Adam Szlachta:
- Czy spodziewał się pan takiego przyjęcia przez kibiców po rocznej nieobecności?
- Dla tej publiczności zawsze chciało się grać. Działacze także zgotowali mi miłą niespodziankę. Takiego pożegnania z klubem życzyłoby sobie wielu piłkarzy z wyższych lig.
- W ciągu 7 lat gry w Pasjonacie dwukrotnie był pan królem strzelców IV ligi bielskiej.
- Powody do podwójnej satysfakcji miałem w sezonie 95/96. Po pierwsze awansowaliśmy do III ligi, a ja z 26 trafieniami grając jako pomocnik zostałem królem strzelców.
- Najlepszy mecz w barwach Pasjonata?
- Mecz w III lidze z Jastrzębiem wygrany przez nas 1-0, a ja byłem autorem zwycięskiej bramki.
- Pamięta pan tę sytuację?
- Bardzo dokładnie. To był wyćwiczony element gry. Stoję na środku boiska i podnoszę rękę do góry, żeby zasygnalizować Andrzejowi Tomali, który przymierzał się do wybicia piłki z rogu, że jestem gotowy. Po czym zaczynam biec w stronę bramki rywali. Andrzej rzucił mi piłkę na 20 metr, a ja na pełnej szybkości przymierzyłem w samo "okienko".
- W którym spotkaniu strzelił pan najwięcej bramek?
- W IV lidze z Czarnymi Otmuchów. Pasjonat wygrał 4-0, a ja byłem autorem wszystkich goli. Jak widać bramki to moja specjalność.
- Ostatnie pół roku spędził pan w Jawiszowicach, które spadły z wadowickiej okręgówki. Czy ma pan jeszcze ochotę bawić się w piłkę?
- Oczywiście. Mam kilka propozycji z klubów z niższych klas do objęcia funkcji grającego trenera. Nie chciałbym jednak podawać konkretów, bo będzie to zależało od tego, czy trenerkę uda mi się pogodzić z pracą w KWK Brzeszcze. Na razie chciałbym podziękować dozorowi wentylacji oddziału W-1, że do tej pory szli mi na rękę, pozwalając na pracę tylko na nocnej zmianie.
- Jaki jest pana największy sportowy sukces?
- Gra w II-ligowym Górniku Knurów i walka w barażach o I ligę z krakowską Wisłą, które niestety przegraliśmy.
- W przeciwieństwie do Wiesława Jurczyka panu nie udało się symboliczne przekazanie pałeczki synowi...
- Cóż, takie jest życie. Nikogo nie można do niczego przymuszać. Daniel najpierw poszedł w ślady ojca, bo ma smykałkę do gry, jest niezły technicznie. Był nawet w kadrze okręgu bielskiego, ale dwa lata temu nagle odwrócił się od futbolu. Wierzę, że jeszcze do niego wróci. Małym pocieszeniem był fakt, że w meczu z Górnikiem zmienił mnie Brutkowski. To jest mój wychowanek, którego szkoliłem w Dankowicach od najmłodszych lat.
Rozmawiał: (zab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?