Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak inwestycji zepchnie giełdę rolną w niebyt

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Józef Sztorc uważa, że brak inwestycji spowoduje zamknięcie placu przy ul. Brodzińskiego Fot. Aleksander Gąciarz
Józef Sztorc uważa, że brak inwestycji spowoduje zamknięcie placu przy ul. Brodzińskiego Fot. Aleksander Gąciarz
- Po co należące do Pana Tarnowskie Zakłady Osprzętu Elektrycznego Tarel kupiły kilka lat temu od Małopolskiego Rynku Hurtowego w Tarnowie udziały w proszowickiej Giełdzie Rolnej Ekorol?

Józef Sztorc uważa, że brak inwestycji spowoduje zamknięcie placu przy ul. Brodzińskiego Fot. Aleksander Gąciarz

ROZMOWA Z JÓZEFEM SZTORCEM, właścicielem TZOE Tarel, udziałowca Giełdy Rolnej Ekorol

- To jasne, że nie chodziło mi oto, bym sprzedawał wProszowicach wtyczki. Ja imoja rodzina, poza spółką Tarel, posiadamy około dziesięciu firm branży spożywczej, wtym Hortino Leżajsk, największą chłodnię wkraju, którą nabyliśmy kiedyś odHorteksu. Przytym jest jeszcze kilka mniejszych spółek, które się trudnią przetwórstwem, hodowlą, handlem warzywami iowocami. Stąd wziął się również pomysł, by nabyć udziały wgiełdzie rolnej wProszowicach. Tutejsza okolica jest zagłębiem warzywniczym. My skupujemy rocznie dostu tysięcy ton warzyw iowoców inie możemy się opierać najednym regionie. Jak się nie udadzą kalafiory naLubelszczyźnie, kupimy je wProszowicach. Itak się dodzisiaj dzieje.

- To znaczy, że oczekiwania, jakie Pan miał nabywając udziały w Ekorolu, udało się spełnić.

- W kwestii bieżącej współpracy tak, ale w kwestii rozwoju firmy - niestety- nie. Po pierwsze, chciałem w Proszowicach zbudować chłodnię tranzytową. Skupione tu warzywa byłyby na miejscu schładzane, a następnie trafiałyby do Leżajska lub - jako zaopatrzenie - na Śląsk. Niestety, to się nie udało. A brak inwestowania spycha firmę w niebyt i nie dotyczy to tylko Ekorolu. Brak inwestycji doprowadzi giełdę do ruiny. Zresztą już widać pewne tego symptomy. Placowi na ulicy Brodzińskiego grozi zamknięcie przez służby sanitarne, bo targi nie mogą się odbywać na niewybetonowanej powierzchni.

- Dlaczego zatem w Ekorol nie można inwestować?

- Niestety, muszę za to winić lokalny samorząd. Przepisy stanowią, że z unijnych dotacji można korzystać tylko wtedy, gdy udział gminy w spółce jest niższy niż 25 procent. Ja proponowałem burmistrzowi wiele rozwiązań, które zabezpieczałyby jego interesy, a jednocześnie pozwalały na rozwój. Mówiłem o tzw. złotej akcji, o przekazaniu nadmiaru udziałów innej z tutejszych instytucji, albo nawet miejscowym rolnikom. Bez skutku. Mnie naprawdę nie chodzi o to, żeby rządzić w Ekorolu, tylko o to, że to będzie jedyna firma tego typu w Polsce, która nie weźmie ani złotówki unijnego dofinansowania. A środków do wzięcia było mnóstwo i można było za nie zrobić bardzo wiele. Niestety, przez upór drugiej strony było to niemożliwe, nad czym należy ubolewać.

- Ale burmistrz, oddając swoje udziały, straci kontrolę nad Ekorolem.

- Po pierwsze, samorząd nie jest od tego, żeby prowadzić giełdę rolną. Proszowice są jedynym takim przypadkiem w Małopolsce. Gmina nie jest po to, by prowadzić biznes. To tak, jakbyście w Dzienniku Polskim chcieli bułki piec. Nie o to chodzi. Poza tym wspominałem już o rozwiązaniach, które zabezpieczą gminę przed likwidacją, czy zmianą profilu Ekorolu.

- Ostatnio o relacjach między firmą Tarel, jako udziałowcem, a zarządem giełdy stało się głośno z powodu kwestii nazwy. Tarel nie zgadza się na jej zmianę, choć to wydaje się nieuniknione. Czy nie traktujecie tego jako pewnej karty przetargowej w rozmowach z gminą: my ustąpimy w spawie nazwy, ale wy ustąpcie w sprawie zmiany struktury udziałów.

- Można tak powiedzieć.

- To znaczy, że żadnych oporów przed zmianą nazwy spółki nie ma z waszej strony?

- Oczywiście, że nie. Choć z drugiej strony moim zamysłem było również to, by wchodzić w ekologię. Handel takimi produktami nabiera rozpędu i ma przyszłość. W Polsce to jest jeszcze margines, ale na zachodzie sprawa jest o wiele bardziej zaawansowana. O ile u nas takie towary to 5-8 procent ogółu, na zachodzie już około 40. Prędzej czy później nas to również czeka.

- Zarząd Ekorolu żąda od Tarelu, by przedstawił swoje stanowisko w kwestii nazwy na piśmie. Jest nadzieja, że Tarel ustąpi?

- Tak, będziemy rozmawiać.

- Ale już parę miesięcy rozmawiacie i nic.

- Musimy ustalić pewne sprawy. Pan burmistrz w prasie przekazuje nieprawdziwe wiadomości. Publicznie mówi, że Tarel "rozrabia w Hortino". To jest totalna nieprawda i za to będzie musiał przeprosić. O biznesie, Ekorolu, trzeba rozmawiać rzetelnie i merytorycznie, a nie nakręcać się niepotrzebnie.

- Ale czy dla dobra spółki nie warto w sprawie nazwy ustąpić? W końcu Ekorol już raz musiał zapłacić karę za niedostosowanie się do wymogu, grożą mu następne. Kilka razy można było usłyszeć, że zarząd giełdy nie wyklucza skierowania sprawy przeciwko Tarelowi do sądu za działanie na szkodę spółki.

- Ja również mogę wystąpić z takim samym wnioskiem i będziemy się procesować. Zobaczymy, czy gorsze dla spółki jest płacenie kar finansowych, czy blokowanie możliwości pozyskiwania dotacji. Na razie postanowiliśmy poczekać, chcemy merytorycznych rozmów. Ja dwa i pół miesiąca temu napisałem w tej sprawie pismo skierowane do samorządu gminnego, powiatowego, do Rady Nadzorczej, do pani Barbary Gacek, która wielokrotnie mnie atakowała za brak inwestycji w Ekorolu. I nikt do tej pory nie raczył nawet odpisać.

- To znaczy, że nie ma szans na porozumienie.

- Ależ są. Ja prowadzę interesy od 40 lat. Wszystko jest do odkręcenia, tylko trzeba rozmawiać inaczej.

- To znaczy, że nadal Pan widzi możliwość współpracy i rozwoju Ekorolu?

- Oczywiście, że tak. Włożyłem trochę pieniędzy w Ekorol i nie myślę go opuszczać. W biznesie nie ma się co na siebie obrażać. Musimy dojść do porozumienia i wierzę, że dojdziemy.
- A jeżeli gmina nadal będzie stała na stanowisku, że musi mieć większościowy pakiet udziałów, to co zrobi Tarel? Bierze Pan pod uwagę sprzedaż swojej części?

- A kto ją kupi w takiej sytuacji? Proszę zwrócić uwagę: w Szreniawie idzie budowa chłodni za 50 milionów, między Koszycami a Szczurową powstaje następna. Jeżeli wszyscy się rozwiną, pójdą do przodu, Ekorolowi pozostanie handel gołębiami. To już lepiej dać ten plac chłopakom, niech grają w piłkę. A co do naszych udziałów to proponowałem gminie ich odkupienie, ale nie mają na to pieniędzy.

- Sam prezes Ekorolu przyznaje, że na placu obroty spadają.

- I tak będzie dalej. Jak rolnik przyjedzie do Proszowic gdy jest sucho, to ma kurz. Jak popada, to ma błoto. A na to wszystko są pieniądze i należy tylko ubolewać, że Proszowice z nich nie korzystają. Tym bardziej, że tych środków będzie coraz mniej.

Rozmawiał: Aleksander Gąciarz

JÓZEF SZTORC

Urodził się w 1950 roku w Woli Rzędzińskiej k. Tarnowa. W latach 2001-2005 był senatorem wybranym w okręgu tarnowskim z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od ponad 40 lat zajmuje się prywatną działalnością gospodarczą. Jest założycielem TZOE Tarel, a wspólnie z członkami najbliższej rodziny współwłaścielem kilkunastu firm. Jedną z nich jest Giełda Rolna Ekorol w Proszowicach, w której udziały kupił od Małopolskiego Rynku Hurtowego w Tarnowie. Tarel posiada w Ekorolu 34 procent udziałów. Więcej - 63 procent - posiada tylko gmina Proszowice. W 2010 r. Sąd Okręgowy w Tarnowie skazał J. Sztorca na 2 lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 5 lat oraz 800 tys. zł grzywny za udział w praniu brudnych pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski