– Z halowych mistrzostw Polski w Toruniu przywiozła Pani srebrny medal.
– Broniłam w biegu na 1500 m złota z poprzednich mistrzostw w Sopocie. Jestem zadowolona, że ponownie stanęłam na podium, choć marzyłoby się powtórzyć złoto. Bieg był mocno obsadzony, startowały trzy zawodniczki z uzyskanym już minimum PZLA na halowe mistrzostwa Europy. Na finiszu mocno zaatakowała zawodniczka ze Słubic Sofia Ennaoui (córka Polki i Marokańczyka – przyp. JO), która jest rekordzistką Europy juniorek.
– Sezon halowy ma Pani udany, otrzymała nominację na europejski czempionat, który odbędzie się 5-8 marca w Pradze.
– Występy w tym roku mam udane, na mityngu w Spale miałam na 1500 m czas 4.09,20, byłam druga za Renatą Pliś, a rezultat daje mi wyjazd do Pragi.
– W poprzednich ME, dwa lata temu, zdobyła Pani na 1500 m w Goteborgu brąz, mając przed tym startem szczególną motywację.
– Debiutowałam wtedy wśród seniorek w europejskim czempionacie. Dotarły do mnie wieści, że sprawozdawcy z Telewizji Polskiej powiedzieli w relacji ze Szwecji, że w finale nie mam szans. Zawzięłam się, by udowodnić, że w sporcie nikogo nie można skreślać.
– Z jakimi nadziejami pojedzie Pani do stolicy Czech?
– Mimo iż trzy Polki mają minima na 1500 m, zapewnie pobiegnę sama, bo Renata Pliś wybierze chyba 3000 m, a Angelika Cichocka 800 m. Jestem z pewnością na wyższym pułapie wytrenowania niż dwa lata temu, mój wynik mieści się w pierwszej dziesiątce na 1500 m w tym sezonie na naszym kontynencie. Pierwsze zadanie na praskim tartanie, to zakwalifikować się do finału, a potem powalczyć o jak najwyższe miejsce.
– Będzie Pani w polskiej ekipie na HME jedyną osobą z Krakowa.
– Tak też było w Goeteborgu i rok temu na MŚ w Sopocie. Miło byłoby, aby ktoś z mego miasta dołączył do reprezentacji, aby samej nie dźwigać odpowiedzialności za krakowską lekkoatletykę (śmiech).
– Ma Pani dobre warunki przygotowań do występu w ME?
– Jestem w innej sytuacji niż większość reprezentantek. W tym sezonie zimowym nie byłam na żadnym obozie zagranicznym, także krajowym. Studiuję na III roku weterynarii na UJ/UR, zdaję egzaminy w terminie, wyjazd na zgrupowanie w tym by przeszkodził. Trenowałam więc w Krakowie według wskazówek trenera Zbigniewa Króla. Zima na szczęście nie była ostra, wiec mogłam poruszać się w terenie.
– Jest Pani biegaczką wszechstronną...
– Lubię biegać przełaje, bo są sprawdzianem organizmu i odporności w trudnych warunkach terenowych i pogodowych. Z kolei hala jest dla widzów najbardziej widowiskowa..
– Biegi w hali mają swoistą otoczkę, dochodzi często do przepychanek, walki na łokcie, dyskwalifikacji.
– Takie sytuacje zdarzają wiele częściej wśród mężczyzn, kobiety biegają delikatniej, choć niczego nie można wykluczyć. Biegi w hali są trudne, ciasno, co chwilę wiraże, nie można dać się zamknąć w z tyłu stawki.
– Jaka sportowa przyszłość przed Panią?
– W tym roku najważniejsze są mistrzostwa świata w sierpniu w Pekinie, docelowo każdy marzy o igrzyskach w Rio de Janeiro. Przygotowania olimpijskie trudno będzie pogodzić ze studiami. Dlatego od jesieni chciałabym wziąć urlop dziekański na uprawianie sportu. Potem wrócę do swego ulubionego kierunku nauki, bo w przyszłości zamierzam otworzyć gabinet dla zwierząt. Będę leczyć naszych ulubieńców domowych – koty, psy, z pewnością poświęcę się też rekreacyjnie jeździectwu, kupię konia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?