Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brał opłaty za rejestrację aut

BARBARA CIRYT
Opłaty za wydawanie dowodów rejestracyjnych pojazdów trafiały do rąk urzędnika Fot. Barbara Ciryt
Opłaty za wydawanie dowodów rejestracyjnych pojazdów trafiały do rąk urzędnika Fot. Barbara Ciryt
Pieniądze za rejestrowanie pojazdów i wydawanie dowodów od ponad stu osób zabrał pracownik Wydziału Komunikacji, Transportu i Dróg w Starostwie Powiatowym w Miechowie. Chodzi o 18 tys. zł - to straty, które poniósł powiat.

Opłaty za wydawanie dowodów rejestracyjnych pojazdów trafiały do rąk urzędnika Fot. Barbara Ciryt

PRAWO. Sprawa dotycząca urzędnika z wydziału komunikacji starostwa miechowskiego została skierowana do prokuratury

Pieniądze powinny trafiać do kasy starostwa lub na jego konto bankowe, a nie do rąk pracownika. Proceder wykryli inni urzędnicy z tego wydziału. Powiadomili szefów, a władze powiatu zgłosiły sprawę do prokuratury.

Po wewnętrznym postępowaniu przeprowadzonym w wydziale komunikacji wyliczono, że brakuje około 18 tys. zł. Teraz pracownik oddał pieniądze, ale problemy zostały. Janusz Skóra, naczelnik Wydziału Komunikacji, Transportu i Dróg w Starostwie Powiatowym w Miechowie nie chce się wypowiadać. Odsyła do rzecznika powiatu Ryszarda Nasady.

Rzecznik potwierdza. - Problem jest poważny. Trwa postępowanie wyjaśniające. Pracownik, który dopuszczał się tego procederu został zwolniony dyscyplinarnie - podkreśla Nasada.

Skontaktowaliśmy się wczoraj z samym zainteresowanym, ale odmówił komentarza.

Proceder pobierania opłat przez pracownika został wykryty z początkiem maja. Pracownicy Wydziału Komunikacji, Transportu i Dróg w Starostwie Powiatowym w Miechowie wśród dokumentów jednego z petentów, któremu wydano dowód rejestracyjny pojazdu, nie znaleźli dokumentu potwierdzającego uiszczenie stałej opłaty. Taka opłata wynosi 180 zł i 50 gr.

- Pracownicy sprawdzili jeszcze kilka spraw. Okazało się, że w kolejnych przypadkach, którymi zajmował się ten człowiek, też brakowało właściwych dokumentów - mówi starosta Gamrat. O sytuacji powiadomiono władze powiatu. Sekretarz powiatu Maria Sztuk natychmiast rozpoczęła kontrolę w wydziale komunikacji. Wówczas nikt nie wiedział, na jaką skalę wystąpiły nieprawidłowości. Podczas wewnętrznego postępowania wykrywano kolejne sprawy. Okazało się, że jest ponad sto osób, które nie wpłacały pieniędzy na konto starostwa, ale uiszczały opłaty bezpośrednio u urzędnika. Niektórzy mówią, że wówczas przy tych sprawach, jako potwierdzenia wpłat, pojawiały się archiwalne dokumenty i kserokopie innych druków.

- To jest niedopuszczalne, żeby pracownik przyjmował jakiekolwiek opłaty. Do tego służy kasa lub bank, w których wydawane są dowody wpłat - mówi Marian Gamrat. - Po odkryciu sprawy pracownik od razu złożył prośbę o rozwiązanie jego umowy o pracę za porozumieniem stron. Deklarował też wpłatę zatrzymanych pieniędzy na konto starostwa. Wnioskował o umożliwienie mu tego. Prośba o rozwiązanie umowy za porozumieniem stron została rozpatrzona negatywnie. Pracownik został zwolniony dyscyplinarne. Dostał też wezwanie do zapłaty tych 18 tys. zł w ciągu siedmiu dni i wpłacił pieniądze w terminie - przedstawia sytuację starosta.

Władze powiatu postanowiły, że dogłębnie wyjaśnią, jak dochodziło do przekazywania wpłat urzędnikowi. Sprawą zajęła się miechowska prokuratura. - Wszczęliśmy dochodzenie, przesłuchujemy świadków. Lista tych osób jest obszerna - potwierdza Tomasz Moskwa, prokurator rejonowy w Miechowie. - Kolejne osoby składają wyjaśnienia. Wiadomo, że w starostwie zamiast dowodów wpłat pojawiały się wyimaginowane dokumenty - dodaje
Szef miechowskiej prokuratury zaznacza, że na zbadanie sprawy upora się nie wcześniej niż za dwa miesiące. - Musimy ustalić krąg osób pokrzywdzonych, wśród nich jest też starostwo. W tej sprawie jeszcze nikt nie ma zarzutów - mówi prokurator Tomasz Moskwa.

Starosta miechowski Marian Gamrat mówi otwarcie, że starostwo oprócz strat pieniędzy, które były pracownik już oddał, poniosło również straty związane z wizerunkiem samorządu i urzędników państwowych. - Postępowanie, którego dopuścił się pracownik wydziału komunikacji nie mieści się w żadnych kategoriach, nawet kategoriach głupoty - zaznacza oburzony starosta Gamrat.

[email protected]

PRACOWAŁ W STAROSTWIE 12 LAT

Nie ma oficjalnych informacji, od kiedy urzędnik z wydziału komunikacji dopuszczał się procederu pobierania pieniędzy do ręki, zamiast kierowania do banku osób rejestrujących pojazdy . Mężczyzna zaczął pracę w Starostwie Powiatowym w Miechowie w 2000 roku. Został przyjęty do wydziału komunikacji. W poprzedniej kadencji awansował. Został kierownikiem Referatu Zarządzania Kryzysowego w miechowskim starostwie. W tej kadencji, po pół roku od jej rozpoczęcia, starosta Marian Gamrat przeniósł go z powrotem do wydziału komunikacji. Zanim zaczął pracę na tym ostatnim stanowisku miał kilka miesięcy na przystosowanie się do nowych obowiązków.

Na pytanie, jakie zarzuty miał wobec tego pracownika pozbawiając go stanowiska kierowniczego starosta odpowiada:

- Nie spełniał oczekiwań. Właściwie było wszystko i nic. Z zewnątrz w zarządzie kryzysowym niby wszystko było dobrze, natomiast z wieloma szczegółami były kłopoty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Brał opłaty za rejestrację aut - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski