Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bolesna zmiana opatrunku

Rozmawiał Paweł Gzyl
Tomek Budzyński i Trupia Czaszka w wojennych barwach
Tomek Budzyński i Trupia Czaszka w wojennych barwach Fot. Metal Mind Prouctions
Rozmowa z Tomkiem Budzyńskim z grupy Armia o nowej płycie jego innego zespołu - Trupia Czaszka - "Mor"

- Nowa płyta Trupiej Czaszki zaskakuje ekstremalnie mocną muzyką.

- W ogóle nie miałem tego w planach. Powiem więcej - nie miałem nawet ochoty nagrywać takiej muzyki. Stało się to przez przypadek. Rok temu zostałem podpuszczony przez Annę Żochowską, która zaproponowała mi zrobienie muzyki do tekstów Jana "Ziutka" Szczepańskiego, słynnego poety i żołnierza powstańczego batalionu "Parasol". Przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałem jego wierszy, z wyjątkiem "Czerwonej zarazy" oraz "Pałacyku Michla", dlatego nie bardzo się do tego paliłem. Ale przeczytałem inne - i bardzo mi się spodobały.

Teksty "Ziutka" są wręcz groteskowe i pełne wisielczego humoru. Od razu usłyszałem do nich bardzo agresywną i brutalną muzykę. Pomyślałem więc, że najlepiej będzie jak zagra to Trupia Czaszka. Bardzo szybko zarejestrowaliśmy trzy kawałki - "Dziadobójcę", "Akcję" i "W Parasolu". Ukazały się one na składance "Wspomnij Ziutka" oraz na unikalnym singlu, który wydaliśmy własnym sumptem. Podczas tej krótkiej sesji, została uwolniona jakaś potężna energia i z rozpędu zaczęliśmy robić nowe utwory. Tak powstał "Mor". Jest to najostrzejsza płyta, jaką nagrałem w życiu.

- Podobno rejestrowałeś wokale u siebie w domu, w bloku. Nie przeszkadzało to sąsiadom?

- Muzykę nagraliśmy w trzy dni w Gdańsku, a wokale nagrałem w domu, w pokoju mojej córki. Robiłem to w ciągu dnia, przed obiadem, kiedy dzieci są w szkole a dorośli w pracy. Ale i tak było mnie słychać w całym bloku, mimo że wszystkie okna miałem pozamykane. Raz chyba ktoś nawet walił w kaloryfer. To nie jest jednak dla mnie nic nowego, wokale na płytę "Legenda" też nagrywaliśmy w domu- u Stopy. Powiem nawet, że wolę nagrywać w domu. Wtedy wszystko idzie szybko i sprawnie.

- Trupia Czaszka ma teraz zupełnie inny skład. Jak Ci się pracowało z nowymi chłopakami?

- Trupia Czaszka to teraz cztery osoby. Zrezygnowałem z grania na basie, bo wydawało mi się, że na koncertach umrę. Na basie gra teraz Darek Budkiewicz z De Press, na perkusji - Amadeo, a na gitarze Franc z Armii. Jest potworny czad!

- Tym razem Twoje teksty są zaskakująco enigmatyczne. Dlaczego odszedłeś od poetyki typowej dla utworów Armii?

- To jest także pewna nowość dla mnie. Użyłem szeregu neologizmów, wymyślonych przez siebie słów, które posiadają olbrzymią ekspresję, pierwotną, niszcząca moc. Użyłem je z premedytacją i świadomie, żeby wywołać trzęsienie ziemi. Te teksty są trochę jak zaklęcia.

- Jak one powstawały?

- Szukałem jakiegoś pierwotnego języka dla wyrażenia podstawowych uczuć, jak groza, cierpienie, ból, strach. Poszukiwałem nowych słów. Tych słów nie ma w słowniku języka polskiego. Przypomina mi to trochę eksperymenty poetyckie Mirona Białoszewskiego czy prozatorskie Jamesa Joyce'a. Ten ostatni napisał "Finnegan's Wake" jako książkę, którą trzeba czytać na głos. Bo w słowie jest energia- i można ją fizycznie poczuć, kiedy rozbrzmiewa nie tylko we wnętrzu człowieka, w jego umyśle, ale kiedy słychać ją na zewnątrz. I to samo jest z tekstami na płycie "Mor".

- Czy pisząc teksty na ten album miałeś jakieś konkretne wizje dotyczące tematyki poszczególnych utworów?

- Oczywiście, bo ja przede wszystkim jestem malarzem. "Mor" jest płytą ekstremalną i apokaliptyczną. W pierwotnym zamyśle miała być o wiele ostrzejsza. Jawiła mi się jako coś w rodzaju awangardowej, turpistycznej opery. Chciałem zaangażować do tego projektu moją znajomą śpiewaczkę operową - Małgorzatę Godlewską. Ale w pewnym momencie przeraziłem się swoich wizji. Może zrobię to innym razem.

- Dlaczego chcesz tą płytą wywołać"trzęsienie ziemi"?

- Żyjemy w świecie opanowanym przez chorą kulturę przesytu. Człowiek cierpi, bo jest przez tę kulturę oszukany. Ma jakby jątrzącą się ranę. Dlatego trzeba mu zmienić opatrunek. A wiemy przecież, że jak mamy ranę i musimy zerwać stary plaster i założyć nowy, aby rana nie zgniła, to będzie bolało. I właśnie "Mor" jest taką bolesną zmianą opatrunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski