Dyrektor Topa dodaje, że kolędowanie kojarzy się ze szczęściem, urodzajem i także z ...zamążpójściem. Dawniej kolędnicy często zatrzymywali się w domu, gdzie mieszkały panny na wydaniu. I gdy któraś spodobała się jakiemuś młodzieńcowi, to w jej domu na zakończenie kolędowania, urządzano zabawę do białego rana.
Kolędnicy nie odśpiewywali tylko kolęd, ale prezentowali różne scenki związane z okresem Bożego Narodzenia.
Ludzie ze starszego pokolenia z sentymentem wspominają te czasy. Spotkania z kolędnikami były dla niech jedną z niewielu wówczas rozrywek.
- Nie obywało się bez różnych psot. Czasem z domu wynosiło się na przykład choinkę, ale nikt się o to nie gniewał – wspomina Stanisław Żuławiński, kolędnik od 12-go roku życia. A od ponad 45 lat chodzi po kolędzie z „Szopką z lalkami”. Wcześniej z taką szopką chodzili strażacy.
W grupie są sami mężczyźni, bo tradycja zakazuje udziału kobiet czy dziewcząt w kolędniczym zespole.
Można śmiało powiedzieć, że dzięki panu Stanisławowi, miłośnikowi dawnych tradycji, kolędnicze obrzędy przetrwają zapewne jeszcze przez wiele lat. To jego pasja i społecznikowska żyłka, która przełożyła się już na stworzenie pokoleniowych grup kolędników.
W „Szopce z lalkami”, występują seniorzy. W pasterzy przeistaczają się: Jan Irzyk, Stefan Kopera, Kazimierz Łaszczyk, Józef Wach i sam Stanisław Żuławiński. A Władysław Skóra wciela się w rolę anioła, natomiast Żyda ogrywa Józef Hujdus. - To niezwykle barwna postać, zwracająca na siebie szczególną uwagę. Wszędzie gdzie się pojawiamy, ludzie chętnie się z nim fotografują – mówi prowadzący „Szopkę z lalkami”.
Pan Stanisław założył jeszcze trzy grupy. Drugą 10-osobową tworzą: jego syn, wnuk oraz jego koledzy. Zaczynali w Szkole Podstawowej 12 lat temu i dotąd razem się trzymają.
Trzecią jest Młodzieżowa Grupa Kolędnicza "Z Rajem", skupiająca młodzież w wieku 17-18 lat, a czwartą - Dziecięca Grupa Kolędnicza "Z Maryjką". Tworzą ją dzieci wcielające się w pastuszków, Matkę Boską z Dzieciątkiem, Józefa i anioła. Tą grupą opiekuje się też Elżbieta Żuławińska, małżonka pana Stanisława. Jest też pasjonatką regionalizmu i niezastąpiona w pomocy swojemu mężowi. To ona przygotowuje stroje, zdobywa je m.in. ciucholandach, pierze, czyści i przeszywa, dopasowując ubrania do ról kolędników.
Czy dziś tak jak kiedyś gdy nie było internetu i dostępu do wielu dóbr, ludzie czekają na kolędników? - Tak, cieszą się, gdy pukamy do ich drzwi. Widać, że na nas czekają. W wielu domach są zachowane tradycje poczęstunku kolędników na przykład wędliną i plackami, a i też ludzie sypną groszem – mówi Stanisław Żuławiński.
Mieszkańcy twierdzą, że mają za co podziękować kolędnikom, bo wnoszą do ich domów świąteczny powiew i atmosferę rodzinną. Są też dumni z lokalnych grup, które z uczestniczą w Ogólnopolskim Konkursie Grup Kolędniczych, organizowanym w ramach „Góralskiego Karnawału” w Bukowinie Tatrzańskiej. To największa folklorystyczna impreza w Polsce, organizowana dotąd 47 razy. Stamtąd grupa „Szopka z lalkami” nie jeden raz przywoziła główne nagrody w postaci spinek złotych i srebrnych. Pieczołowicie są one przechowywane w domowym muzeum regionalnym u państwa Żuławińskich.
W dobczyckiej gminie kolędowała też grupa z „Konikiem” ze Skrzynki oraz „Pasterze” ze Stojowic.
FLESZ - Jak pozbyć się stresu w godzinę? Tę metodę stosowała NASA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?