Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bolesław Krzywousty, książę większy niż królowie

Włodzimierz Knap
Bolesław Krzywousty
Bolesław Krzywousty doemna publiczna
Krzywousty, ostatni z wielkich Bolesławów, nie uwieńczył swojego panowania koroną jak jego poprzednicy: Chrobry i Śmiały. Nie był jednak władcą mniej wybitnym niż oni.

Krzywousty nie tylko na tle swoich przodków był wielki, ale też w relacji do wielu późniejszych królów. Nie cieszy się jednak dziś taką sławą jak np. Jagiełło czy Sobieski. Stało się tak dlatego, że po jego śmierci kolejni władcy nie chcieli realizować idei wielkiego Królestwa Polskiego. Polska karlała przez półtora stulecia.

Nie mieliśmy już zresztą władcy, który by długo i z sukcesem, jak Bolesław III, stawiał opór największemu mocartwu świata, jakim w czasie Krzywoustego były Niemcy. Nie było też władcy, który zapędzałby się pod Berlin i Pragę, miał apetyt na osadzenie swojego człowieka w Budzie oraz rozumiał znaczenie dla Polski kresów zachodnich, z Pomorzem.

Trochę winy w tym, że Krzywousty nie ma dziś tak dobrej opinii, na jaką zasługuje, ma on sam. Zapewne był przekonany, że jedność państwa zapewni aktem prawnym. Dlatego ogłosił ustawę sukcesyjną, zwaną "testamentem". Przeliczył się.

Chyba już nie dowiemy się, dlaczego otrzymał przydomek "Curvus", czyli Krzywousty. Można wnosić, że posiadał jakiś defekt wargi. Najpewniej było to kalectwo nabyte, a nie dziedziczne. W rodzie Piastów nie jest znany nikt z taką przypadłością. Anonim, który pisał szeroko o Bolesławie, nie wspomina o jego defekcie cielesnym.

Książę, który króla Niemiec przegonił
Na państwo polskie w okresie rządów Bolesławów - Chrobrego, Śmiałego i Krzywoustego - patrzy się często jak na monolit, a władcy ci dla wielu wydają się być jak skała, niewzruszeni i potężni. Odwołujemy się nieraz do tych postaci, co ma służyć pokazaniu, jak wielcy i waleczni ludzie rządzili kiedyś silną Polską. Rzeczywistość nie była tak sielska. Idealizujemy tamtą epokę i panujących w niej chyba po trosze na wzór własnego życia, gdy na dzieciństwo i młodość często patrzymy przez różowe okulary.

Polityka Chrobrego po jego śmierci omal nie doprowadziła do likwidacji państwa. Panowanie Śmiałego zakończyło się jego klęską. Do jego upadku przyczynił się konflikt z częścią rodzimych feudałów, którzy potrafili wykorzystać rozprawienie się siłą z biskupem krakowskim Stanisławem. Bolesław nie musiał zapłacić koroną za życie, które zabrał biskupowi. Mógł, jak wówczas nieraz bywało, odpokutować mord popełniony z takich czy innych pobudek, bo ich nie znamy. I byłoby po sprawie. Widać jednak, że opozycję polityczną Śmiały miał tak potężną, że poradziła sobie z nim i sprzyjającym mu arcybiskupem gnieźnieńskim.

Najpewniej nigdy nie dowiemy się, jaką rolę w obaleniu swojego starszego brata odegrał Władysław Herman. Nie ulega jednak wątpliwości, że był władcą słabym, a faktyczne rządy przeszły w ręce możnowładców, z palatynem (wojewodą) Sieciechem na czele. O początkach rządów Hermana nie wiemy nic. Gdyby wierzyć Gallowi Anonimowi, to najważniejszym zmartwieniem książęcej pary małżeńskiej była bezpłodność księżny Judyty, córki Wratysława II, władcy Czech.
Bolesław, zwany Krzywoustym, urodził się prawdopodobnie 20 sierpnia 1086 r., jak informuje kronikarz, dzięki interwencji sił nadprzyrodzonych. Konkretnie wstawiennictwu świętego Idziego z Prowansji. Była to jednak swego rodzaju tragiczna wymiana. Za urodziny syna jego matka Judyta zapłaciła życiem, umierając kilka miesięcy po porodzie (25 grudnia 1086 r.).

Miał jednak Bolesław starszego brata: Zbigniewa. O jego matce nie wiemy nic. Prawdopodobnie była Polką. Gall formuje jedynie, że pochodził z nieprawego łoża. Po narodzinach Bolesława Zbigniew został oddany do szkół. A kiedy Herman ożenił się z Judytą Marią, córką cesarza Niemiec Henryka III, macocha wymusiła na ojcu wyprawienie pierworodnego do Kwedlinburga, gdzie pod opieką Adelajdy, siostry Judyty Marii, Zbigniew miał sposobić się do stanu duchownego.

