Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boska Florence, boska Meryl

Wacław Krupiński
Kulturałki. Żuk Opalski, bo któżby inny, pierwszy przed wielu laty podsunął mi płytę Florence Foster Jenkins, najgorszej śpiewaczki świata. No, wrażeń miałem co niemiara; szok i zdumienie, przerażenie i podziw. Rozbawienie i uznanie dla brawurowych wysiłków nieszczęsnej sopranistki, których szczerość była wręcz rozbrajająca. Jej arii z „Królowej nocy” słuchałem na okrągło.

Tak nie umieć śpiewać i tak bardzo chcieć! Fascynujące. Tak fałszować to już jest sztuka. Dlatego wiem, o czym mówi Stephen Frears, który wspomina swe pierwsze spotkanie z tymi nagraniami: „To było piorunujące doświadczenie. (…) człowiek staje oniemiały, a jednocześnie jest poruszony”.

I oto mamy „Boską Florence” Stephena Frearsa na ekranie. I to z boską Meryl Streep w roli głównej. Że też, cholera, nie jestem w gronie tych, którzy przyznają Oscary. Za tę rolę dałbym go aktorce na pewno. Tak zagrać „najsłynniejszą, najgorszą śpiewaczkę operową świata”, tak bosko świadomie fałszować mogła tylko Meryl Streep, aktorka, która w młodości uczyła się śpiewu i pragnęła być gwiazdą opery; że umie śpiewać udowadniała wielokrotnie, ostatnio choćby w „Mamma Mia!” Umiała przy tym pięknie obronić swą postać, nie ośmieszyć, nie skarykaturyzować, a pokazać dramat kobiety, która pokochała muzykę bez granic. Fakt, miłością nieodwzajemnioną, ale przecież jedyną, bo w miłości ta kobieta w ogóle szczęścia nie miała. I też sam reżyser chciał Jenkins oszczędzić.

Oglądamy zatem niemłodą kobietę, żyjącą w świecie muzyki, nieświadomą, jak naprawdę brzmi jej głos, wszak od lat zażywała sławy na salonach Nowego Jorku, otoczona pochlebcami, którzy bawili się jej popisami, jej nieporadnością, jej dramatem. I choć ów film, anonsowany jest jako komedia, tak naprawdę nią nie jest. Owszem, śmiejemy się, ale z czasem śmiech zastępuje wzruszenie. Zaśmiewamy się, gdy twarz nowego akompaniatora Jenkins, którego rewelacyjnie gra Simon Helberg, odsłania cały kosmos min - zdumienia, przerażenia, skrywanego rozbawienia, zażenowania…

Jego twarz, jego powstrzymywane rozbawienie, gdy windą opuszcza mieszkanie swej nowej chlebodawczyni będę długo pamiętał (to drugoplanowa rola na Oscara). Ostatecznie i on ulegnie pasji tej kobiety i nawet wystąpi z nią w Carnegie Hall. Pewnie mu jej żal, a może szanuje jej szaleńczą, autentyczną słabość do muzyki, która wypełnia jej całe życie… Zresztą nie tylko on, także ówcześni wielcy świata muzyki, jak Arturo Toscanini czy Cole Porter. Musiało być w tej kobiecie coś urzekającego, jakaś magnetyczna siła; nic to że płynąca z jej słabości. Nie mogła zostać pianistką z powodu kontuzji ręki (jakaż piękna scena, gdy grają we dwoje Chopina), nie mogła zostać matką… Zarażona w noc poślubną syfilisem zdana była na biały związek z równie nie młodym playboyem, niespełnionym aktorem, który z czułością (inne potrzeby realizuje z młodą kochanką) i oddaniem troszczy się, by życie Florence było właśnie beztroskie.

Zabiega o publiczności, o klakierów, opłaca recenzentów; sam pewnie także z jej mająteczku korzysta, ale nie odzierałbym go z ludzkich uczuć. On naprawdę jest dla niej ostoją. Cudnie, że Hugh Grant przyjął tę rolę, bo oto mógł pokazać, że jest naprawdę świetnym aktorem, na co nie pozwalały rozmaite komedie romantyczne.

Boska Jenkins, boska Meryl Streep. Trzy razy otrzymała Oskara, ale też pobiła bodaj inny rekord - aż 16-krotnie była nominowana do tej nagrody i jej nie otrzymała. No niech ją tym razem znów pominą… Bo to jej talent sprawił, że powstała poruszająca opowieść o kobiecie, która u schyłku życia (zmarła w roku 1944 mając 76 lat) skwitowała je wyznaniem: „Ludzie mogą powiedzieć, że nie umiałam śpiewać, ale nikt nie powie, że nie śpiewałam”.

Cóż, była tylko niegroźnym nieudacznikiem, bawiącym się (a i innych) za swoje, a ścisłej pozostawione przez tatusia bankiera pieniądze.

Gdybyż tak czynili wszyscy nieudacznicy świata…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski