Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brożkowie ratują wiślacki honor

Redakcja
Paweł Brożek (nr 23) zmarnował wczoraj kilka okazji bramkowych, w końcu jednak, w 78 minucie, przełamał strzelecką niemoc Wisły Fot. Krzysztof Porębski
Paweł Brożek (nr 23) zmarnował wczoraj kilka okazji bramkowych, w końcu jednak, w 78 minucie, przełamał strzelecką niemoc Wisły Fot. Krzysztof Porębski
PIŁKA NOŻNA. W pierwszym meczu II rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej krakowianie, strzelając dwa gole w końcówce, wymęczyli zwycięstwo nad słabym rywalem

Paweł Brożek (nr 23) zmarnował wczoraj kilka okazji bramkowych, w końcu jednak, w 78 minucie, przełamał strzelecką niemoc Wisły Fot. Krzysztof Porębski

FC Siauliai - Wisła Kraków 0-2 (0-0)

0-1 Paweł Brożek 78, 0-2 Piotr Brożek 80.

Sędziował Meir Levi (Izrael). Żółte kartki: Jasaitis (2, faul na Diazie). Widzów 3000.

Siauliai: Kosow - Pilypas, Kancelskis, Lunskis, Silenas - Kolić, Kuklys - Jasaitis (82 Burksaitis), Kozlovs, Janusauskas (61 Lapeikis) - Viktoravicius (46 Raskow).

Wisła: Jovanić - Cikos, Kowalski, Cleber, Diaz - Małecki (64 Żurawski), Sobolewski, Garguła (71 Jirsak), Piotr Brożek - Boguski, Paweł Brożek.

Wisła wygrała w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Europejskiej i jest niemal pewna awansu do kolejnej fazy rozgrywek. O sukcesie krakowian zadecydowały bramki zdobyte przez braci Brożków. Zespół "Białej Gwiazdy" bardzo długo męczył się jednak ze słabym rywalem, którego roczny budżet wynosi tyle, ile mogą w ciągu sezonu zainkasować najlepiej zarabiający zawodnicy Wisły.

W drużynie z Krakowa nie wystąpił Wojciech Łobodziński, który dzień przed meczem dostał infekcji gardła i wczoraj zasiadł na ławce rezerwowych. W składzie zastąpił go Patryk Małecki, który przed tygodniem obraził się, że nie wyszedł w pierwszej jedenastce na mecz z Hannoverem 96 i odmówił gry w drugiej połowie. Za swoje zachowanie przeprosił i zapłacił karę. W Szawlach "Mały" miał pierwszą, idealną okazję do tego, aby strzelić bramkę dającą Wiśle prowadzenie. Nie wykorzystał jednak stuprocentowej sytuacji, przegrywając pojedynek sam na sam z Siergiejem Kosowem. Później niewiele brakło, a samobójczą bramkę zdobyłby Ernestas Pilypas - piłka odbiła się od jego głowy tak, że zmierzała do siatki, ale w ostatniej chwili zdołał ją wybić w pole. Wisła mogła więc po kwadransie prowadzić 2-0, ale gra krakowian na to nie wskazywała. Wiślacy zaczęli w wolnym tempie, a w ich grze było wiele niedokładności. Z czasem zaczęli się rozkręcać. Wiele błędów popełniali również miejscowi, którzy obecnie zajmują 7. miejsce w słabej lidze litewskiej. Gdyby Wisła mocniej przycisnęła rywala, to szybko miałaby spokojne spotkanie. W poczynaniach krakowian początkowo nie było jednak widać zgrania, które pozwoliłoby na rozmontowanie defensywy rywali. Kiedy w końcu udało się taką akcję przeprowadzić, to Paweł Brożek nie zamienił na gola podania od brata Piotra, strzelając z bliska obok słupka.

Jeszcze lepszą szansę "Brozio" miał na początku drugiej połowy. Tym razem otrzymał podanie od Erika Cikosa, ale fatalnie przestrzelił spod samej bramki. Orientacji zabrakło także Rafałowi Boguskiemu, który nie poszedł za piłką odbitą od jednego z obrońców. Wisła jednak coraz bardziej przeważała. Znów okazję miał Boguski. I tym razem na posterunku był Kosow. W 64 min trener Wisły Henryk Kasperczak zdjął z boiska niewidocznego Małeckiego, a wzmocnił siłę ofensywy, wpuszczając do gry Macieja Żurawskiego. Były dwukrotny król strzelców polskiej ekstraklasy nie grał od początku, bowiem dołączył do zespołu w trakcie przygotowań i nie ma jeszcze sił na całe spotkanie.
Gola powinien zdobyć inny dwukrotny król strzelców - Paweł Brożek. Kosow wybronił jego uderzenie w sytuacji sam na sam. Chwilę później do piłki zagranej przez Piotra Brożka nie zdołał dojść "Żuraw". Jego wejście na boisko ożywiło jednak grę w ataku pozycyjnym. To Żurawski rozpoczął akcję, po której wiślacy zdobyli prowadzenie po strzale Pawła Brożka. Dwie minuty później wynik podwyższył jego brat Piotr. To pozwoliło krakowianom na spokojną grę w końcówce, w której Paweł Brożek zmarnował jeszcze kolejną "setkę".

Wczoraj w barwach Wisły oficjalnie zadebiutowali bramkarz Milan Jovanić oraz prawy obrońca Cikos. Pierwszy nie miał za wielu okazji, aby zaprezentować swoje umiejętności. Drugi pokazał się z dobrej strony. Przed meczem najwięcej mówiono o tym, że głównym problemem "Białej Gwiazdy" będzie defensywa, po tym jak odeszli Arkadiusz Głowacki i Marcelo. Z tak słabym rywalem jak FC Siauliai z grą obronną nie było kłopotu. Wisła raziła natomiast nieskutecznością. A nad tym zespół miał głównie pracować w przygotowaniach do sezonu. Z mocniejszym rywalem zapewne tak wiele szans bramkowych jak wczoraj wiślacy nie będą mieli. Na razie jednak mogą zapomnieć o klęsce sprzed roku z Levadią w Tallinie, choć wczoraj przez długie minuty pachniało podobną niespodzianką.

Rewanż z FC Siauliai w najbliższy czwartek na stadionie Hutnika.

Piotr Tymczak, Szawle

Jak padły bramki

0-1 Żurawski podał do Jirsaka, ten zagrał do Boguskiego, który wyłożył piłkę Pawłowi Brożkowi, a ten nie dał szans Kosowowi.

0-2 Jirsak posłał piłkę w pole karne z rzutu rożnego, a akcję zamknął celną "główką" Piotr Brożek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski