Potasińska z JW Nil. W poprzednich latach selekcję zaliczał co trzeci kandydat.

Na starcie - jednak bez szans na przyjęcie do służby - staną też dwaj mężczyźni, mieszkańcy Milicza i Gdańska, którzy prawo udziału w selekcji wylicytowali podczas aukcji internetowej na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Jednostka Wojskowa Nil powstała (wówczas jako Jednostka Wsparcia i Zabezpieczenia Dowodzenia Wojsk Specjalnych) w grudniu 2008 r. Od czerwca 2009 r. nosi imię gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila". Liczy około pół tysiąca żołnierzy, odpowiada m.in. za zabezpieczenie logistyczne i wsparcie informacyjne jednostek WS. Żołnierze Nila są teraz w Afganistanie.