Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bomba w śródmieściu? Trafo straszy Kraków

Zbigniew Bartuś
Niech o bezpieczeństwie transformatorów wypowiedzą się eksperci spoza lokalnych układów – apeluje Robert Mrzygłód
Niech o bezpieczeństwie transformatorów wypowiedzą się eksperci spoza lokalnych układów – apeluje Robert Mrzygłód FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Jedni eksperci twierdzą, że transformatory w centrum Krakowa mogą wybuchnąć, powodując straszny pożar. Inni zapewniają, że wszystko jest w porządku. Opinia zależy od tego, kto… za nią płaci.

Czy dwa stare transformatory średniej mocy, bzyczące w podwórku pięciogwiazdkowego Hotelu Grand, sto metrów od Rynku Głównego stanowią zagrożenie?

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Fajerwerki w Arenie i (oby nie) w Rynku

Mogący to stwierdzić eksperci zrzeszeni są w Ośrodku Rzeczoznawstwa działającego od 95 lat w Krakowie oddziału Stowarzyszenia Elektryków Polskich (SEP). W krótkim czasie sporządzili jednak na ten temat dwie całkowicie sprzeczne opinie.

Obie zatwierdziła swą pieczęcią i podpisem szefowa ośrodka, sekretarz krakowskiego oddziału SEP, Maria Zastawny.

Według pierwszej opinii, wykonanej wiosną 2014 r. przez Macieja Mic­kowskiego, urządzenia na tyłach Grandu są przestarzałe i zaniedbywane przez właściciela, czyli firmę Tauron Dystrybucja, a budynek, w którym się znajdują, nie spełnia norm bezpieczeństwa. Zdaniem eksperta, GROZI TO WYBUCHEM I POŻAREM, którego skutków w gęstej zabudowie śródmieścia lepiej sobie nawet nie wyobrażać.

– To są popularne transformatory chłodzone olejem, który w razie zapłonu, np. od iskry, pali się „do skutku”, a strażacy nawet nie próbują go gasić. Takie urządzenia wybuchają co chwila na świecie. W Polsce zdarzyło się to ostatnio w Częstochowie, Głuchołazach, Szamotułach, Łodzi, Wrocławiu itd. W śródmieściu Krakowa mieliśmy w roku 2012 pożar przy Zwierzynieckiej – wylicza ekspert z Małopolski. Anonimowo, bo„nie chce się narazić”.

Ekspertyzę opracowaną przez Mickowskiego zamówiło – i opłaciło – kierownictwo Hotelu Grand, zainteresowane usunięciem transformatorów. Budynek trafo zajmuje bowiem lwią część podwórza, która wedle szacunków agencji Leach and Lang warta jest ok. 2 mln zł.

Teren należy do Grandu, który chce się tam rozbudować. Dostał już pozwolenie na „plombę”, ale prace hamuje spór z Tauronem. Ten chce utrzymać trafo w starym miejscu i też wynajął eksperta – w SEP w Krakowie.

Według opinii sporządzonej tym razem przez Stanisława Łacha, sporne transformatory są bezpieczne i dobrze eksploatowane przez Tauron. Prezes krakowskiego oddziału SEP, Jan Strzałka, podkreśla, że jest to oficjalne stanowisko SEP. Do ekspertyzy Mickowskiego zgłosił wiele uwag.

– Ekspertyza ta została przekazana przedwcześnie – twierdzi Maria Zastawny i domaga się od szefostwa Grandu zwrotu dokumentu.

– By ustalić prawdę, zleciliśmy inną ekspertyzę. W pełni potwierdziła ustalenia pana Mickowskiego: transformatory zagrażają życiu i powinny być natychmiast usunięte – odpowiada Robert Mrzygłód, dyrektor Grandu. Opinię przygotował Waldemar Bogucki, rzeczoznawca SEP z… Olsztyna.

– Chcieliśmy ominąć układy, w które lokalni rzeczoznawcy mogą być uwikłani – wyjaśnia dyr. Mrzygłód. Tauron Dystrybucja jest najstarszym „członkiem wspierającym”, sponsorem SEP (od 1959 r.). Działacze SEP wykonują dla Tauronu płatne usługi; wykłady prowadził m.in. sam prezes Strzałka. A jego zastępcą, czyli wiceprezesem krakowskiego oddziału SEP, jest Andrzej Ziarkowski, dyrektor rejonu Tauron Dystrybucji w Krowodrzy.

Spór o bezpieczeństwo powinny szybko rozstrzygnąć powołane do tego instytucje: nadzór budowlany i Urząd Regulacji Energetyki. Obie mielą temat od blisko roku. Bez skutku.

Przy okazji sporu o grunt w centrum Krakowa wart 2 mln zł okazało się, że życie i zdrowie okolicznych mieszkańców i gości mogą być zagrożone

Identyczne jak w Hotelu Grand transformatory olejowe pracują w centrum Krakowa w kilkudziesięciu miejscach. W Polsce są ich setki tysięcy.

Dr hab. Paweł Zydroń, szef Katedry Elektrotechniki i Elektroenergetyki AGH, podkreśla, że podstawą bezpieczeństwa takich urządzeń jest „dotrzymanie reżimu przeglądów i konserwacji”.

Najgroźniejsze są wycieki oleju i brudne styki: iskra może spowodować wybuch, a wtedy… Łuna sięga chmur. Na Zachodzie odnotowano stuprocentowy wzrost liczby pożarów. Powodem jest brak przeglądów – w wyniku oszczędności.

– Zwalnia się ludzi, którzy o to dbali. U nas jest podobnie, a urządzenia są przecież coraz starsze – mówi związkowiec ze spółki Tauron Dystrybucja (TD), która obsługuje 5,3 mln odbiorców na południu Polski i odpowiada za jedną czwartą krajowych linii energetycznych, w tym 56 tys. transformatorów (niemal wyłącznie olejowych).

Ewa Groń, rzeczniczka TD w Krakowie, zapewnia, że wszelkie urządzenia są na bieżąco doglądane, konserwowane i modernizowane „zgodnie z wymogami prawa i najwyższymi standardami bezpieczeństwa”. Nie inaczej jest ze stacją w krakowskim Grandzie. Kiedy Urząd Regulacji Energetyki wszczął postępowanie wyjaśniające i zaczął pytać o bezpieczeństwo tej stacji, Tauron przedstawił kompletną dokumentację przeglądów i konserwacji.

Dyrektor hotelu Robert Mrzygłód odpowiada, że w księgach wejść i wyjść nie ma śladu wizyt energetyków. Nie znalazł też i nie pamięta zawiadomień o wyłączeniach prądu w związku z konserwacją. Tauron twierdzi, że elektrycy wchodzili niepostrzeżenie i czyścili styki pod napięciem.

– To niedorzeczne – upiera się Mrzygłód. Odrzuca też przygotowaną – na zlecenie Tauronu – opinię rzeczoznawcy krakowskiego SEP, z której wynika, że trafo nie stwarza zagrożenia i może pozostać w dotychczasowym miejscu. Mrzygłód skierował zawiadomienie do prokuratury, przypuszcza bowiem, że rzeczoznawca poświadczył nieprawdę.

– Zapewne wcale nie uczestniczył w oględzinach obiektu, na których oparł ekspertyzę, chyba że jako pracownik Tauronu, co podważa jego wiarygodność. URE i nadzór budowlany, które od miesięcy mielą sprawę, powinny zamówić niezależne opinie u ekspertów nieuwikłanych w lokalne układy – uważa kierownictwo Grandu.

Tauron deklaruje, że gotów jest wymienić transformatory na bezolejowe, w pełni bezpieczne. Warunek: muszą pozostać w tym samym miejscu. Na gruncie wartym 2 mln zł. Złożył do sądu wniosek o zasiedzenie tego terenu. – I to jest chyba istota sprawy – uważa Mrzygłód.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski