- Dlaczego zrezygnował Pan z funkcji wiceprzewodniczącego Komitetu Kraków 2022?
- Oczywiste jest dla mnie to, że jeśli zrezygnowała przewodnicząca, to też powinienem podjąć taką decyzję. To oczyszcza atmosferę. Uważam, że również ponoszę konsekwencje różnych niedociągnięć.
- Jakie popełniliście błędy?
- Brakowało dobrej komunikacji między tym, co robił komitet, a mediami. Choć uważam, że dużo rzeczy pojawiło się na zasadzie insynuacji i niesprawdzonych informacji.
- Rozmawiał Pan z Jagną Marczułajtis-Walczak?
- Tak. Jest jej ciężko. Przeżywa to, co się stało. W projekt związany z igrzyskami włożyła dużo serca i pracy. Głównie jej zasługą jest to, że wniosek aplikacyjny Krakowa został dobrze zrobiony i złożony w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.
- Praca w komitecie wiązała się z korzyściami finansowymi?
- W zarządzie pracowaliśmy za darmo. Nawet dokładałem z prywatnych pieniędzy. Przez półtora roku odbyłem wiele podróży w sprawie igrzysk za własne środki. Kto miał mi zwracać? Komitetu jeszcze wtedy nie było.
- Jak ważne są znajomości w świecie sportu dla szefa komitetu ds. igrzysk?
- Pani Jagna miała bardzo duże możliwości w tym zakresie przez swoje znajomości w MKOl. Trzeba tam znać odpowiednie osoby i mieć ich zaufanie. Ostatnio była w Turcji i odbyła wiele rozmów z wpływowymi osobami z MKOl. Była najbardziej rozpoznawalną osobą, jeśli chodzi o krakowski projekt.
- W rozmowach z MKOl poradziłaby sobie wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka?
- Dlaczego nie? Składała krakowski wniosek, była na igrzyskach w Soczi, poznała ludzi, nie jest osobą anonimową dla MKOl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?