Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boris Becker: Djoković jest bardzo pojętnym uczniem

Rozmawiał Don Riddell (CNN Open Court)
Zdziwiło mnie, że moja nominacja wzbudziła tyle kontrowersji - mówi Boris Becker, były numer jeden na świecie, dziś trener Novaka Djokovicia.

Długo sprawiał Pan wrażenie, że nie chce zostać trenerem.
Miałem kilka propozycji. Czułem jednak, że nie jestem gotowy. Moje życie poza kortem było całkiem udane. Sam więc sobie zadawałem pytanie: po co się męczyć i zmieniać coś na siłę?

Aż odezwał się Djoković…
Kiedy Novak zadzwonił w październiku ubiegłego roku, byłem zaszczycony, że mnie pamięta. Poczułem się zaszczycony również tym, że jego zdaniem mogę coś wnieść do jego gry. Pomyślałem, że mógłbym w końcu wrócić, ale najpierw chciałem z nim porozmawiać. Przekonać się, jak bardzo jest otwarty na współpracę. Nie chciałem spędzać tygodni poza domem, z dala od żony i dzieci, jeśli to nie będzie tego warte.

Czemu Djoković poprosił akurat Pana?

Cóż, byłem znany z tego, że jestem wojownikiem na korcie. Nigdy nie odpuszczałem i w każdym meczu dawałem z siebie absolutnie wszystko. Może właśnie ktoś taki był mu potrzebny.

Pana nominacja na trenera tenisisty z Serbii wzbudziła sporo kontrowersji…

Szczerze mówiąc, byłem tym trochę zaskoczony. Nie spodziewałem się aż tylu niedowiarków. Najwyraźniej nadepnąłem w życiu na palce wielu ludziom, którzy czekali wiele lat, by wyjść z krzaków i wyrażać swoje opinie.

Jak wspomina Pan początki pracy z Djokoviciem?
On jest pojętnym uczniem. Zwłaszcza jak na kogoś, kto osiągnął już tak wiele, był numerem jeden na świecie, wygrywał Wielkie Szlemy i jest bardzo bogaty. To imponujące, że on chce się nadal uczyć, chce być jeszcze lepszy. Nasza współpraca nie zawsze jest łatwa, bo on jest bardzo pewnym siebie, trzeźwo myślącym człowiekiem. Niełatwo jest przekonać go do zmiany zdania, więc nasze rozmowy bywają trudne. Ale że miewam inny punkt widzenia, więc czasem muszę go pobajerować (śmiech).

Dużo Pana kosztuje zachowanie spokoju na trybunach?

Nie mam wyjścia. Czasami Novak patrzy w trakcie meczu na swój sztab i musimy go wtedy wspierać, przekazać pozytywną energię. Ale wewnątrz jestem jak wulkan, wszystko się we mnie gotuje. Po meczu on idzie do szatni pobyć chwilę sam. Ja też gdzieś wówczas znikam, żeby trochę się odprężyć i uspokoić

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski