Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Branża gastronomiczna u progu katastrofy. W Tarnowie restauratorzy wyszli na ulice. Domagają się pomocy rządu

Paulina Marcinek, Artur Gawle
Właściciele restauracji, hoteli, pubów zebrali się w poniedziałek (26 października) przed tarnowską delegaturą Urzędu Wojewódzkiego by zamanifestować swoje niezadowolenie z powodu zamknięcia lokali i możliwości serwowania jedzenia wyłączenie na wynos. Żądają zwolnienia z ZUS, ulg podatkowych i dofinansowania pensji pracowników.

FLESZ - Cała Polska w strefie czerwonej

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 23 października restauracje, bary i puby zostały zamknięte, a możliwa jest jedynie tylko sprzedaż na wynos i dowóz. Restrykcje mają obowiązywać przez dwa tygodnie, jednak z możliwością ich przedłużenia.

Dla branży gastronomicznej to już drugi lockdown spowodowany pandemią koronawirusa w tym roku, bo sprzedaż na wynos stanowi zaledwie ułamek ich dochodów. Wróciło widmo likwidacji lokali i zwalniania pracowników. Tym bardziej, że na razie rząd nie zapowiedział żadnych rekompensat dla zamykanych lokali.

W branży gastronomicznej w Tarnowie momentalnie zawrzało. Restauratorzy są załamani.

- Z jedzenia na dowóz się nie da wyżyć. Większość z nas prowadzi restauracje bazujące na przyjęciach i imprezach okolicznościowych – przyznaje Janusz Podlasiewicz, właściciel Jani Sushi i Jani Pizza w Tarnowie.

Restauratorzy protestowali na al. Solidarności i ul. Mickiewicza w Tarnowie

W samo południe właściciele restauracji, hoteli, pubów oraz przedstawiciele branży ślubnej i artystów zebrali się przed tarnowską delegaturą Urzędu Wojewódzkiego, by zaprotestować i przedstawić swoje postulaty. W maseczkach z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa spacerowali po przejściach dla pieszych. Przez mikrofon odczytywali postulaty pod adresem rządu, prosili też o wsparcie wojewody.

- Domagamy się między innymi zwolnienie z podatków, ZUS oraz dofinansowanie do wypłat pracowników. W tym momencie nie mamy na to pieniędzy, bo restauracje są zamknięte. Każda ulga czy wsparcie jest dla nas ważne - podkreśla Janusz Podlasiewicz. - Jeżeli lockdown potrwa miesiąc czy dwa, nie będę w stanie utrzymywać pracowników - dodaje.

- Domagamy się sprawiedliwości! Markety, sklepy powierzchniowe działają, a nasze restauracje są zamknięte - mówił Dawid Rzepa z restauracji Soprano.

Organizatorem protestu było Stowarzyszenie „Jemy w Tarnowie”, które prowadzi tarnowski portal do zamawiania jedzenia. Tworzy go większość restauracji z miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Branża gastronomiczna u progu katastrofy. W Tarnowie restauratorzy wyszli na ulice. Domagają się pomocy rządu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski