Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brawurowa ucieczka więźniów

Rozmawiał Paweł Stachnik
Dziś w więzieniu jest siedziba Muzeum Archeologicznego
Dziś w więzieniu jest siedziba Muzeum Archeologicznego Fot. archiwum
18 sierpnia 1946. Żołnierze podziemia niepodległościowego opanowują więzienie św. Michała w Krakowie. Akcja trwa zaledwie pół godziny. Nie pada ani jeden strzał. Rozmowa z Grzegorzem Jeżowskim, historykiem.

– Kogo przetrzymywano w 1946 r. w gmachu więzienia św. Michała przy ul. Senackiej w Krakowie?

– Więziono w nim żołnierzy nieistniejącej już Armii Krajowej, a także innych formacji niepodległościowych: Delegatury Sił Zbrojnych, WiN-u i Narodowych Sił Zbrojnych. Wśród więźniów znajdowali się także przestępcy kryminalni, Niemcy, volksdeutsche, byli granatowi policjanci oraz żołnierze Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, którzy popełnili jakieś przestępstwa.

– Wśród więzionych niepodległościowców znalazła się grupa konspiratorów, która postanowiła zorganizować ucieczkę. Kim byli?

– Był wśród nich Bolesław Pronobis ps. „Ikar”, człowiek z dużym doświadczeniem konspiracyjnym z czasów okupacji. On stanął na czele grupki, która podjęła się zorganizowania ucieczki. Prócz niego w spisek zaangażowani byli także Władysław Dziedzic ps. „Waldemar”, Edward Czarnecki ps. „Murzyn”, Stefan Małek ps. „Wierny” i Tadeusz Honkisz ps. „Bawół”.

– Więźniowie zadbali o wsparcie z zewnątrz, nawiązując kontakt z działającymi w okolicach Krakowa oddziałami podziemia.

– Bez wsparcia z zewnątrz ucieczka byłaby niemożliwa. Konspiratorzy skontaktowali się więc z żołnierzami 6. Kompanii Krakowskiej – zgrupowania, które podlegało mjr. Józefowi Kurasiowi „Ogniowi”. 6. Kompania była partyzantką miejską, co polegało na tym, że jej żołnierze zbierali się na konkretną akcję, a potem rozchodzili do domów. Mieli punkty kontaktowe i magazyny broni, przeprowadzali akcje na terenie Krakowa, Katowic i powiatu miechowskiego. Były to konfiskaty pieniędzy, wykonywanie wyroków i sabotaże. W lipcu w Katowicach skonfiskowali np. ciężarówkę GMC. Miesiąc później wykorzystali ją podczas akcji na więzienie św. Michała. 6. Kompanią dowodzili Jan Janusz ps. „Siekiera” i Zdzisław Lisik ps. „Mściciel” (zastępca Janusza).

– Czy w Krakowie i Małopolsce podziemie niepodległościowe było silne?

– Południe Polski było bardzo silnie antykomunistyczne. Z dokumentów z epoki wynika, że szczególnie w 1945, ale i 1946 r. zdarzały się tam całe rejony opanowane przez partyzantkę antykomunistyczną, w których władza komunistyczna nie miała wiele do powiedzenia. Jej organy utrzymywały się w miastach powiatowych, ale i tam zdarzały się napady podziemia skutkujące usuwaniem milicji, UB i członków Polskiej Partii Robotniczej.

– Jaki był wstępny plan ucieczki opracowany przez uczestników spisku?

– Do więzienia zamierzano przemycić broń, za pomocą której spiskowcy mieli sterroryzować strażników i wydostać się na zewnątrz. Tam miała na nich czekać ciężarówka, która wywiozłaby ich w bezpieczne miejsce. Przewidywano ubezpieczenie akcji przez dwie uzbrojone w broń maszynową grupy rozlokowane w okolicach budynku. Na dzień ataku wybrano niedzielę, a to ze względu na mniejszą obsadę personalną więzienia.

– Czy krakowskie więzienie św. Michała było silnie strzeżone?

– To był silnie strzeżony obiekt. Miał m.in. wewnętrzny system alarmowania, syrenę i łączność telefoniczną. W tamtym czasie UB ze względu na duże potrzeby urządzało improwizowane więzienia w rozmaitych budynkach, nie zawsze się do tego nadających. Tymczasem gmach przy ul. Senackiej służył jako miejsce odosobnienia od końca XVIII wieku. Był więc odpowiednio przygotowany.

W 1946 r. jego władze brały pod uwagę dwa warianty: bunt więźniów i atak z zewnątrz. Stąd 52 pełniących dyżur strażników oraz dodatkowo 21 strażników wywoływanych na wypadek alarmu, a także ręczne karabiny maszynowe rozmieszczone w strategicznych punktach więzienia, granaty i dwie wieże strażnicze. Pamiętajmy jednak, że w tamtym okresie jakość kadr więziennych pozostawiała wiele do życzenia. Do pracy w resorcie bezpieczeństwa trafiali najróżniejsi ludzie, oględnie mówiąc nie zawsze prezentujący najwyższy poziom. Widać to po wnioskach z kontroli więzień, podczas których wykrywano wiele nieprawidłowości i zaniedbań. Takie luki można było wykorzystać podczas ewentualnej akcji ucieczkowej.

– Dodajmy jeszcze, że Kraków był sporym garnizonem wojskowym i milicyjnym.

– Stacjonowały w nim oddziały Wojska Polskiego i Armii Czerwonej, były jednostki milicji i siły Urzędu Bezpieczeństwa. Kraków jeszcze z czasów austriackich miał rozbudowany system koszar, więc siłą rzeczy umieszczano w nim sporo jednostek. W pobliżu samego więzienia była komenda wojskowa miasta i dwa komisariaty MO.

– Dzień przed akcją, w sobotę, 17 sierpnia, do św. Michała przemycona została broń. W jaki sposób?

– Współpracująca ze spiskowcami strażniczka Irena Odrzywołek spotkała się w krakowskiej restauracji „Pod Filarkami” (według innych relacji odbyło się to w mieszkaniu prywatnym przy ul. Łazarza Boczna 2) z członkami 6. Kompanii i dostała od nich trzy pistolety i dwa granaty. Po przyjściu do pracy razem z wtajemniczonym strażnikiem Stanisławem Krejczą przekazała po kryjomu broń do cel nr 13 i 6, w których siedzieli Pronobis, Dziedzic i Czarnecki. Poinformowała ich też, że akcja odbędzie się nazajutrz.

– Jaki był przebieg wydarzeń kluczowego dnia – 18 sierpnia?

– Rano od strony ul. Grodzkiej na Poselską podjechała wspomniana ciężarówka GMC. Było w niej kilku żołnierzy, a wśród nich Jan Janusz ps. „Siekiera”, który dowodził akcją od tej strony. Od strony Plant grupą żołnierzy kierował Zdzisław Lisik ps. „Mściciel”. Z kolei w budynkach przy ul. Straszewskiego znajdowali się żołnierze zgrupowania partyzanckiego, którzy przybyli do Krakowa z okolic Myślenic. Był to oddział pod dowództwem Antoniego Bońkowskiego ps. „Wierny”. Stanowił on odwód, który miał wesprzeć kolegów pod więzieniem, gdyby podczas akcji doszło do walki.

Akcja rozpoczęła się wewnątrz więzienia. Pronobis i jego ludzie za pomocą dostarczonej im broni obezwładnili strażników i zamknęli ich w jednej z cel. Następnie zaczęli wyczytywać z przygotowanej wcześniej listy nazwiska więźniów, którzy mieli zostać uwolnieni. Otwierali cele i wypuszczali ich, a następnie opanowywali kolejne oddziały więzienia. Dotarli też do służbowego mieszkania naczelnika Michała Obretennego. Rozbrojono go i związano, podobnie postąpiono z członkami jego rodziny i służby.

Opanowano też więzienną zbrojownię, co pozwoliło zaopatrzyć w broń uwolnionych więźniów. Gdy obiekt został w większości przejęty (poza jednym oddziałem, w którym zabarykadowali się strażnicy), za pomocą chusteczki dano sygnał czekającym na zewnątrz konspiratorom. Do wylotu ul. Poselskiej podjechała ciężarówka, a z więzienia przez bramę główną wyszła grupa Pronobisa (25-30 osób) i załadowała się na tył.

– Organizatorom ucieczki udało się wydostać z więzienia. Co było dalej?

– Samochód przejechał ulicami Straszewskiego, Podwale, Karmelicką (obok koszar), placem Inwalidów (obok siedziby UB) przez Bronowice Wielkie i dotarł do powiatu miechowskiego, gdzie wyładowano uwolnionych. Pozostali więźniowie rozbiegli się natomiast po mieście, szukając kryjówki na własną rękę. Wolność uzyskały 64 osoby.

– Jaka była reakcja władz?

– Dla władz komunistycznych była to duża kompromitacja. Informację o wydarzeniu podano dopiero we wtorek w „Dzienniku Polskim”, twierdząc, że doszło do ucieczki kilkunastu więźniów kryminalnych. Przeprowadzono czystkę wśród pracowników więzienia, sprowadzając do niego funkcjonariuszy z Warszawy, następnie rozpoczęło się intensywne dochodzenie w sprawie akcji. Dziesięciu pracowników więzienia zostało osądzonych i większości orzeczono wyroki śmierci.

– Opanowanie więzienia św. Michała było bardzo sprawnie przeprowadzoną operacją, w biały dzień, w środku dużego miasta.

– Cała akcja trwała około pół godziny, nie padł ani jeden strzał, nikt nie zginął. Gdyby doszło do dekonspiracji bezpieka, milicja lub wojsko w bardzo łatwy sposób mogłyby zablokować wąskie uliczki w okolicach więzienia i wydostanie się stamtąd spiskowców stałoby się bardzo trudne, o ile wręcz niemożliwe. Gdyby doszło do walki straty uciekinierów byłyby bez wątpienia bardzo duże. Ale nic takiego się nie stało. Obiekt został sprawnie opanowany, a ewakuacja uwolnionych konspiratorów przebiegła szybko i bez większych problemów.

– Jakie były dalsze losy bohaterów tego wydarzenia?

– Niestety, większość z nich została później wyłapana przez UB. Wspomniana strażniczka Irena Odrzywołek została skazana na karę śmierci, a wyrok wykonano kilka dni przed jej 21. urodzinami. Została pochowana na cmentarzu w Katowicach-Panewnikach, co potwierdzają dokumenty parafii. O tym fakcie przypomina też tablica wmurowana w kaplicę cmentarza. Jednak grób, nawet w postaci symbolicznej, nie istnieje.

– Nie była to jedyna akcja opanowania więzienia, jaką podziemie przeprowadziło w tamtym czasie.

– Podobne odbywały się już w 1945 r. i w tamtym czasie nie były niczym wyjątkowym. Podziemie często stosowało ten sposób, by uwolnić aresztowanych towarzyszy. Głośnym echem odbiła się akcja na więzienie UB w Kielcach. Do miasta wkroczył liczący ok. 200 osób, dobrze uzbrojony oddział poakowski. Opanował kluczowe punkty, zablokował siły bezpieczeństwa, a następnie dokonał zbrojnego szturmu na więzienie. Natomiast akcja krakowska odbyła się w sposób cichy i spokojny, bez jednego wystrzału. Dodajmy, że ten bezproblemowy przebieg skłonił niektórych do podejrzeń, że musiała to być prowokacja Urzędu Bezpieczeństwa. Nie ma na to żadnych dowodów, a taka hipoteza nie znajduje potwierdzenia w źródłach.

CV

Grzegorz Jeżowski, historyk, kustosz w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, współautor wystawy stałej w oddziale Fabryka Emalia Oskara Schindlera, kurator prezentowanej w 2014 r. wystawy „Krakowscy Wyklęci”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski