Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak powołania to efekt słabych wyników, a nie konfliktu z trenerem

Rozmawiał Andrzej Stanowski
fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Skoczek narciarski z Zakopanego Maciej Kot nie wystartuje w lutowych mistrzostwach świata w Falun.

– Nie znalazł się Pan w składzie na mistrzostwa świata. Ma Pan o to żal do trenera Kruczka?

– Nie. Pretensje mogę mieć tylko do siebie. Moje ostatnie wyniki w zawodach Pucharu Świata były kiepskie. Już wcześniej czułem, że nie znajdę się w reprezentacji na Falun. To nie jest dla mnie zaskoczeniem.

– Jest Pan w bardzo minorowym nastroju?

– Nie ma się z czego radować. Skoki mnie nie cieszą, nie dają radości. Przyznaję, że kilkanaście dni temu byłem w podłym nastroju. Jednak jest już lepiej. W poprzednim tygodniu postanowiłem odpocząć od skakania, trenowałem tylko na hali. Humor wrócił. Powiedziałem sobie – skakanie nie kończy się na mistrzostwach w Falun. Jest jeszcze w tym sezonie sporo konkursów pucharowych. Chciałbym pozytywnym akcentem zakończyć obecny sezon.

– Przed sezonem mówił Pan, że chciałby w którymś z konkursów Pucharu Świata wskoczyć na podium, w klasyfikacji generalnej być w czołowej dziesiątce, zdobyć medal w mistrzostwach świata. Czy nie za wysoko ustawił Pan sobie poprzeczkę?

– Uważam, że zawsze trzeba mierzyć wysoko. Po poprzednim sezonie były do tego podstawy. Wyznaczyłem sobie odrobinę wyższe cele, a wyszło, jak wyszło. Muszę się z tym pogodzić.

– Sezon od samego początku nie układał się po Pana myśli…

– To fakt, nie wszedłem dobrze w sezon. Były momenty, gdy wydawało mi się, że idzie ku dobremu, a tu nagle wszystko się rozsypywało. Po raz pierwszy tak było podczas mistrzostw Polski w Wiśle. Po pierwszej serii byłem drugi, zawaliłem jednak finałowy skok i nie znalazłem się w składzie na Turniej Czterech Skoczni. Kolejny taki moment był w czasie zawodów o Puchar Świata w Wiśle i w Zakopanem. Na treningach skakałem dobrze, w Wiśle wygrałem serię kwalifikacyjną, ale nieoczekiwanie przyszło załamanie. Skoki były złe. Byłem mocno sfrustrowany.

– Wie Pan, co jest przyczyną gorszego skakania w tym sezonie?

– Przyczyn jest wiele. Czuję, że zgubiłem gdzieś technikę, to jest podstawowa sprawa. A jak nie ma wyników, to skoczek traci pewność siebie, cierpi psychika.

– Jakie ma Pan plany startowe?

– Od wtorku wracam na skocznię. Wybieram się do Szczyrku, gdzie ma trenować kadra przed mistrzostwami świata. Poćwiczę więc z kolegami. Zgłosiłem trenerowi, że chętnie pojechałbym na loty do norweskiego Vikersund. Ale z tego, co słyszę, trener Kruczek ma wobec mnie trochę inne plany. Mam jechać na konkursy Pucharu Kontynentalnego, aby walczyć o limit dla naszej reprezentacji.

– Czy nie jest Pan w konflikcie z Łukaszem Kruczkiem? Trener mówił, że nie zawsze chce Pan podporządkować się jego pomysłom.

– Żadnego konfliktu nie ma. Każdy z nas często ma swoje zdanie. Ja należę do takich osób, które zawsze głośno mówią to, co myślą. Uważam, że można dojść do porozumienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski