Wiedziony ojcowską troską o swe pociechy, posłał jednak Wojtka i Piotrka do szkoły muzycznej. Chłopaki niespecjalnie lubili ćwiczyć gamy, dziś jednak zgodnie potwierdzają, że nabyta wiedza przydaje im się w działalności. Jednak o wiele większe wrażenie zrobiły na chłopakach pierwsze koncerty Budki Suflera, na które zabrał ich ojciec i płyty przywożone przezeń z zagranicy.
- To naturalne, że jako małe chłopaki byliśmy zapatrzeni w ojca na scenie. Ale w domu był tatą, jak każdy inny. To były normalne relacje rodzinne. Oprócz tego, że zawód taty wydawał nam się bardzo ciekawy - mówi Piotrek Cugowski.
Nic więc dziwnego, że z czasem sami zaczęli zakładać własne zespoły rockowe. Początkowo każdy osobno - dopiero potem za radą ojca powołali do życia wspólną grupę o nazwie Bracia.
- Na początku każdy z nich miał swój zespół i grał inne rzeczy. Powiedziałem więc im: „Będziecie razem, będzie wam łatwiej, bo będziecie mocniejsi”. I miałem rację. To była jednak jedna z niewielu sytuacji, kiedy mnie posłuchali - i z dobrym skutkiem - uśmiecha się Krzysztof Cugowski.
Początkowo Bracia działali w cieniu Budki Suflera, z czasem jednak wylansowali własne przeboje i zaczęto ich postrzegać jako samodzielny zespół. Nic więc dziwnego, że dopiero teraz ojciec i synowie nagrali wreszcie wspólny album - „Zaklęty krąg”.
- Dla mnie to ogromna przyjemność występowanie na scenie z synami. Ludzie postronni mówią, że widać w nas pozytywną energię i to, że mamy do siebie wielką estymę nawzajem - podkreśla Krzysztof Cugowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?