Koniecznie trzeba jednak podkreślić, że o czasach pierwszych Piastów pewnej wiedzy mamy bardzo mało. Historycy spierają się niemal o wszystko. Interpretują nieliczne źródła niczym detektywi, a często dedukują w oparciu o "mgłę", bo żadnych dokumentów na poparcie swojej tezy nie mają. Chyba każdy z nich chce być jak Sherlock Holmes, czyli próbuje nas przekonać do swojej wersji. Trudno natomiast w artykule pokazywać choćby tylko ustalenia i sądy największych mediewistów w poszczególnych sprawach. Warto o tym pamiętać. Z drugiej strony, to co mroczne, jest najciekawsze.

Z narodzinami Bolesława było też tak, że na wieść o nich do działania przystąpił Władysław, król węgierski. Wystąpił w obronie praw Mieszka, syna Bolesława Śmiałego. Gall pisze, że to Herman wezwał Mieszka do kraju. W taki scenariusz trzeba wątpić, bo Władysław zapewne sam z siebie nie był skory do podzielenia się państwem z kimś innym, a Mieszkowi oddał, a raczej musiał przekazać ziemię krakowską.

Jak znaczącym wydarzeniem było przybycie i pobyt Mieszka w Krakowie, dowodzi fakt, że współczesny rocznik poświęcił mu aż trzy zapiski (1086, 1088 i 1089). W tym ostatnim czytamy, że "Mieszko, syn króla Bolesława, zmarł". Anonim dodał do tego komentarz: "Powiadają, że jacyś wrogowie z obawy, by krzywdy ojca nie pomścił, trucizną zgładzili tak pięknie zapowiadającego się chłopca". Większość historyków za sprawcę tej zbrodni uważa wojewodę Sieciecha, z potężnego rodu Toporczyków. Gall Anonim tak go scharakteryzował: "W tym czasie komesem pałacowym był Sieciech, mąż wprawdzie rozumny, szlachetnego rodu i piękny, lecz zaślepiony chciwością, przez którą wiele popełniał czynów okrutnych i nie do zniesienia. Jednych z błahego powodu zaprzedawał w niewolę, innych z kraju wypędzał, ludzi niskiego stanu wynosił ponad szlachetnie urodzonych". Ileż można wyczytać z tego fragmentu? Jak może pracować wyobraźnia na temat Sieciecha? Ten przez pewien czas sprawował faktyczne rządy Polski, bił własną monetę, być może był kochankiem Judyty Marii, ojcem jej niektórych córek. Pod jego opieką dorastał młody Bolesław.
Gall pisze, że przeciwnicy wojewody ostrzegali przed nim księcia. "Wiemy z pewnością, że Sieciech dąży wszelkimi sposobami do wygubienia całego twojego rodu, a najbardziej ciebie". Kronikarz opisuje polowanie, w czasie którego "dziecię (Bolesław), siedząc w lesie przy śniadaniu, ujrzało ogromnego dzika". Bolesław rzucił się na niego z oszczepem, "sam jeden, nawet bez psa". I kiedy zamierzał zadać cios bestii, "nadbiegł pewien rycerz, który powstrzymał jego ramię wzniesione do ciosu, i chciał mu odebrać oszczep". Bolesław pokonał jednak i dzika, i rycerza. Kronikarz przekonuje, że ów rycerz został nasłany przez Sieciecha, by doprowadzić do śmierci księcia. Szkoda że nie mieliśmy Szekspira, który pokazałby namiętności, jakie rządziły Sieciechem, Judytą, postawę Hermana, zachowanie dziecka, czyli Krzywoustego oraz intrygi dworskie.

Faktem jest jednak, że ani Zbigniewowi, ani Bolesławowi nic złego Sieciech nie zrobił. W końcu to on musiał opuścić kraj. Przeciwny wojewodzie ród Awdań-ców, z którego pochodził m.in. późniejszy kanclerz Krzywoustego Michał i wojewoda Skarbimir, narzucili Anonimowi swoją wersję wydarzeń z lat 90. XI stulecia. Prof. Gerard Labuda nie wyklucza, że to Sieciech działał na rzecz wzmocnienia państwa, a w tym celu walcząc z możnymi, dążącymi do decentralizacji. Warto pamiętać, że w okresie rządów Sieciecha, pewnie z jego inicjatywy, państwo zaczęło być aktywne, a nawet agresywne w stosunku do sąsiadów: Czech, Morawian i Pomorzan.

W 1097 r. Władysław Herman wydzielił synom dzielnice. Tym samym doprowadził do podziału Polski na trzy części. Bolesławowi dostał się Śląsk, Zbigniewowi - Wielkopolska. Władysławowi przypadła Małopolska i Mazowsze i miał trzymać pieczę nad całym państwem. Prof. Jerzy Dowiat przekonywał, że pozycja prawna synów Hermana była skromna. Ich dzielnice były w istocie okręgami administracyjnymi, odpowiednikami zachodnioeuropejskich hrabstw, a oni sami wykonywali w nich funkcje urzędnicze pod kontrolą centralnego aparatu państwowego. Prof. Marek Barański uważa, że podział na Władysławie wymusili feudałowie, by osłabić Sieciecha. Udało im się też skłonić Bolesława i Zbigniewa do walki z wojewodą. Bracia wyszli z niej zwycięsko, choć na początku Sieciech sprawił krwawą rzeź wojskom Zbigniewa, a jego samego zamknął w swoim grodzie w Sieciechowie na Mazowszu.

W 1102 r. w Płocku zmarł Władysław Herman. Była to śmierć nieoczekiwana, bo Gall pisze, że żadnego z synów nie było przy łożu umierającego. Kronikarz podaje też, że bracia pokłócili się o "podział skarbów i królestwa". Dopiero kiedy pogodzili się, można było odprawić pogrzeb. Bolesław został księciem Krakowa i Wrocławia wraz z należącymi do tych grodów prowincjami. Zbigniew dostał Wielkopolskę, Mazowsze i Kujawy. Władysław nie wyznaczył księcia zwierzchniego. Zgoda między braćmi nie trwała długo. Młodszy najechał ziemie starszego. Pokonał go, zmusił do opuszczenia kraju.

Bolesław był niepokorną duszą. Lubił wojnę. Wyprawiał się na Pomorze, najpierw by je łupić, potem, by przyłączyć do swojego państwa. I dokonał tego. W 1119 r. włączył Pomorze Nadwiślańskie. Pod koniec 1121 r. jego wojska zdobyły Szczecin i dotarły aż na Rugię. Książę Pomorza uznał zwierzchnictwo Krzywoustego i zgodził się na chrystianizację. Na nią parł Bolesław, zdając sobie sprawę, że Pomorze zwiąże z Polską poprzez budowę organizacji kościelnej, powiązanej z prowincją gnieźnieńską. Na chrystianizację Pomorza ze strony Polski nie chciał przystać Kościół niemiecki.
Bolesław walczył też o Czechy i Węgry. Gdy z wyprawą wojenną był blisko Pragi, musiał zarządzić odwrót, by zaradzić najazdowi Pomorzan. Aktywność Bolesława zmusiła do działań króla Niemiec Henryka V (cesarza od 1111 r.). Henryk z wielką siłą uderzył na Polskę w 1109 r. Za pretekst podawał obronę praw wygnanego Zbigniewa. Niemcy przekroczyli Odrę w okolicach Głogowa. Gród jednak oparł się im, mimo że do jego zdobycia wykorzystywali machiny oblężnicze. Henryk ruszył następnie na Wrocław. Bolesław widząc, że nie da mu rady w bezpośrednim starciu, skutecznie nękał armię króla Niemiec. Nie tylko nie zgodził się na jego warunki (przywrócenie Zbigniewa, płacenie trybutu), ale w następnym roku podjął kolejną wyprawę na Czechy.

Odniósł zwycięstwo w bitwie nad rzeką Trutiną, lecz nie udało mu się doprowadzić do zmiany na tronie praskim. Być może nie chciał jeszcze bardziej zaogniać stosunków z Henrykiem V. Ten dla zdobycia korony cesarskiej sam dążył do pojednania z Krzy-woustym. Władca Polski zgodził się na powrót Zbigniewa do kraju i miał go solidnie uposażyć. Anonim podaje, że Zbigniew zachowywał się jak udzielny książę. Bolesław nie zamierzał się temu biernie przyglądać. Kazał brata oślepić, a ten niebawem zmarł. W ramach pokuty Krzywousty odbył pielgrzymkę na Węgry i do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie.

Klęską zakończyły się trzy wyprawy Krzywoustego na Węgry w latach 1132-1134. Bolesław znalazł się w izolacji politycznej. Ściągnął przeciwko sobie władców Węgier, Czech, niektórych książąt ruskich. Władca niemiecki został poproszony przez króla Węgier o rolę arbitra w sporze z Krzywoustym. W 1134 r. Bolesław stanął w Merseburgu przed cesarzem Lotarem III w roli podsądnego. Ocenił swoje położenie i zgodził sie zostać lennikiem cesarza oraz wycofać się z aktywnej polityki wobec Węgier. Wybrał jedyne wówczas dobre rozwiązanie. Mimo trybutu uzyskał wolną rękę na Pomorzu i w sporach z książętami niemieckimi oraz władcami Czech i Węgier mógł odwołać się do cesarza.

Ustawa sukcesyjna, zwana "testamentem", sprawia do dziś historykom mnóstwo kłopotów. Przypuszcza się, że powodem jej wydania były narodziny drugiego syna Leszka w 1115 r.

Z prawie współczesnych źródeł dowiadujemy się, że ustawa sukcesyjna została ogłoszona na wiecu i zaprzysiężona przez możnych i episkopat. Niemal na pewno statut nie został sporządzony na piśmie. Celem "testamentu" było zapewnienie jedności państwa. Miała go zapewnić zasada senioratu, czyli odgrywania kluczowej roli w państwie przez najstarszego przedstawiciela z piastowskiego rodu. Badacze nie są zgodni również co do tego, jaką władzę mieli otrzymać pozostali książęta. Zapewne Krzywousty nie chciał tego, co się stało, by Polska zmieniła się w udzielne księstwa, a książęta byli w ciągłym zwarciu. Tak się jednak stało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski