Wiślacy wygrali co prawda derby Krakowa, ale później przyszły dwie porażki po 0:1 – najpierw z Ruchem, a w miniony piątek z Zawiszą. W obu tych meczach Wisła nie strzeliła gola. I to jest w znacznym stopniu odpowiedź na pytanie, dlaczego przestała wygrywać. Jeśli natomiast bardziej zagłębić się w temat, to trzeba uściślić – Wisła nie wygrywa, bo goli nie strzela Paweł Brożek.
Statystyki nie kłamią. Jesienią Paweł Brożek w dziesięciu meczach ligowych, gdy Wisła była gospodarzem, strzelił dziesięć bramek. Często były to gole decydujące o wygranych lub takie, które otwierały wynik.
Teraz napastnik Wisły ma problem. Trafił bowiem do siatki ostatni raz 16 grudnia w spotkaniu z Pogonią. Gol na 1:0 padł wtedy w 19 min i to od tego momentu rozpoczęło się odliczanie minut bez strzelonej bramki przez piłkarza Wisły. Uzbierało się ich już 611.
Ciekawostką jest fakt, że jesienią Paweł Brożek nie przygotowywał się z zespołem do sezonu, a był w wysokiej formie. Teraz przepracował cały okres przygotowawczy, a formy nie ma. Usprawiedliwieniem mogą być problemy zdrowotne. Piłkarz zmagał się bowiem z kontuzją mięśnia dwugłowego.
W Wiśle tak kiepskiej passy Paweł Brożek nie miał od sezonu 2009/2010. Wtedy było nawet gorzej, bo napastnik nie strzelił gola w ośmiu kolejnych ligowych meczach, a jeśli doliczyć do tego Puchar Polski, to nawet w dziesięciu. Przerwa w zdobywaniu bramek przez Brożka trwała wtedy od 24 października 2010 roku (mecz z Piastem) do 20 kwietnia 2010 roku (trafienie na 1:0 w meczu ze Śląskiem).
Teraz Paweł Brożek nawet nie kryje, że zdaje sobie sprawę z faktu, że do optymalnej formy sporo mu brakuje. Co prawda w ostatnim meczu z Zawiszą było już o tyle lepiej, że piłkarz pokazał kilka razy lepszą dynamikę i szybkość, ale goli jak nie było, tak nie ma.
– Jest trochę lepiej, choć jeszcze daleka droga do tego, żebym mógł powiedzieć, że jestem w optymalnej formie – mówi Paweł Brożek. Zapytany, czy nie zaczyna już trochę denerwować go passa meczów bez strzelonej bramki, mówi: – Ciąży mi to i trochę irytuje. Staram się jednak myśleć pozytywnie. Nie mam przecież dwudziestu lat i w przeszłości miałem już takie sytuacje, gdy piłka nie chciała wpadać do bramki.
Paweł Brożek stara się też znaleźć przyczynę tego, że nie strzela bramek. – Brakuje nam ostatniego, „dopieszczonego” podania – tłumaczy. – Nie mieliśmy z tym problemów jesienią. Przecież ten nasz mecz z Zawiszą wcale nie był taki fatalny. Jesienią mieliśmy gorsze spotkania, a __jednak potrafiliśmy je wygrywać.
Mimo tych wszyskich problemów, Paweł Brożek wierzy, że wkrótce przyjdzie przełamanie. – Po meczu z Zawiszą mieliśmy dwa dni wolnego. To był dobry moment, żeby przemyśleć sobie pewne sprawy. W Lubinie czeka nas ciężki mecz i przed nim musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, czego nam brakuje, żeby strzelać bramki i __wygrywać – kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?