Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje karetek pogotowia w Małopolsce. Do chorych i nagłych przypadków wysyłani są strażacy i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

Monika Pawłowska
Śmigłowiec LPR lądował w Oświęcimiu w sobotę i niedzielę.
Śmigłowiec LPR lądował w Oświęcimiu w sobotę i niedzielę. Małgorzata Witkowska-Szojda
Coraz częściej w całym kraju brakuje karetek pogotowia ratunkowego. Tylko w Oświęcimiu w ciągu ostatnich czterech dni dwukrotnie na ulicach wylądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, bo… nie było wolnych karetek pogotowia ratunkowego. Seniorka z ul. Staszica trafiła do szpitala, inna kobieta zmarła na ul. Czecha. Oświęcimianie są przerażeni, martwią się o swoje zdrowie i życie. Pytają – czy za chwilę trupy będą leżeć w domach i na ulicach, bo system ochrony zdrowia jest niewydolny? Jednocześnie składają ukłon w stronę ratowników medycznych, którzy z narażeniem własnego zdrowia i życia pracują ponad siły.

FLESZ - Koronawirus najniebezpieczniejszy w historii. Uważaj na siebie!

Dramatyczna akcja z udziałem strażaków i LPR przy ul. Staszica

W sobotę (31 października) oficer dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu otrzymał zgłoszenie z wojewódzkiego centrum powiadamiania ratunkowego o 85-letniej kobiecie z ul. Staszica w Oświęcimiu, która wymagała natychmiastowej pomocy.

Koordynator medyczny wysłał do chorej powiatowych strażaków, gdyż zespoły ratownictwa medycznego były zajęte. Na miejsce wezwał również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Krakowa, który wylądował na skrzyżowaniu ulic Tysiąclecia i Słowackiego.

- 85-letnia kobieta była nieprzytomna i wychłodzona, ale nie wymagała resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Na jej głowie widać było ranę głowy

- mówi Zbigniew Jekiełek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. - Lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zdecydował, że kobieta powinna trafić do oddalonego o kilkaset metrów szpitala. Po konsultacji z SOR i zgodzie dyspozytora medycznego, podjęliśmy wraz z lekarzem LPR decyzję, że zamiast transportować ją śmigłowcem, szybciej będzie zawieź ją naszym samochodem w jego obecności, do szpitala. I tak też się stało - dodaje.

Śmigłowiec LPR z Krakowa i ratownicy z Katowic

Dwa dni później, w poniedziałek 2 listopada, śmigłowiec LPR wylądował na pasie zieleni przy ul. Tysiąclecia. Tuż obok, na chodniku przy ul. Czecha trwała reanimacja seniorki. Do pomocy jako pierwsze ruszyły pielęgniarki i lekarki z ośrodka zdrowia, zaalarmowane przez aptekarki. To one udzielały pierwszej pomocy kobiecie, u której doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Chwilę potem na miejscu pojawili się oświęcimscy strażacy, Zespół Ratownictwa Medycznego z Katowic i śmigłowiec LPR z Krakowa, bo… i tym razem nie było wolnej karetki.

Niestety, tej kobiety nie udało się uratować.

Szpital Powiatowy w Oświęcimiu jest wiodąca placówkę w Małopolsce zachodniej w walce z koronawirusem

Szpital Powiatowy w Oświęcimiu otrzymał respiratory. Nim zac...

Strażnicy naszego zdrowia i życia

Na terenie powiatu oświęcimskiego mamy tylko pięć karetek pogotowia czyli Zespołów Ratownictwa Medycznego. Dwie stacjonują w Oświęcimiu, po jednej w Zatorze, Kętach i Brzeszczach, przy czym ta ostatnia jest zakontraktowana tylko w godz. 7-23.
Są i powietrzne pogotowia.

- W każdej jednostce LPR w całej Polsce, jest jeden śmigłowiec

- mówi Justyna Sochacka, rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Krakowie. - Czy to w Krakowie czy Katowicach, czy w każdym innym miejscu, jeden śmigłowiec z ratownikami i lekarzem na pokładzie - dodaje.

Aż strach pomyśleć, co się stanie, kiedy w jednym momencie, kilka osób będzie potrzebowało pomocy.

- System już jest niewydolny, to wszystko lada dzień „walnie”

- mówi ratownik medyczny, chcący zachować anonimowość. - O jedno Was proszę. Pamiętajcie, że to nie wina ratowników medycznych, że musicie czekać i po kilka godzin na przyjazd karetki, a potem przyjęcie do szpitala. To wina systemu i finansowania oraz ilości zespołów. My jako ostatnie ogniwo dajemy z siebie ile możemy. Próbujemy Was ratować i zdążyć z pomocą. Miejcie to na uwadze zanim zmieszacie nas z błotem. Bo aktualnie w naszej pracy nie ma czasu nawet na oddanie moczu, a o dopiero na kawkę i ciasteczko. Pracujemy niestrudzenie ostatkiem sił - dodaje.

Jak podkreśla kilkugodzinne czekanie na przyjazd karetki, a potem z przyjęciem do szpitala, wiąże się nie tylko z małą ich ilością. Po wyjeździe do pacjenta, muszą każdorazowo zdezynfekować karetkę po pacjencie z podejrzeniem wirusa SARS-COV-2, a ratownicy muszą rozebrać się z „pakietów”, wziąć prysznic, naszykować braki w sprzęcie i nałożyć na siebie kolejny osprzęt. Cały proces trwa ok. 1,5 godziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski