Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bramkarze nie pomogli

Redakcja
1-0 Jankowski 7, 2-0 Riabenko 12, 3-0 Smeja 14, 4-0 Drzewiecki 33, 5-0 Hult 34, 6-0 Rzeszutko 36, 7-0 Urbanowicz 36, 7-1 S. Kowalówka 44, 8-1 Drzewiecki 49.

Hokejowy Puchar Polski w Toruniu

Energa Stoczniowiec Gdańsk - TH Unia Oświęcim 8-1 (3-0, 4-0, 1-1)

Sędziował Włodzimierz Marczuk (Toruń). Kary: 18 -**12 minut. Widzów 400. Stoczniowiec: Odrobny (41 Soliński) - Wróbel, Leśniak, Skutchan, Hurtaj, Jankowski - Rompkowski, Skrzypkowski, Kostecki, Zachariasz, Drzewiecki - Riabenko, Smeja, Urbanowicz, Hult, Rzeszutko oraz Benasiewicz, Balcewicz, Poziomkowski. TH Unia: Witek (14 Szałaśny) - Chmelo, Kozak, Wojtarowicz, S. Kowalówka, Modrzejewski - Gabryś, A. Kowalówka, Klisiak, Stachura, P. Połącarz - Cinalski, T. Połącarz, Radwan, Bibrzycki, Sękowski - P. Noworyta, R. Noworyta, Ziaja, Boba, Adamus.
Hokeiści Unii byli jedynym przedstawicielem grupy słabszej w toruńskim turnieju, którego stawką jest Puchar Polski, ale nie mieli z tego powodu kompleksów, licząc, że w towarzystwie z możnymi powalczą na fali ligowego sukcesu. Rzeczywistość okazała się dla nich bardzo brutalna. Zamiast walki o finał, trzeba było uciekać przed "dwucyfrówką".
Początek nie zapowiadał jednak pogromu oświęcimian. Po pierwszych minutach wydawało się, że gole dla Unii będą tylko kwestią czasu. Najpierw Klisiakowi nie udało się z bliska pokonać Odrobnego (2 min), a potem gdańscy obrońcy w porę powstrzymali szarżę Radwana (3 min).
W odpowiedzi po akcji Hurtaja z Wróblem po raz pierwszy zapaliło się czerwone światełko nad oświęcimską bramką. Szybko okazało się, że oświęcimscy bramkarze nie mają dnia. Witek przepuszczał prawie każdy krążek lecący w światło bramki. Fakt, że jego koledzy zagrywali "gumę" wprost na kija przeciwnika, ale Riabenko ze Smeją uderzali spod linii niebieskiej, natomiast po strzale Jankowskiego z wysokości bulika, Witka i jego kolegów od kolejnej straty uratował słupek. Po stracie trzeciej bramki oświęcimski golkiper opuścił jednak swój posterunek.
Gdyby przed pierwszą przerwą swoje okazje wykorzystali Radwan (15 min) oraz Bibrzycki, któremu Odrobny złapał z bliska uderzony krążek (19 min), być może w tym spotkaniu byłyby jeszcze emocje.
Na początku drugiej odsłony Odrobny obronił niesygnalizowany strzał S. Kowalówki (25 min), a później wygrał pojedynek z Radwanem (30 min). Potem, kiedy Unia straciła dwa gole w odstępie 41 sekund, mając na lodzie jednego zawodnika więcej, wiadomo było, że celem meczu półfinałowego będzie uniknięcie kompromitacji.
Kolejną, trzecią w tym meczu "krótką serię", oświęcimianie dostali w 36 min, tracąc dwa gole w ciągu 32 sekund. Honorowe trafienie S. Kowalówki nie poprawiło humorów oświęcimianom, którzy w ostatniej partii mieli pozycje na jeszcze kilka goli.
W dzisiejszym finale Stoczniowiec zmierzy się z GKS-em Tychy, który w drugim meczu półfinałowym pokonał TKH ThyssenKrupp Toruń 3-1 (1-0, 1-0, 1-1). Gole strzelili: Bagiński w 19, Justka w 24 i Parzyszek w 56 dla Tychów oraz Marmurowicz w 52 min dla TKH.
(ZAB)**

Zdaniem zawodników

Filip Drzewiecki, Stoczniowiec:
-Zagraliśmy bez naszego snajpera Zdenka Juraska, ale nie odbiło się to naskuteczności zespołu. Poraz drugi whistorii zagramy wfinale PP iz____tego się cieszymy.
Waldemar Klisiak, TH Unia:
-Wtym meczu mogliśmy się przekonać, ile whokeju znaczy dobry bramkarz. Wracamy ze zbyt ciężkim bagażem straconych goli wporównaniu dotego, co zaprezentowaliśmy nalodzie. Między zespołami nie było różnicy klas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski